Za co inni lubią Czesława

Recenzenci lubią go, bo przyszedł nagle i znikąd.
Telewizja lubi go za to, że taki tutejszy, polski, a zarazem z Danii, więc jednocześnie taki z importu (poza tym robi błędy, a jak ktoś robi błędy, ma szanse w telewizji).
Socjologowie lubią, bo taki małomiasteczkowy, ze swoimi rytmami na trzy i swojskim akordeonem.
Dzieci – bo taki dziecinny.
Klasa pracująca – bo taki pracowity (mnóstwo koncertów gra).
Bohema – bo z dobrymi trzyma (Gaba Kulka i Kasia Nosowska wspierają go na płycie „Pop”).
Kabareciarze – bo taki kabaretowy (a w tym – proszę pamiętać – nie chodzi o to, żeby było śmiesznie, tylko kabaretowo).
Nawet filmowcy – brzmi w końcu jak Zbigniew Preisner piszący dla Toma Waitsa po obejrzeniu „Amelii”.
Ludowcy – bo taki ludowy (żeby nie powiedzieć: ludyczny).
Decydenci – bo w dobrych proporcjach miesza rozrywkę i sztukę (tylko proszę pamiętać, że to im się zawsze myli sztuka z rozrywką).
Milionerzy (dokładniej jeden) – bo był bohaterem pytania za milion złotych.
Poetyccy swetrowcy – no bo poetę, panie, zatrudnia, Michała Zabłockiego. Zupełnie jak ten, jak mu tam, Turnau.
Wydawcy – za ironiczną tonację, którą sobie wybrał, bo najbardziej kiciarską partię klarnetu z „Pop” i najgorszy frazes sprzedaje się dzięki temu z czystym sumieniem.
Teraz również metalowcy, bo na nowej płycie zatrudnia Nergala z Behemotha.
I ja go lubię – jako sympatyczną postać z pomysłem na siebie i za to, że jeszcze nie ma obowiązku słuchania Czesława Mozila. Bo uważam, że ten pomysł był fajny dopóki był jednorazowy, a jego muzyki nie mogę już słuchać.

CZESŁAW ŚPIEWA „Pop”
Mystic 2010
4/10
Trzeba posłuchać:
„Kiedy tatuś sypiał z mamą”

Typowy komentarz z YouTube —> jamoniapl : jest bardziej polski niż to całe szambo kreujące się na zachodnie gwiazdy i najbardziej orginalny i swojski