Płyty roku 2012 – muzyka… użytkowa
Czyli taka do słuchania na co dzień i w towarzystwie. „Swans na czele zestawienia? Ale przecież to się można załamać” – zauważył ostatnio mój redakcyjny kolega (który zaraz potem opuścił redakcję, ale nie z powodu Swans). Chodziło mu nie o to, że takie złe, tylko że takie ciężkie. Cóż, spora część płyt roku nie nadawała się do codziennej konsumpcji. Czego w takim razie można było posłuchać z żoną przy winie? Albo ze znajomymi, jako muzyki tła? Albo w redakcji przy pełnej frekwencji kolegów o różnych upodobaniach? Albo samemu, ale tak by nie wystraszyć rodziny? Czasem, szczególnie w święta, staję przed takim problemem – z Kevinem Drummem na Wigilii ani rusz.
Może dlatego, że nie jestem Jarosławem Makowskim (którego tekst o tym, jak mądrze spędzać święta, musicie znać) i kiedy idą te dni, nie rzucam się na starych przyjaciół filozofów, tylko zajmuję dzieciakami, a czasem oddaję się prostym rozrywkom. Mam napisać, że w czasie, gdy Makowski zajmował się Emilem Cioranem i Simone VWeil, ja spotykałem się raczej z dobrym znajomym Maxem Payne’em? Dlaczego nie? Wszystko ma swoje miejsce. Parę najlepszych płyt roku (FlyLo na przykład) nadaje się na każdą okazję, a resztę można sobie wybrać na przykład z poniższej listy uzupełniającej i zamykającej podsumowania roku 2012. Umówmy się, że poprzez określenie „muzyka użytkowa” nie staram się w żaden sposób umniejszać wartości tych tytułów. Przy okazji: zapraszam w imieniu HCH i słuchaczy tej audycji (doroczny plebiscyt!) na ostatnie porządki tej nocy w Trójce, od godz. 0.00.
12 płyt roku 2012: muzyka użytkowa
czyli płyty łatwe i przyjemne
Cat Power – Sun (Matador) blog
Debo Band – Debo Band (Sub Pop) blog
Django Django – Django Django (Because) blog
Donald Fagen – Sunken Condos (Reprise) blog 2
Kindness – World, You Need a Change of Mind (Polydor) blog
Lost In The Trees – A Church That Fits Our Needs (Anti-) blog
Candy McKenzie – Lee ‘Scratch’ Perry Presents Candy McKenzie (Trojan/Spectrum 1977) blog
Jerzy Milian – When Where Why: Jerzy Milian Tapes 01, 1972-1979 DDR Big Band Grooves (GAD Records) blog
Frank Ocean – Channel ORANGE (Def Jam) papier
Beth Orton – Sugaring Season (Anti-) blog
Ricardo Villalobos – Dependent and Happy (Perlon) blog
Jessie Ware – Devotion (Universal) blog | papier
Komentarze
@Bartek Chacinski
Simone Veil a Simone Weil – dwie rozne Panie. Red.Makowski zacztywal sie w Weil.
Ale nic tu do muzyki.
Pozdrawiam zimowo,
ozzy
A ja postanowiłem w te święta sprawdzić, czy świąteczny Sufjan (por. http://www.popupmusic.pl/no/38/artykuly/475/sufjan-stevens-silver-gold) sprawdzi się właśnie jako świąteczny soundtrack i przez całą Wigilię i oba dni świąt testowałem go na rodzinie (i to nawet na nieprzywykłej do takiego testowania rodzinie mojej połówki) – pełen sukces, po pewnym czasie nawet te syntezatorowe ekscesy przechodziły. Znaczy się tym większe brawa dla Sufjana
Oczywiście Weil.
Co do muzyki świątecznej – Amerykanie są tu klasą sami dla siebie, u nas jeszcze nie ma takiej tradycji śpiewania/nagrywania piosenek na święta, niekoniecznie od razu kolęd, która by wciągała fajnych artystów spoza mainstreamu do główkowania i kombinowania. A tam mieli w tym roku jeszcze to: http://www.youtube.com/watch?v=vHriYpNoDbA
MUZYKA UZYTKOWA – e pluribus unum, czyli muzyczny ekumenizm
____________________________________________________________
A z tymi koledami/Christmas songs to ciekawa sprawa….autorami wiekszosci popularnych amer. byli kompozytorzy pochodzenia zydowskiego : )
1.”White Christmas”, Irving Berlin (slowa i muzyka), najbardziej znana wersja Bing Crosby
2. The Christmas Song (Chestnut Roasting on an Open Fire) Mel Tormé i Bob Wells
3.”Let It Snow, Let It Snow” Sammy Cahn (slowa), Julie Styne (muzyka) – kto pamieta jak uzyto ten utwor w filmie „Die Hard”? Wielu spiewalo…lubie Deana Martina.
4.”I ´ve Got My Love to Keep Me Warm” Irving Berlin
5. „I´ll Be Home for Christmas” muz. Buck Ryan, sl. Walter Kent, popularna w czasie II wojny swiatowej
6. „Sleigh Ride”, sl.Mitchell Parrish
7. „Santa baby”, sl. muz Joan Ellen i Philipp Springer — m.in. Eartha Kitt
8.”Winter Wonderland” muz.sl. Felix Bernard
9. „Silver Bells” muz.Jay Livingston, sl. Ray Evans
10. „The Christmas Waltz”, muz. sl. Sammy Cahn i Julie Styne.
Warto tez wspomniec musical Irvinga Berlina „White Christams” z Bing Crosby, Danne Kaye, Rosemary Clooney i Vera Ellen. Kiedys Michael Feinstein pisal w NYT (2009)
„Whose Christmas Is It?”Zreszta zainteresowanym polecam wspaniala ksiazke Davida Lehmana „A Fine Romance. Jewish Songwriters, American Songs”, 2009 – autor sam mowi za siebie.
Eee, wcale nie najgorsza ta lista… I pewnie wzbudzi mniejsze kontrowersje, awersje lub pretensje (w zakresie pozycji nie uwzględnionych)… 😉
Te kropki tylko podkreslaja fakt ze to jest jawna dyskryminacja 😀 Muzyka … uzytkowa!. Prowokacja? 😀 Dzieki za Beth Orton. Django Django bylo super. Kindness -yess! Pond i Ultraista?
i „Django Unchained” Quentin Tarantino do obejrzenia polecam
piekna zima wreszcie,
ozzy
” „Swans na czele zestawienia? Ale przecież to się można załamać” – zauważył ostatnio mój redakcyjny kolega (który zaraz potem opuścił redakcję, ale nie z powodu Swans). Chodziło mu nie o to, że takie złe, tylko że takie ciężkie.”
E tam. Są tu też bardzo ładne piosenki.
„Czego w takim razie można było posłuchać z żoną przy winie?”
Tora Lundvalla. Acz ostatni album nie jest aż tak pluszowy. Świetnie sprawdza się też jako substytut kolęd. http://www.youtube.com/watch?v=y_HppgTk6N4