Mazurek, Matka i Znajomi Znajomych
Dorastał na przedmieściach Chicago, grając na akordeonie polki ze swoim bratem, o czym pisał w mailowym wywiadzie, który robiłem z nim 13 lat temu dla „Machiny”. O matce nie wspominał, ale głęboko przeżył jej śmierć w zeszłym roku, czego dowody dawał, odnosząc się do tego wydarzenia w czasie ostatniej duetowej trasy z Kubą Sucharem. Teraz przyjechał do Polski ze swoim Pulsar Quartet. Dziś gra w klubie Żak w Gdańsku w ramach Jazz Jantar, imprezy z jednym z najlepszych line-upów jazzowych w kraju, a jutro – w Pardon To Tu. Dziś Rob Mazurek jest muzykiem o takiej pozycji, że pewnie nie przepytywałbym go na okoliczność artykułu o chicagowskiej scenie, jak wtedy. Dziś chicagowska scena zdaje się w znacznej mierze skupiać wokół niego (o czym świadczy obecność w składzie Pulsara Matthew Luxa i Johna Herndona). I pytałbym go nie o Tortoise, tylko o Mazurka.
To będzie dość krótki i informacyjny dla odmiany wpis. O Pulsarze słówko pewnie jeszcze przy następnej okazji. Dwa albumy Mazurka (nagrywa regularnie kilka płyt rocznie), jakie ostatnio do mnie trafiły, czyli solowy „Mother Ode” i Pharoah & The Underground, to nie są rzeczy najbardziej dla niego reprezentatywne. Płytę poświęconą matce (wyd. Corbett vs. Dempsey 2014) nagrał solo, posługując się różnymi instrumentami wyjmowanymi kolejno z pudełka. To intymna, niezwykła wypowiedź – ciąg utworów granych przede wszystkim na kornecie i przeróżnych instrumentach perkusyjnych. Z celem doprowadzenia matki, pani Kathleen Palmy Barbary Curach Mazurek do czegoś, co nazywa na okładce „the next cosmic realm”. Nie ma jednoznacznie pogrzebowego tonu, przeciwnie – pozostaje bardzo różnorodne, wydaje się, że to raczej cykl impresji wywoływanych wspomnieniami. Punktować tego nie zamierzam, mając świadomość, że nie do każdego rzecz przemówi równie mocno.
Z kolei Pharoah & The Underground to sześcioosobowa orkiestra powstała z połączenia sił undergroundów Chicago i Sao Paulo z ich liderem Mazurkiem i legendarnym Pharoah Sandersem na saksofonie. Spotkanie miało miejsce ponad rok temu w Lizbonie w ramach festiwalu Jazz Em Agosto i tam też zostało wydane na CD i LP (z różnym programem – LP pod tytułem „Primative Jupiter”, skądinąd odwołującym się od repertuaru Pulsar Quartet) przez wytwórnię Clean Feed. Nie jest to najwybitniejsze spośród ostatnich dokonań Mazurka, nawet nie najlepszy jego album w tym roku, ale są znów odniesienia do matki („This One’s For All Mothers”), no i są na ślicznie wydanej płycie „Spiral Mercury” (Clean Feed 2014) świetne momenty.
Nie wiem, czy te wydawnictwa znajdą się w sprzedaży w czasie IV Targów Niezależnych Wytwórni, ale sama impreza już jutro od 12.00 i będzie na niej mnóstwo innych atrakcji, przede wszystkim niskonakładowe, wyjątkowe wydawnictwa z najmniejszych polskich oficyn, winyle, kasety itd. O kilku spośród tytułów, które tu znajdziecie, pisałem w ciągu ostatnich tygodni, kilkanaście innych czeka na swoją kolejkę. Ostatnie egzemplarze kasety 60 Minut Projekt, ostatnie sztuki field recordingów z Lasów Państwowych, ostatnie nowości z Bociana, najnowsze, opisywane niedawno nowości z Monotype, płyty z Requiem i nietypowe wydawnictwo RSS B0YS opublikowane przez Altanova Press, a do tego choćby kasetowy Lautbild. Kto nie zdąży do miejsca, które się nazywa Znajomi Znajomych, może zbiory płytowe uzupełnić wieczorem w Pardon To Tu, pewnie będzie przy okazji coś nowego z katalogu Mazurka.
https://www.facebook.com/events/1565639370324197/?ref=3&ref_newsfeed_story_type=regular
Komentarze
To pewnie zadna strata: no more coments from my side. It is shame, such a shame.
Witam, podsyłam link do mojej recenzji płyty projektu Rob Mazurek and Black Cube SP – „Return the Tides: Ascension Suite and Holy Ghost”: http://www.nowamuzyka.pl/2014/11/10/rob-mazurek-and-black-cube-sp-return-the-tides-ascension-suite-and-holy-ghost/