Wolę hipstera od headlinera
Ci hipsterzy z kubkami od Starbucksa – słyszałem ostatnio dość masowo powtarzaną brednię, która oczywiście jest zaprzeczeniem tego, czym hipster bywał kiedykolwiek w historii – jako ktoś, kto modny nie był, nawet nie jest, tylko co najwyżej będzie. Będę więc dziś bronił dobrego imienia hipstera. Bardziej niż jakikolwiek osobnik paradujący z jakimkolwiek kubkiem czegoś, co jest pozbawionym charakteru przedmiotem masowej konsumpcji, jest hipster takim na przykład Frankiem Fairfieldem (to ten na zdjęciu powyżej, ukradzionym z jego bandcampowej strony). Nie chodzi o to, by się ubierał w jakimś H&M (choć niewykluczone, że jakiś H&M udziela dziś dzieciakom z blogów zniżek na bieliznę, żeby rozpowszechniały takie brednie dalej), tylko o to, żeby inni zachodzili w głowę, gdzie się facet ubrał. Z nieco podobnych powodów gdy ogłaszane są uzupełnienia obsady letnich festiwali – dziś kolejnych kilkunastu wykonawców, którzy przyjadą na Off Festival – moje zainteresowanie rośnie zamiast maleć. Headlinerzy pewnie pomagają sprzedawać bilety. A oto wykonawcy, których pewnie nieprędko bym w Polsce poza festiwalem zobaczył, być może odkrycia imprezy. Czy może być coś bardziej ekscytującego? Poniżej jeszcze o paru takich.
Zanim jednak przystąpię do wyliczanki, dodam słowo o Fairfieldzie, bo mu się należy. Gra na banjo, skrzypcach, gitarze i śpiewa, wykonywał na ulicy pieśni z Appalachów, akompaniując sobie i tupiąc nogą. Pisze własne utwory, współczesne kawałki bluegrassowe, i ma dopiero 28 lat, choć śpiewane przez niego pieśni już bliżej 82. Jest też protegowanym Fleet Foxes – o tyle, że zafascynowany jego umiejętnościami Robin Pecknold zaproponował mu granie jako support przed koncertami FF (i to pewnie nie ze względu na zgodność inicjałów – niestety, FF grywał tylko na amerykańskich koncertach FF). Jest też Fairfield fragmentem amerykańskiej tradycji – ciągle żywego tradycyjnego grania, które doskonale – jak myślę – wkomponuje się w klimat wieczoru związanego z rokiem kolbergowskim (mimo bajecznie hipsterskiego potencjału dość słabo dotąd celebrowanym) podczas tegorocznego Off Festivalu. Nagrania FF, poza wyżej zlinkowanym Bandcampem, znajdziecie m.in. na płytach wytwórni Tompkins Square, która zajmuje się różnymi starociami i młodymi artystami, którzy wyglądają na starszych niż są (piszę na podstawie licznych doświadczeń).
Z dwóch powodów wolę takie płotki od headlinerów. Po pierwsze, grają w mniejszym namiocie (Fairfield na Scenie Eksperymentalnej, gdzie pewnie znów trudno będzie wejść), więc warunki odbioru (jeśli już się dostanę) będę miał lepsze, no i nie trzeba udawać, że się pamięta refreny i zastanawiać się, czy po tylu latach będą jeszcze w stanie odegrać stary repertuar. Po drugie – to może być zarazem ostatni występ FF, jaki kiedykolwiek zobaczę. Bo chyba tylko reklama H&M-u albo Starbucksa byłaby w stanie zrobić z FF wykonawcę na tyle masowego, by wrócił jako headliner. A wracają – zauważyłem – głównie ci z półki z headlinerami. I to jako kolejni headlinerzy. Lubią się przemieszczać pomiędzy festiwalami i jak już raz wejdą na poziom gwiazd drukowanych dużą czcionką, murowany finał w Dolinie Charlotty. Szanujcie więc płotki, prawdziwie odżywczą wartość każdej muzycznej imprezy.
Inni ogłoszeni dziś goście katowickiej imprezy (że przypomnę: 1-3 sierpnia plus before party 31 lipca) to: Glenn Branca, Kapela Brodów, Same Suki, Jerusalem In My Heart, DakhaBrakha, Karpaty Magiczne, Mark Ernestus and Jeri Jeri, Hatti Vatti, Stefan Wesołowski, Evan Ziporyn, The Paranoid Critical Revolution, Nisennenmondai i Etienne Jaumet. Znajdzie się jeszcze i kilka zaskoczeń, i paru hipsterów. O kilku z nich już tu pisywałem, o niektórych nawet całkiem niedawno. Umówmy się zatem przy płotce, niedaleko płotu, czyli w namiocie Sceny Eksperymentalnej. Bez uprzedzeń i złych definicji.
Wcześniej możecie się zaopatrzyć w inny, całkiem świeży album z nowojorskiej Tompkins Square: płytę „All Kinds of You” Ryleya Walkera. Wynajdywanie tego typu młodych muzyków to najwyraźniej część polityki wytwórni (pamiętacie Daniela Bachmana, którego polecał tu kiedyś w komentarzach Wieczór?). Walker ma ledwie 25 lat i tworzy przepiękne utwory na gitarę solo, trochę w duchu najlepszych nagrań Michaela Chapmana, trochę Bernta Janscha. Pisze też piosenki zbliżone do stylistyki Nicka Drake’a, tyle że nieco bardzie rozbuchane aranżacyjnie. Perfekcyjny technicznie, Ryley Walker jest też bardzo pewny jako songwriter – ten wiek to w jego wypadku zmienna kompletnie nieodczuwalna. Świetna propozycja do zestawu płotek na przyszłoroczny Off Festival. Chociaż z tym talentem, to muzyk z Chicago może się przed przyszłoroczną edycją przenieść do innej kategorii. A może jeszcze bardziej życzeniowo: oddzielna scena Tompkins Square?
RYLEY WALKER „All Kinds of You”
Tompkins Square 2014
Trzeba posłuchać: obie części „Twin Oaks”, „The West Wing”.
Headliner
Komentarze
Program partnerski PolifoniaxOffFest? Ciekawe, kto w tym roku napisze opisy artystów w książeczce festiwalowej?
@molly_empire –> Polityka jest patronem imprezy w tym roku, stąd ten dział ogłoszeń w niektóre poniedziałki. Ale ogłoszenia i tak są ciekawym punktem wyjścia… Co do tekstów w książeczce – nie mam pojęcia, ale ja bym się tego nie podejmował. 🙂
Też się bardzo ucieszyłem z obecności Franka Fairfielda i w ogóle folkowego dnia na scenie eksperymentalnej. Choć najbardziej zaskoczyło mnie ogłoszenia Kapeli Brodów i Jerusalem in My Heart (choć jeszcze bardziej ucieszyłbym się z Land of Kush, również z Constellation Records, ale nie narzekam zupełnie).
o tym, że polecałem tu Bachmana, sam już zapomniałem 😉
@wieczór –> Cytowałem Twój wywiad z Ianem Nagoskim przy okazji ostatniego radiowego Nokturnu o Canary Records. Mnie Nagoski nie zdążył odpowiedzieć. Ale jak tylko odpowie (na co są szanse – wrócił z trasy wykładowej po Europie), nie omieszkam wkleić tutaj. Tymczasem więc dzięki przy tej okazji i stosowny link: http://www.naobrzezach.pl/search/label/Canary%20Records
🙂
A Daniela Bachmana winyl „Jesus I am a Sinner” nawet fajny (Tompkins Squ, 2013)
https://www.youtube.com/watch?v=xj9oFSrTMNg
Ach, a ja dopiero dzisiaj przeczytałem na twitterze, że robiliście taką audycję. Będzie można jej gdzieś posłuchać?
Tak, wrócił już, był nawet pomysł, żeby zatrzymał się w Polsce na jeden/dwa dni, ale niestety nic z tego nie wyszło. Może następnym razem się uda.
@wieczór –> Jestem świeżo po przesłuchaniu jego kompilacji poświęconej imigrantom z Europy Wschodniej i myślę, że spokojnie można by ją było zademonstrować specom od krajowej muzyki ludowej, ta zamorska dokumentacja polskiej tradycji robi ogromne wrażenie.
Z tymi zespołami, które nie powrócą to tak nie do końca.
Za przykład niech posłuży James Blake, który jeszcze niemal całkowicie nieznany zagrał na gdyńskich Transvizualiach i krakowskim Unsound, a potem szturmem zawładnął tłumami, ba, masami, pojawiając się na Open’erze i Electronic Beats. Podobnie było z The National – na Offie byli niby-gwiazdą, ale raczej ciekawostką, nierozpoznawalną przez wielu, a później awansowali do niemalże narodowego polskiego zespołu z serią koncertów klubowych i występem na Open’erze. Z resztą kapel, które najpierw pojawiają się na Offie, a potem na Open’erze jest sporo. Ale dopiero na tym drugim występują już jako gwiazdy lub prawie gwiazdy (headlinerzy raczej nie). Aczkolwiek dzisiejsze ogłoszenia pokazują, że najciekawiej będzie właśnie na Scenie Eksperymentalnej 🙂
Ian Nagoski byl u nas w Göteborgu (S) w instytycie Clandestino
http://soundamerican.org/ian-nagoski-lectures-in-gothenburg-swede
(organizowane sa co roku festiwale Clandestino w Göteborgu, od 2003)
Franka FAIRFIELDA afisz koncertowy kupilem niegdys za bezcen ( koncert z Cyprian´s, San Francisco, pazdziernik 2013) wystapil wowczas z Craigiem Ventresco & Meredith Axelrodem i The Get Happy String Band. Afisz uzywany 28 cm x 43 cm z grafika piejacego koguta
Bartku, o kilku z ogłoszonych już tu oczywiście pisywałeś, ale ani słowa o Nisennenmondai, a jeśli można obstawiać, który z ogłoszonych zespołów najszybciej stanie się ulubieńcem (czy też ulubienicami w tym przypadku) przywołanych hipsterów, zapewne słuchanym od lat (ale w tajemnicy), to moim zdaniem właśnie Nisennenmondai
http://www.runegrammofon.com/artists/fire_/fire-orchestra-enter-cd-2lp/ – nowa Fire! Orchestra już na dniach. Niechby zamknęli tegoroczny line-up…
@kkuba –> Jasne, choć na Offie już wtedy The National należeli do headlinerów.
@PopUp –> Sam chętnie się stanę fanem, na żywo jeszcze nie widziałem.
@nomen –> Niechby.
Takiego headlinera z Franka Fairfielda OFF zrobił, że zażądał wyłączności i nawet nie może zagrać dla przyjaciół w Lublinie a ma ich bardzo wielu. Wystąpił w 2011 roku w Lublinie na Festiwalu KODY – oprócz koncertu grał tam z Brodą i Ewą Grochowską bitwę na skrzypce. Grał nawet na wsi ze śp. Janem Gacą, wybitnym wiejskim skrzypkiem. Proszę sobie włączyć film: w 10:46 jest bitwa a w 6:42 koncert. Chciałam też zaznaczyć, że Glenn Branca był na Kodach w zeszłym roku, po raz pierwszy w Polsce po wielu wielu latach.
http://www.youtube.com/watch?v=GkxR5fXXuu8
Niestety jesteśmy skazani w Lublinie na pozostanie w cieniu a dziennikarze wcale nam nie pomagają w usilnych próbach wyjścia z cienia 🙂
Frank jest tu: http://www.youtube.com/watch?v=_2BT-L2DKn4
Warto dodać w kontekście polskich festiwali, że nie tylko na OFF-ie pojawiają się maga ciekawi artyści. Pozwolę sobie zaprosić Was do Białegostoku na kolejną edycję Halfway Festival, gdzie wystąpią m.in. PHOSPHORESCENT i Shara Worden (aka My Brightest Diamond) oraz wielu innych artystów z zagranicy. Festiwal odbędzie się w dniach 27-29 czerwca. Zaglądajcie na stronę facebook imprezy: https://www.facebook.com/halfwayfestival