Francuski system modularny
Nie, nie będzie o nowym systemie wprowadzonym przez Emmanuela Macrona, chociaż nie da się ukryć – jego czasy, tak się złożyło, są dla francuskiej muzyki elektronicznej bardzo dobre. Syntezatory modularne zawędrowały do Luwru i doczekały się kilku świetnych nowych wytwórni, z omawianym dziś Hands In The Dark na czele. Archiwum francuskich studiów eksperymentalnych obfituje we wznowienia, a cała nowa fala twórców elektroniki znad Sekwany wygląda i brzmi poważniej niż osławiony French Touch, które to hasło zresztą Francuzi ostatnio rozmienili na drobne i sprzedają pod nim promocyjne mydło i powidło. Czas na musique électronique rodem z Paryża i Besançon, skądinąd regionalnego centrum przemysłu elektronicznego i centrum muzealniczego na długo przed Luwrem.
JONATHAN FITOUSSI Diagonals, Hands In The Dark 2018, 7-8/10
Nazwisko Jonathan Fitoussi może się wydać znajome wszystkim, którzy śledzą reedycje starych nagrań elektronicznych z Groupe de Recherches Musicales. Wprawdzie paryżanin jest trochę za młody na gwiazdę słynnej grupy kompozytorskiej, ale za to zajmuje się restauracją nagrań z francuskiego studia eksperymentalnego, a ostatnio we własnej wytwórni Transversales wydaje tamtejszych gigantów (wśród najnowszych wydawnictw: Bernard Parmegiani i Francois Bayle – polecam obie płyty). Samemu nagrywa muzykę na stare, pół-modularne systemy analogowe. Tutaj postawił na równolegle prowadzone przebiegi Synthi AKS i Buchla Music Easel – instrumentów niemłodych i nietanich, za to bardzo wyrafinowanych brzmieniowo. Układa z nich elegancką, opartą na delikatnych arpeggiach, transową muzykę o charakterystyce futurystycznej tapety dźwiękowej – ale z tych o bardziej intrygujących wzorach. Słychać w tym doskonałą kontrolę nad oboma urządzeniami.
Tego typu utwory mają sens tworzone na długim czasie – i Diagonals to właściwie jedna kompozycja rozdzielona na dwie strony płyty analogowej, nagrana na żywo, w czerwcu br., w krypcie londyńskiego kościoła św. Jakuba. Tym większy szacunek wzbudza obsługa dwóch klasycznych syntezatorów królujących w latach 70. I myślę, że rozsądniej zainwestować w wydawnictwo Fitoussiego niż w kolejną retrospektywną płytę jego krajana Jeana-Michela Jarre’a (który samemu był przecież członkiem GRM już od 1969 r.).
MATTHIAS PUECH Alpestres, Hands In The Dark 2018, 8/10
Jeśli Fitoussi jest francuskim Marcinem Staniszewskim albo Maciejem Polakiem, czyli kimś, kto mógłby najpierw teoretycznie, a później praktycznie nauczyć obchodzenia się ze starymi maszynami ze studiów eksperymentalnych, to Puech będzie takim paryskim Mirtem. Czyli nagrywa na tym, co wcześniej sam sobie zrobi. Francuz konstruuje samemu syntezatory modularne, idąc raczej w stronę emulacji zjawisk przyrody, odgłosów natury. Ma to w sobie dużą głębię i jego muzyka pozostaje brzmieniowo bardziej oryginalna niż to, co robi Fitoussi, za to krótszym znacznie (3-7 minut) kompozycjom zebranym w w cykl Alpestres (alpejski, wysokogórski – tutaj widzę znaczącą zbieżność zainteresowań z Jackiem Sienkiewiczem, wróżę współpracę!) nie daje to równie potężnej formy.
Fakt, że Puech na co dzień jest naukowcem, wzbudza tylko dodatkowe zaciekawienie, ale wróży chłodne eksperymenty, podczas gdy w tych impresjach z gór – choćby w górującym nad resztą Talausblick vom Hohlichtpass (tytuł od przełęczy w szwajcarskich Alpach) albo wyjątkowo jak na ten album hałaśliwym Tschäggättä – jest jednak całkiem sporo emocji i gry bardzo zniuansowaną dynamiką. Poza tym nie mogę się powstrzymać przed prezentacją fotografii Puecha przy pracy – ładny, a przy tym zaskakująco jak na tę plątaninę kabli minimalistyczny obrazek.
Nie tylko recenzowana wczoraj Felicia Atkinson sprawia więc, że francuska scena elektroniczna jest dziś kopalnią fascynujących odkryć. Wytwórnia Hands In The Dark ma znakomity okres, biorąc pod uwagę opublikowany we wrześniu niezły album Mayerling, a przede wszystkim – marcową premierę Sur les autres mondes paryskiego duetu Egyptology, który tworzą Stéphane Laporte i Olivier Lamm. Tutaj dostajemy nieco bardziej prog-rockowy klimat i – mimo deklarowanego w notce na temat albumu avant-popu – sporo monumentalizmów i rozbudowanego formalnie grania, z niemal suitową konstrukcją utworów. Ładnego, choć najbardziej oczywistego – także z punktu widzenia art-rockowej i krautrockowej tradycji. Z drugiej strony – ich płyta jest ciągle dowodem dużej wrażliwości na brzmienie, którą zresztą docenił Luwr, zapraszając zespół na koncert – to z niego pochodzi część zawartego na albumie materiału, a tematyka związana jest z historyczną postacią Luciena Rudaux, francuskiego astronoma, który próbował wyobrazić sobie i opisać krajobrazy innych planet Układu Słonecznego. Trzy bardzo różne wizje coraz bardziej popularnego nurtu wykorzystującego syntezatory modularne, i to z jednego tylko kraju. Przedwczoraj zapomniane, wczoraj modne, dziś staje się to powoli zjawiskiem popularnym.
EGYPTOLOGY Sur les autres mondes, Hands In the Dark 2018, 6-7/10
Komentarze
Elektronika
Sztokholmska mekka dla muzykow…Buchla, Synthi….
https://www.facebook.com/jamsweden/