CZERWIEC 2013: 10 płyt, jeden Bach
Z punktu widzenia dziennikarza najgorszy rodzaj płyt to takie, przy których kiwa się głową i ani całkiem w tę, ani we w tę. Nie ma wstydu, nie ma się za bardzo do czego przyczepić, a jednocześnie nie bardzo jest na czym zawiesić ucho. I co zrobić z takimi płytami? Tylko wymienić tytuły? A może zignorować i wymienić na nowe? Najgorzej, jeśli się robiło miesięczne podsumowania z comiesięczną regularnością – w takim wypadku nie ma ucieczki, muszę dokleić tu kilka płyt, co do oceny których mocno się waham, tym bardziej, że idzie kolejny rzut. W lipcu wydawcy nie zapowiadają przerwy urlopowej.
AUSTRA „Olympia”, No Paper Records 2013
Polubiłem pierwszą płytę kanadyjskiej formacji, ale chyba jednak trochę na wyrost. Dalej jest to miła muzyka z okolic The Knife i Bjork, ale coraz bardziej rozwodniona, gdy chodzi o pomysły, czasem bardzo melodyjna, chwilami nieco anachroniczna, a momentami po prostu banalna. 5/10
CAMERA OBSCURA „Desire Lines”, 4AD
O ile Austra mocno mnie rozczarowała, to szkocka grupa Camera Obscura – pokazująca po paroletniej przerwie kolejny album w stylistyce Belle & Sebastian, nieco jednak smutniejszy, bardziej balladowy – w sposób naturalny wygasa w pamięci. Zdążyłem już zapomnieć, co tak bardzo mi się podobało na „My Maudlin Career”, a nowa płyta nie wydaje mi się aż tak atrakcyjna, nawet po kilku odsłuchach. Druga połowa lepsza. 6/10
NANCY ELIZABETH „Dancing”, The Leaf Label 2013
Kolejna po Laurze Marling folkująca Brytyjka, która przed trzydziestką ma już długą historię i sporą dyskografię. W przeciwieństwie do Marling wpisuje się w prosty sposób w neofolkową, lekko hipisowską falę. Bliżej Joanny Newsom i tradycji Vashti Bunyan niż samej Marling i powiedziałbym, że tylko wielka konkurencja może sprawić, że wielki muzyczny świat przeszedł nad tą muzyką do porządku dziennego. Ledwie oczko od pierwszej ligi w tej dziedzinie – zaczynać od „Indelible Day”. 7/10
ŁONA, WEBBER & THE PIMPS „W S-1” (CD+DVD), Dobrze Wiesz 2013
Koncertówka nagrana w Radiu Szczecin przez moich ulubionych następców Starszych Panów i ich żywą, prawdziwą, realną – czy jak tam jeszcze nazwać to coraz rzadsze zjawisko – grupą. Na Off Festivalu Łona i Webber występowali z samym tylko perkusistą i było nieźle, a tu niby nic nowego (krajowy hip-hop trenuje żywe granie od lat), ale stanowczo cieszy, także na wideo, w kolorze i z dość statyczną, jak na Starszych Panów, realizacją, która podkreśla ponadczasowość ich bitów i rymów (jest i Rymek, gdyby ktoś pytał). 7/10
MOUNT KIMBIE „Cold Spring Fault Less Youth”, Warp 2013
W tym segmencie branży łączącej ducha dubstepu/future garage z elementami piosenki panuje dość absurdalny tłok (z samych „Jamesów”: James Blake, James XX, Jamie Woon), ale tego duetu nie skreślałbym bynajmniej od razu. Drugi album Mount Kimbie nie powala niczym szczególnie nowym, ale ma przyzwoitą średnią jakość, a brzmieniowo przynosi bardzo przyjemny balans składników – z odrobiną minimalizmu w ogonie impresyjnego reichowskiego „Fall Out” jako kropką nad „i”. 7/10
REBEKA „Hellada”, Brennnessel 2013
W sprawie polskiego duetu Rebeka (Iwona Skwarek i Bartosz Szczęsny) – być może już w tej dziedzinie nie nadążam, ale czegoś mi brakuje w tym współczesnym syntezatorowym popie (Austra? Dlaczego nie, w sumie „Hellada” może się ścigać z albumem opisywanym przeze mnie nieco wyżej) ze szczyptą manchesterskich klasycznych nawiązań (New Order). Wolę tu napięcie budowane przez partie instrumentalne niż to tworzone przez wokale, kompozycje wydają mi się mocną stroną Rebeki, produkcja – jednak mniej. Więc na razie tak 50/50 z pewnym jednak plusem i nadzieją na dużo więcej. 6/10
SOFT MACHINE LEGACY „Burden of Proof”, Moonjune Records 2013
Kierowana przez Leonardo Pavkovicia amerykańska Moonjune Records jest dla rodziny Soft Machine taką Doliną Charlotty – pielęgnuje oldboyów, wydaje albumy inspirowane dorobkiem fantastycznej niegdyś brytyjskiej grupy. Tu w składzie robiącym dobre wrażenie (szczególnie sekcja rytmiczna: Roy Babbington i John Marshall) i nawiązującym do starych dobrych czasów. Ani Theo Travis (saksofon), ani John Etheridge (gitara) nie wnoszą jednak czegoś świeżego do tej wizji jazz-rocka, a suma summarum najlepszą kompozycją jest wykonane tu „Kings & Queens” z klasycznej „Czwórki”. Dla fanów. 6/10
TRICKY „False Idols”, !K7 2013
Tu znów o trzęsieniu ziemi nie ma mowy, choć mam wrażenie, że „Fałszywi idole” są i tak najlepszą płytą Tricky’ego od dłuższego czasu (a już dziesiątą z kolei). W tej nudzie warto wyłowić momenty gitarowego trip-hopu, no i gościnny występ Petera Silbermana z The Antlers. 6/10
YOUNG FATHERS „Tape Two”, Anticon 2013
Kolejne dzieci globalizacji: liberyjski Szkot i nigeryjski Szkot (plus jeszcze szkocki Szkot) w barwach amerykańskiej wytwórni z hip-hopem chwilami zmienionym w alternatywny pop. Naprawdę trudno znaleźć w tej króciutkiej płycie, minialbumie właściwie, jakiś twardy i jasno zdefiniowany punkt zaczepienia poza tym, że to po prostu udany materiał, który powinien w jakimś stopniu przemówić do prawie wszystkich (tym bardziej ciekaw jestem głosów czytelników tego bloga). 7/10
MAŁGORZATA SARBAK „Bach Partitas Sarbak”, Lado ABC 2013
O! A tej płyty sobie słuchałem, jak mnie pozostałe zmęczyły. A właściwie: płyt, bo to jak dotąd najdłuższe chyba wydawnictwo Lado – 3 razy CD. Nie będę udawał, że jestem fachowcem od Bacha (chociaż koledzy zawsze tak uważali – po inicjałach), ale nie będę ukrywał, że jak na płytę klawesynową to mi to przyniosło dużo prostej, dość nawet rockandrollowej przyjemności, no i wydaje się obiektywnie ważne – bo to podobno pierwsze polskie nagranie kompletu partit na klawesyn. Poza tym, zważywszy na to, że Lado mocno ostatnio (uwaga!) inwestuje w katalog bachowski, a ja z chęcią sięgam po ich płyty, wkrótce i w mojej płytotece proporcje mogą się mocno zmienić. 8/10
Komentarze
Young Fathers!
(ukłony dla Marcina Bochenka, u którego poznałem ich w zeszłym roku)
Stream Tape One, jeszcze zanim wydali go w Anticonie, rozłożył mnie na łopatki swoją energią, świeżością i różnorodnością – precyzyjne hiphopowe nawijki, afrykańskie zaśpiewy, psychodeliczne pogłosy w tle, plemienne bębny.
Tape Two kontynuuje te tropy, ale też pojawiają się nowe elementy – więcej tu wspólnego śpiewania, jest numer wyśpiewany soulowym falsetem na zapętlonym, akordeonowym podkładzie. Poza tym idealne proporcje – żadnych dłużyzn, żadnego zbędnego numeru, chociaż trochę żałuję, że nie zamieścili na Tape Two „The Guide”
https://soundcloud.com/anticon/young-fathers-the-guide
„Tape Two” jeszcze nie znam, ale „I Heard” leci w głośnikach od jakiegoś czasu bardzo zdecydowanie 🙂
Nancy Elizabeth – bardzo miła niespodzianka, choć przykro że tak skromne i piękne albumy przechodzą szerzej niedostrzeżone. Do kompletu polecam Ci Bartku nowy album Colleen „The Weighing of the Heart” na którym Francuzka po raz pierwszy w swojej karierze udziela się wokalnie. Świetnie te dwie płyty wchodzą w zestawie.
Tricky – bardzo pozytywne zaskoczenie. Podszedłem do tego albumu z dużą nieufnością, po kolejnych rozczarowaniach albumami tego Pana. Moim skromnym zdaniem to najlepszy jego album od czasów Maxinquaye i Pre-Millennium Tension do których z resztą Tricky na „False Idols” wyraźnie nawiązuje. Znów powracają dobre wkręcające podkłady i świetnie dobrane wokale.
Mount Kimbie – ta płyta dojrzewa z czasem. Słychać, że panowie Campos i Maker bardzo starają się kształtować swój własny indywidualny muzyczny język i zdecydowanie unikać porównań z innymi wykonawcami post dubstepowej elektroniki.
Young Fathers – zbyt krótko, aby wyłapać w którą stronę chcą podążać. Zbyt duży eklektyzm na jak tak krótki album. Ps. czy momentami „Tape Two” nie przypomina Ci Foals’ów z „Total Life Forever”?
Austra – faktycznie traci w porównaniu z debiutem, ale w tym gatunku prochu to się raczej już nie wymyśli. Można ratować się jedynie świetnymi melodiami, których na „Olympia” niestety brak.
Pozdrawiam
Tricky. Ostatnio tęskno mi się do niego zrobiło. Urządziłem więc sobie w pracy dzień z T., pierwszym kawałkiem był „Poems”, bo zazwyczaj zaczynam słuchanie T. od tego właśnie. Nawet przeszło mi przez myśl by kupić sobie coś na winylu, (bo gdzież tak z plików tylko?!), ale po wysłuchaniu czterech wcześniejszych albumów i nowego, nasyciłem się i winyli nie kupiłem, ufff…
Sarbak to dzielna kobieta jest. Trzeba „mieć jaja” by zadebiutować takim kolosem. Brawo!!! Zostałem fanem.
Co do opisów powyższych płyt, mam praktycznie takie same odczucia co Gospodarz, a więc nie ma co się aż nadto rozwodzić na ich temat. Zdecydowanie najciekawszą pozycją jest wspomniana płyta MAŁGORZATY SARBAK „Bach Partitas Sarbak”. Mam wrażenie, że ostatnimi czasy linia wydawnicza LADO upodabnia się z lekka do islandzkiej Bedroom Community. W tym roku BC wydała m.in. album Nadii Siroty – „Baroque” , a już w sierpniu pojawi się płyta nowego artysty w szeregach labelu, Jamesa McVinnie’a – „Cycles”, gdzie znajdzie się muzyka organowa.
Wspomnę, że z premier czerwcowych raczej słabo wypada też najnowszy album Zomby – „With Love” (4AD). A za to doskonale nowy album Williama Basinskiego – „Nocturnes”. Tutaj moja recenzja: http://www.nowamuzyka.pl/2013/06/25/william-basinski-nocturnes/
A tutaj świeży wywiad z Williamem wokół płyty „Nocturnes”: http://www.nowamuzyka.pl/2013/07/01/rozmowa-z-williamem-basinskim/
Co do opisów powyższych płyt, mam praktycznie takie same odczucia co Gospodarz, a więc nie ma co się aż nadto rozwodzić na ich temat. Zdecydowanie najciekawszą pozycją jest wspomniana płyta MAŁGORZATY SARBAK „Bach Partitas Sarbak”. Mam wrażenie, że ostatnimi czasy linia wydawnicza LADO upodabnia się z lekka do islandzkiej Bedroom Community. W tym roku BC wydała m.in. album Nadii Siroty – „Baroque” , a już w sierpniu pojawi się płyta nowego artysty w szeregach labelu, Jamesa McVinnie’a – „Cycles”, gdzie znajdzie się muzyka organowa.
Wspomnę, że z premier czerwcowych raczej słabo wypada też najnowszy album Zomby – „With Love” (4AD). A za to doskonale nowy album Williama Basinskiego – „Nocturnes”. Tutaj moja recenzja: http://www.nowamuzyka.pl/2013/06/25/william-basinski-nocturnes/
A tutaj świeży wywiad z Williamem wokół płyty „Nocturnes”: http://www.nowamuzyka.pl/2013/07/01/rozmowa-z-williamem-basinskim/
Young Fathers są kolosalni na żywo. Płyta jednak rozczarowuje.
brakuje mi tu jeszcze małej recenzji: oOoOO – Without Your Love (2013 Nihjgt Feelings)
http://boomkat.com/downloads/728019-ooooo-without-your-love
a za to zabieram się dzisiaj do słuchania: Walton – Beyond (2013 Hyperdub)
http://boomkat.com/cds/735158-walton-beyond
@Sosnowski: Waltona polecam. Ciekaw jestem twojej opinii.
ŁONA, WEBBER & THE PIMPS – wydanie przednie, warto się nad nim pochylić 😉
Wywołany do tablicy (@tarus, dzięki za taką pamięć) pozwolę sobie zlinkować relacje z zeszłorocznego koncertu YF. Bo oni faktycznie dają radę na żywo (@czarkowski).
http://niespokoj.pl/?p=1375
@Bartosz Nowicki: Walton dosyć dobry, ciekawie zrobiony, ale to jeszcze nie taki hak, jakiego oczekuję po labelu Hyperdub.
polecam przesłuchanie takich dwóch pytek:
Author – Forward Forever (2013 Black Box)
Lulu Rouge – The Song Is In The Drum (2013 The Orchard)
nie będę się rozwodził, co to jest. warto. napiszę tylko, że Lulu Rouge pobrzmiewa trochę jak GusGus, ale jest bardziej różnorodny i zakręcony wokalnie:
http://www.youtube.com/watch?v=3Ji3c-QI41U
Kasetowe szaleństwo wciąż trwa…
1. Nowe taśmy z Monotype Records:
http://www.nowamuzyka.pl/2013/07/24/nowe-kasety-z-monotype-records/
2. Kasety z amerykańskiej wytwórni Hel Audio:
http://www.nowamuzyka.pl/2013/07/26/kasety-z-amerykanskiej-oficyny-hel-audio/
kolejne albumy warte szczególnej uwagi w 2013 roku:
Ikonika – Aerotropolis (2013 Hyperdub)
Fat Freddy’s Drop – Blackbird (2013 Sonar Kollektiv)
Cyesm – Disciple (2013 Good Citizen Factory)
interesujące:
Section 25 – Dark Light (2013 Factory)
Factory Benelux presents Dark Light, the brand new album by post-punk trailblazers Section 25, Factory workers since 1979. Recorded in 2012, Dark Light is their first collection of new material since the tragic loss of founder Larry Cassidy in 2010, and marks a return to the smooth electro and synth-pop textures first explored on their seminal 1984 album From the Hip. These echoes are amplified by the presence of co-vocalists Beth and Jo Cassidy, and a sublime cover image by iconic artist/designer Peter Saville. Much of Dark Light was produced in collaboration with remixer Derek Miller (aka Outernationale), and includes new versions of recent single tracks Colour Movement Sex & Violence and Inner Drive. Other stand-out cuts include future pop classic My Outrage, which will also be made available as a limited edition 7″ single (7 FBN 62) to mark World Record Store Day in April 2013. There are also two hidden tracks.
Wciąż trwa kasetowe szaleństwo…
1. Nowe kasety z Monotype Records:
http://www.nowamuzyka.pl/2013/07/24/nowe-kasety-z-monotype-records/
2. Kasety z amerykańskiej oficyny Hel Audio:
http://www.nowamuzyka.pl/2013/07/26/kasety-z-amerykanskiej-oficyny-hel-audio/
3. No i letni wysyp nowości z niemieckiej wytwórni Denovali Records: http://www.nowamuzyka.pl/2013/07/21/nowosci-z-denovali-records/
uzupełniając zaległości: dwa bardzo dobre, czilowe w tempie i nastroju albumy z przeszłych miesięcy:
Lapalux – Nostalchic (2013 Brainfeeder)
Juan Atkins & Moritz Von Oswald – Borderland (2013 Tresor)
i jeszcze coś dobrego z ‚remanentu’:
Rocketnumbernine – MeYouWeYou (2013 Smalltown Supersound)
Ja polecę posłuchać niemieckiej grupy Carpet, w połowie kwietnia wydali swój nowy krążek (CD,Winyl). Myślę, że przypadnie wszystkim fanom psychodelii, space rocka i jazz-rocka. A tutaj moja recka ich płyty z dzisiaj: http://www.nowamuzyka.pl/2013/08/01/carpet-elysian-pleasures/
I coś z innej beczki i to z USA, duet Hammock z Nashville, polecam również sięgnąć po ich muzykę. W październiku będzie ich nowy album. Tutaj mój tekst o nich: http://www.nowamuzyka.pl/2013/07/31/hammock-post-rock-wisi-w-powietrzu/