Trzy pytania o nową Nosowską
Najważniejszy jest tu dźwięk niezapisany w studiu. Coś jakby świst wypuszczanego powietrza. A trzeba sporo tego powietrza wypuścić, żeby wykonać taki gest na tym etapie kariery, odrzucając większość tych cech, za które było się chwaloną jako wokalistka i autorka tekstów. Bo Nosowska nie jest na płycie Basta ani tą wokalistką, ani tą autorką tekstów. Wymyśliła się na nowo w dość krytycznej sytuacji życiowej, wykorzystując sukces społecznościowy i kilka gestów szczerości, na które zdobyła się w książce (której nie jestem fanem, żeby była jasność – w przeciwieństwie do muzycznego repertuaru eksszefowej Hey). Dziś odpowiedzi na trzy pytania o Nosowską. Sam odpowiadam, żeby była jasność – na bazie wieloletnich doświadczeń z bohaterką.
Jak to?! Pani Nosowska rapuje?
Odsetek raperek w Polsce – przynajmniej tych przebijających się do czołówki – był większy w latach 90. niż teraz. A maskulinizacja gatunku sięga jakichś absurdalnych wartości. No więc co, że niby ma gigantyczną konkurencję ta Nosowska? Że niby nie może się w dojrzałym wieku zabrać za hip-hop, gatunek, który ma prawie tyle lat co ona? Te same dziwne pytania słyszałem w latach 90. w odniesieniu do piosenkowej elektroniki, którą zaczęła ta sama Nosowska, ale wtedy z jednoznacznie rockowym rodowodem, uprawiać w Polsce przed innymi. I co? Wyszło na zdrowie – nie tylko jej, ale w konsekwencji nawet rodzimej grupie Hey. Tu też w ostatecznym rozrachunku wyjdzie na zdrowie. Choć oczywiście trochę prób kręcenia beki z pani Nosowskiej będzie. Nie będzie to również płyta powszechnie kochana. Choć potrzebna. Oczywiście procent kobiet po przejściach słuchających rapu (dobrowolnie) jest ograniczony i większość z nich ma pewnie kontakt z gatunkiem via własne dzieci (stąd to zastrzeżenie o „dobrowolności”). Co skądinąd znajduje też pewne przełożenie na album Nosowskiej, której syn hip-hopu słucha, hip-hop zna i występuje tu – obok Łony dopowiadającego wersy w Boję się – na featuringu w Mówiła mi matka.
Jak to?! Nosowska nie używa tych wszystkich swoich przenośni, tego swojego języka wielokrotnie nagradzanego Fryderykami?
No właśnie: już nie lęku pręcik, gdzieś za mostkiem, przy aorcie, tylko boję się. Albo Goń, goń, goń, dziewczyno. Albo – co gorsza – gadać mi się nie chce z ledwie markowanymi cudzysłowami w tych brzydkich słowach. Albo wycieczki trollujące inne krajowe szlagiery: W tej piosence, co ją Prońko śpiewa, facet robi małpę i ma Krysia w domu cyrk / Ty po małpce robisz ćwiartkę, pół, trzy czwarte, a gdy robisz krowę, to mam w domu syf. Nie ma miejsca na niuanse, sytuacje są z życia wzięte (co wiemy z książki), przemoc nie jest wyimaginowana, alkohol lał się naprawdę.
Dodatkowo jeszcze flow Nosowskiej bywa demonstracyjnie krzykliwy, trochę czasem niedzisiejszy, przypominający prapoczątki polskiego rapu, trudny do uznania za piękny z punktu widzenia rapowej sztuki, łatwy do, nomen omen, małpowania. No i za beaty odpowiedzialny jest nie jakiś ortodoksyjny producent hh, tylko Michał „Fox” Król, pracujący po swojemu, z grubsza podobnie jak na płytach Marii Peszek – gołe, mocne barwy syntetyczne, bez pudrowania i szczególnej finezji. Tyleż chwytliwe, co prymitywne. Ale szlagiery są: Boję się, Ja pas! i Takie to przykre – to, jakkolwiek może kontrowersyjne, z pewnością nowe klasyki w repertuarze Nosowskiej.
Jak to?! Nosowska się opowiada?
Przecież jeszcze w książce dawała sygnały że się nie będzie opowiadać. A tutaj odpowiada także Krzysztofowi Zalewskiemu i przy okazji swojemu Męskiemu Graniu: Odwrotnie niż pisze Krzysiek – takie to przykre, takie to przykre. Sygnalizuje, że sprawnie łączy repertuar teatralny z klimatem na zewnątrz: Słowo do słowa, aż zbierze się klątwa, trzeci sezon się sprawdza, trzeci sezon jest modna, orzeł odarty z pierza… itd. Żadnych wypustków, uniesień, ta kraina ma być płaska. No ale nie opowiada się wprost – więc zachwyt Niezależnej.pl z domniemanego symetryzmu wykazanego w wywiadzie dla „Wyborczej” jest raczej formą leczenia własnego kaca, przed którą sama Nosowska próbowała się obronić. Bo jeśli o coś tu zadbała, to właśnie nie o bezpoglądowie, tylko o brak prostych haczyków do wykorzystania jej tekstów w wojnie polsko-polskiej (co dokładnie w tym momencie próbuje robić Niezależna). To ją skądinąd broni przed porównaniami z Peszek. Wchodzenia w politykę wprost nie ma, krąg tematów jest częściowo niby podobny (zamykający płytę utwór jest jakby nową wersją opowieści o rozkochanym w hejcie narodzie, które snuła Peszek – a byłem obrońcą tej opowieści w jednej z wersji), ale jednak szerszy: dochodzi alkoholizm, przemoc domowa w różnych odmianach itd.
Poza samym gestem zmiany najbardziej zaskakujące w tej bardzo ważnej płycie – w dorobku Nosowskiej prędzej najważniejszej niż najlepszej – jest to, że gdy już się odpowiednio dużo razy w to wsłuchać, okazuje się, że mamy przed sobą zasadniczo tę samą Nosowską: w głębi niepewną nawet tego, czy jest tym, kim jest. Tyle że artykułującą to – mówiąc językiem Lecha Janerki – śmielej. Dlatego bardzo trudno mi znieść komentarze na temat singli, że takie słabe – one mogą być niewyrafinowane, nieokrzesane, nawet nie dość nowoczesne, ale mocne są właśnie z całą pewnością.
NOSOWSKA Basta, Kayax 2018, 7-8/10
Ukazały się w tym tygodniu:
6.10 Górczyński, Palmer, Wiracki The Clod and the Pebble, Multikulti
6.10 Mirt Decaying Land, Cat Sun
8.10 Bernard Parmiegiani Mémoire Magnétique, vol.1 (1966-1990), Transversales LP
8.10 Buga Visions of One Truth, Midlife Music
8.10 François Bayle Electrucs!, Transversales LP
8.10 Full Blast Live in Rio, Trost
8.10 Hubert Zemler groove 8, Outlines
8.10 Mordançage Mordançage, Facture
9.10 J. Kamiński Pieczone bataty EP, Polena
9.10 Six By Seven FAKE EP
10.10 Arkadiusz Entropia Często boję się, że umrę zgorzkniały, pełen tęsknoty za momentami, kiedy mogłem coś zmienić w swoim życiu, Audile Snow DL, microSD
10.10 Auride Encountered Strikes, Audile Snow DL, microSD
10.10 Dramavinile Silfra, Eilean
10.10 Emika Falling In Love With Sadness, Emika
10.10 Joe McPhee i Mikołaj Trzaska More Intimate Conversation, Kilogram
10.10 Kinga Miśkiewicz To mi nie, Soul CD
10.10 Leigh Toro The Eternal Navigation, Eilean
10.10 Odd Beholder All Reality Is Virtual, Sinnbus
10.10 Owls Are Not Radio Tree, 1000Hz + Atypeek CD
10.10 Paszka Producent mebli z drewna i materacy, Audile Snow DL, microSD
10.10 Piotr Figiel & UMBA Pulsar EP, Induxtriall DL, stream
10.10 Tonga Boys Vindodo 1000Hz
10.10 Wojciech Błażejczyk Trash Music, Requiem
11.10 Terumi Sedento, Terumi EP
Alex Chilton & Peter Holsapple Peter Holsapple vs Alex Chilton: The Death of Rock, Omnivore arch.
Anna St Louis If Only There Was a River, Woodsist
Arc Iris Icon of Ego, Ba Da Bing
Art d’Ecco Trespasser, Paper Bag
Auntie Flo Radio Highlife, Brownswood
Bixiga 70 Quebra-Cabeca, Glitterbeat
Black Eyed Peas Masters of the Sun, Universal
Bobbie Gentry The Girl From Chicksaw Country, Universal 8CD box, arch.
Charalambides Tom and Christina Carter, Drawing Room LP
Cocteau Twins Treasure Hiding: The Fontana Years, Universal box arch.
Colter Wall Songs of the Plains, Thirty Tigers
Connan Mockasin Jassbusters, Mexican Summer
Cypress Hill Elephants on Acid, BMG
David Bowie Loving the Alien: 1983-1988, Parlophone box arch.
Django Django Winter’s Beach EP, Because 12″
Edie Brickell & New Bohemians Rocket, Verve
Eli Keszler Stadium, Shelter Press
Elvis Costello & The Imposters Look Now, Concord
Ensemble d’Oscillateurs 4 Compositions, L-ne
Filipe Felizardo & The Things Previous Volume VI – The Suns Rises in your Tummy & other Christmas Illuminations, Three:four
Goatman Rhythms, Rocket
Jaakko Eino Kalevi Out of Touch, Domino
Jerry Paper Like a Baby, Stones Throw
John Grant Love Is Magic, Bella Union
John Hiatt The Eclipse Sessions, New West
Kurt Vile Bottle It In, Matador
Manuel Troller Vanishing Points, Three:four
Mark Isham Black Mirror – Arkangel Original Score, Fire/Lakeshore
Matthew Dear Bunny, Ghostly International
Nagrobki Portret trumienny, T.A.P. LP
Nosowska Basta, Kayax CD, DL
Outer Heaven Realms of Eternal Decay, Relapse
Pablopavo i Ludziki Marginal, Karrot
Paul Kelly Nature, Cooking Vinyl
Philip Corner Extreemizms Early & Late, Unseen Worlds
St. Vincent Mass Education, Loma Vista
Stefan Smith Stefan Smith, Sapiens
The Bottle Rockets Bit Logic, Bloodshot
The Dodos Certainty Waves, Polyvinyl
The Groundhogs Blues Obituary, Fire arch.
Thomas Dybdahl All These Things, Petroleum
Tom Morello The Atlas Underground
Troupe École Tudu Oyiwane, Sahelsounds
Tubis Trio Flashback, Audio Cave CD, LP, stream
Tyshawn Sorey Pillars, Firehouse 12
UUUU UUUU, UUUU
William Basinski & Lawrence English Selva Oscura, Temporary Residence
Wszystkie płyty opublikowane 12.10 – chyba że zaznaczyłem inaczej.
Komentarze
basta taśmy, tłuste bity
męskie słowa od kobity
a w tej baszcie gdzieś
półwieczność…
przede wszystkim jednak
dziecko…
i to dziecko, nie przesadzam,
ono właśnie mur wysadza!
jak wysadza każdą bzdurę,
i przed murem, i za murem
i to dziecko, nie przypadek,
chowa w sobie Lonnie dziadek…
noszą Inni, z nich niewielu
chroniąc dzieci chroni celu…
Byłem ostatnio w U22 na spotkaniu z Kasią, zauważyłem (frekwencja) że jest chyba jedną z najpopularniejszych artystek w Polsce. Mnie to nie przeszkadza 🙂
Bardzo fajnie scharakteryzował Pan tę płytę. Zgadzam się w 100 procentach. Nie jestem raczej publicznością zespołu Hey, ale solowe projekty Nosowskiej były zawsze bardzo ciekawe. I tak jest teraz.
„…dochodzi alkoholizm, przemoc domowa w różnych odmianach itd.”
Nosowska śmieje się z celebrytek i ich zachowania, jest autorytetem dla wielu młodych ludzi, a z drugiej strony żyła (żyje?) w jakimś alkoholikiem w toksycznym związku i ta wydawałoby się samodzielna, niezależna finansowo i zawodowo kobieta nie ma siły, aby dziada z domu pogonić.
Witold–> Według mnie ona nie śmieje się z celebrytek. Obserwuje je, może niektóre podziwia, a niektórym może nawet ciut zazdrości. Szczególnie figury, której u siebie od wielu lat nie może zaakceptować, a wiadomo, że KAŻDA kobieta ma na tym punkcie fioła. Wszystko to jednak z przymrużeniem oka, bez żadnego jadu. Autorytetem jest dlatego, że mądrze gada w wywiadach. Nie oznacza to, że nie ma problemów w życiu prywatnym. Z tym pogonieniem dziada z domu to nie taka prosta sprawa. Związki bywają bardzo pokręcone, czasami mocno toksyczne. Pieniądze nie załatwią każdej sytuacji. Może w końcu jej się udało, stąd pierwszy utwór na płycie dla dodania otuchy innym. Ona mówi otwarcie o relacjach rodzinnych jeszcze z czasów dzieciństwa, które wpłynęły i wciąż wpływają na jej zachowanie (rodzice różne głupoty potrafią palnąć do dzieci, ale ojcowskie „jesteś tylko dodatkiem” najwidoczniej nie rozłoży się w niej już do końca życia). Tak radykalnie, czy wręcz wulgarnie nie pisała wcześniej, więc przypuszczam, że przeszła ostatnio przez coś naprawdę niedobrego w życiu. Wszystkie te czynniki wpłynęły na charakter utworów. Płyta może być czymś w rodzaju autoterapii. Jeśli założymy, że te piosenki są odbiciem jej doświadczeń to oprócz alkoholu i przemocy dochodzi jeszcze zdrada (znakomity, choć dla niej pewnie bolesny „Brawa Dla Państwa”). Jako najbardziej utalentowana autorka tekstów w tym kraju (to moja prywatna opinia i nie chce mi się polemizować na ten temat) znów stanęła na wysokości zadania. Muzycznie też jest dobrze i do tego przebojowo! To przecież najlepszy moment żeby wykrzyczeć wszystko w formie około hip-hopowej. To jej solowa płyta, może w końcu robić na niej co zechce. Świetna płyta.
Po przesłuchaniu paru utworów z tej płyty słychać (moim zdaniem), że pani Nosowska wcale nie musi bawić się w jakiś rap. Bez problemu mogłaby stworzyć coś znacznie lepszego, bo jej umiejętności są jednak dużo wyższe (nie ujmując nic rapowi jako takiemu). Ta płyta sprawia wrażenie jakby dorosły bawił się w piaskownicy. Poradzi sobie w piaskownicy? Oczywiście. Ale co z tego?
na liscie powyzszej jest jeden Fin
JAAKKO EINO KALEVI
„Out of Touch” (Weird World/Playground)
jeszcze niedawno wystepowal jako dj a teraz ten znany, nie tylko, w Skandynawii
wokalista, przypominajacy w szczegolach eleganckiego Bryana Ferry.Jaakko Eino Kalevi z Helsinek, ktory koncertowal m.in. z Davidem Byrne ( m.in. wystepuje na albumie „American Utopia). Siodmy !) album „Out of Touch” w odroznieniu od poprzednich (wplywy Sun Ra i Jimi Tenora) opisuje codzienne zjawiska z niezwyklym zaciekawieniem. Zwykle obrazy szarych dni jak tramwaj z pasazerami, ktorzy
sa wypefumowani, madrosci z chinskich ciasteczek „China Eddie”.
Nie tylko codziennosc ale i magicznosc a stylu lat 70. disco i lat 80. new wave. Stad tez da sie slyszec echo Bryana Ferry —na plycie gra m.in. saksofonista Jotja Renn.
I tak: angielski dzentelmen Bryan Ferry i „dziwak” finski Jaakko Eino Kalevi. W sumie
pelen szczegolow i bardzo dokladny muzycznie i wokalnie . Imponujacy ten „dziwak”
ktory swoje idee przelozyl na slowa, dzwieki i muzyczne obrazy. Jak np w utworze
„This World” bardzo autentycznym pophit.
Caly album trafi do bardzo szerokiej publicznosci, bowiem sie slucha Jaakko Eino Kalevi z przyjemnoscia.
——https://www.youtube.com/watch?v=G5JdkH4pRnw
Np. „This World”, Jaakko Eino Kalevi
obserwatoriumpolityczne.pl–> A co takiego genialnego powinna jeszcze stworzyć? Proszę zauważyć, że ona wokalnie już w drugiej połowie lat 90tych przetarła szlaki dla wielu obecnych śpiewaczek z kręgu rocka alternatywnego z domieszką elektroniki. Wokale, które obecnie słychać na płytach Brodki, Koteluk itd. do złudzenia przypominają patenty, które Nosowska wykorzystywała już na pierwszych trzech solowych płytach z lat 90tych. Muzyka powinna podkreślać tekst. Pokłady wk….enia na nowej płycie kiepsko pasowałyby do ambientu, poezji śpiewanej czy alt country 😉 Dźwięki na tej płycie są tylko nośnikiem emocji jakie w tym momencie autorka chciała wyrazić. Ludzie, ona ma pięć dych na karku, trochę w życiu przeszła i może w końcu robić co chce. I uważam, że robi to znakomicie. 🙂
A pamiętasz, jak do wykonania „Zoila” z „Mileny” zaprosiła Kazika? Tłumaczyła wtedy chyba, że uważała, że sama nie poradzi sobie z takim rapowaniem. Zrobiła postęp. Klasyczny Busta Rhymes to jeszcze nie jest, ale polską Missy Elliott może zostanie 😉
@Krasnal Adamu –> Pamiętam, pamiętam 🙂 A w kobiecym hh mamy zaległości, cóż, Missy też pewnie nie, może po prostu Nosowska.
odnośnie premier tego tygodnia, to Tyshawn Sorey – Pillars jest godny poświęcenia mu prawie 4 godzin, niesamowicie wciągająca płyta/płyty
@rkd –> Dzięki za wskazanie, prawdę mówiąc odbiłem się od tej premiery ze względu na rozmiary. Czy poświęcić czas na jedną czterogodzinną płytę, czy na cztery inne wydawnictwa – to jest dylemat w takich chwilach.
@Bartek Chaciński – rozumiem, myślę jednak że warto. W moim przypadku doskonale wpasował się w po-Unsoundową percepcję. Szczególnie dlatego, że trudno ten album właściwie opisać. Zostawić go pod łatką contemporary lub jazz byłoby jakimś niedopowiedzeniem.