Marcell-Nosowska 7:6 (oraz fryderykowe dżezy)
Coś się stało, coś się zmieniło. Nominacje do Fryderyków pokazują, że Kasia Nosowska ma wreszcie mocną konkurencję w postaci Julii Marcell. To znamienne o tyle, że Nosowska do tej pory rządzi pod względem liczby statuetek i regularności ich zdobywania. W tym roku ma jednak 6 nominacji, podczas gdy Julia Marcell aż 7. Owszem, Ania Rusowicz też ma 7 nominacji, ale jej (i obym się nie pomylił) w tej konkurencji dużych szans bym nie wróżył.
W tym roku polecam Waszej uwadze szczególnie nominacje jazzowe. To już nawet nie jest skostnienie. Wiem, łatwo mi pisać, bo samemu w tej kategorii nie głosowałem. Ale nieobecność płyt regularnie komentowanych i docenianych za granicą (Undivided), najlepszego polskiego albumu jazzowego ostatnich lat (Profesjonalizm) – w dodatku nawiązującego do polskiej tradycji jazzowej – oraz jednej z najgłośniejszych i najczęściej granych w radiu grup roku w jazzie (Wojtek Mazolewski Quintet) jest ostatecznym zatopieniem czterech jazzowych kategorii. Na miejscu Marcina Wasilewskiego, który pewnie odbierze większość z nich, poczułbym się zawstydzony konkurencją. Owszem, jest sam Masecki, lider Profesjonalizmu, w kategorii Kompozytor/Aranżer, ale to by oznaczało, że jazzowa część Akademii jednak miała Profesjonalizm na swoich patefonach. I co, nie podobało się?
Oczywiście, pustki w jazzie mogą być częściowo efektem fatalnej praktyki, o której pisałem przed rokiem, czyli niezgłaszania płyt do Fryderyków przez dużą część niezależnych wytwórni płytowych, z Lado ABC na czele. Ale w tak małej dziedzinie jak jazz na miejscu członków rady Akademii Fonograficznej popielgrzymowałbym na kolanach do poszczególnych artystów, żeby łaskawie wysłali swoje fonogramy. Po co się kompromitować po raz kolejny w przyszłym roku? Ja rozumiem, że w muzyce rozrywkowej rada może nie dać… rady z ogarnięciem wszystkich wychodzących w całym roku pozycji. Ale żeby w jazzie pominąć TYLE tytułów?
Jeśli ktoś wie, co rzeczywiście w tym roku zgłoszono do przegródki z jazzem, proszony jest o wpisanie się poniżej, w komentarzach. Bardzo jestem ciekaw, kto się zgłosił, a kto nie. Ja w podziękowaniu spróbuję teraz (ta-dam!) – z pomocą jedynie sił dedukcji – wyprorokować, czego zabraknie w jazzowych nominacjach za rok.
Wydaje się to trudne, ale proszę mi wierzyć – Jazzpospolita, zespół spoza jakichkolwiek ortodoksyjnie jazzowych układów, nagrywający dla Ampersandu, grający muzykę opartą na jazz-rocku i nu-jazzie (ale tym w wersji Jaga Jazzist – z gitarowymi w większości tematami, mnóstwem elektroniki, tyle że bez bigbandowego rozmachu), po prostu nie może trafić do jazzowych nominacji. Grupa, która z inwencją wykorzystuje efekty gitarowe i znaczną część swoich improwizacji opiera na zabawach brzmieniem, nie przedrze się do polskich nagród w kategorii jazzowej między Herdzina i Majewskiego. Choćby miała „jazz” i „Rzeczpospolitą” w nazwie.
Jestem entuzjastą kierunku, w jakim idzie ten warszawski kwartet. Brzmią dużo bardziej dojrzale niż na „Almost Splendid” (o której z przychylnością, ale i pewną rezerwą pisałem tutaj). Słychać efekty koncertowego zgrania, panowie wydają się świetnie rozumieć, lepiej operują dynamiką (na modłę chwilami postrockową), jednocześnie ciągle w miły sposób otwierając jazz dla publiczności z zupełnie innych stylów. Męczące bywa ich zamiłowanie do wolnego i średniego tempa, kapitalna za to jest oszczędność środków.
Album wychodzi po weekendzie i warto go poszukać, zanim nakład wykupi jazzowa rada Akademii, biorąc sobie do serca moje uwagi. E… marzenia! Dostaniecie go w każdym dobrym sklepie, gdzieś między Herdzinem a Majewskim.
JAZZPOSPOLITA „Impulse”
Ampersand 2012
7/10
Trzeba posłuchać: „Co myślisz o wandalizmie?”, „Ciężkie powietrze”, „Nigdy nie pada na górnym Mokotowie”.
Komentarze
nie wiedziec czemu plyta projektu NEURASJA zostala kompletnie przeoczona… a to dla mnie zdecydowanie najciekawszy projekt zeszlego roku w dżezie ….. z najlepsza w tej chwili sekcja Wojtek Traczyk /bas/ i Hubert Zemler /perkusja/ , polecam!:)
@krzysiek — Sekcja świetna, ale Naurasja występowała jako propozycja w sekcji rozrywkowej, w kategorii Folk/Muzyka Świata. Pamiętam, bo sam (jako członek AF w sekcji rozrywkowej) na nią głosowałem 🙂 Niestety, jak widać nie zakwalifikowała się do nominacji. Ale w tej kategorii paradoksalnie jest w tym roku konkurencja większa niż w albumach rockowych czy z muzyką taneczną…
Dziwię się, że Cie te dżezowe kwiatki dziwią, ale cieszy mnie to bardzo!! Widziałeś tegoroczne jazzowe Grammy. Poziom czerstwoty, w pewnej proporcji, podobny. Oczywiscie byłoby pieknie gdybyśmy mieli jakieś miarodajne nagrody, które w dodatku stają sie przypustką do… Zawsze warto pomarzyć.
Profesjonalizm byl zgloszony do przegrodki z jazzem…:)
Osobiście nie zwracam kompletnie uwagi na nagrody w kategorii Jazz. Bardziej opieram się na recenzjach krytyków/blogerów, z którymi moje opinie o danej płycie często się pokrywają. Co do jazzu zwłaszcza polecam podsumowania kwartałów 2011 Macieja Nowotnego. Tutaj podsumowanie roku: [url=]http://kochamjazz.blox.pl/2012/01/Podsumowanie-wydarzen-w-polskim-jazzie-w-2011-roku.html[/url] i choćby kwartały [url=]http://kochamjazz.blox.pl/2012/01/Podsumowanie-IV-kwartalu-w-polskim-jazzie.html[/url] [url=]http://kochamjazz.blox.pl/2012/01/III-kwartal-2011-w-polskim-jazzie.html[/url]
@Marcin –> Świetne podsumowania, rzeczywiście.
ReR Megacorp zgłosił poznańską płytę do nominacji 😉
I co? I nic 😉 Muzycy nie studiowali na akademii, więc jazzmanami być nie mogą!
Jest szansa na recenzję tej płyty na tym blogu?
Czy też zostanie pominięta? 😉
Pozdrawiam
Atom String od początku mieli dobrą promocję, w końcu dostali się na salony. Herdzin, wiadomo – wszędobylski, choć akurat ja osobiście broniłbym jego „Capacity” z Kubiszynem i Konradem. Naprawdę solidna pozycja, ale wiadomo, musiała zostać nominowana oczywistość, czyli „Looking For Balance”. Wasilewski – kolejna oczywistość i wiadomo, nasi cokolwiek by nie wydali w staczającym się ECM-ie, i tak będzie to mega wyróżnione (już wiem, kto wygra za rok, Stańko właśnie szykuje się do nagrywania nowego albumu, który Eicher zapewne z chęcią przytemperuje). Robert Majewski ze swoimi balladami zapewne zapunktował jeszcze zbiorem gwiazd uzupełniających skład. Najdziwniejszy w tym zestawieniu jak dla mnie Grzegorz Nagórski, z płytą mdłą, przewidywalną i nudną jak flaki z olejem. Może dziwić brak Możdżera (a wszyscy tak jarali się „Komedą” przecież), też przecież ulubieńca „krytyków”.
Do zestawu płyt, których zabrakło, a które wcale jakoś nie są „niezjadliwe”, dorzuciłbym znakomitą pozycję Maćka Obary „Equilibrium”, zgrabnie poszerzającą definicję mainstreamu, „Kaddish” Piotra Barona, „DuoDram” duetu Wyleżoł/Jaskułke, „Black Wine” Maćka Grzywacza, „Karnas” Grzegorza Karnasa (najlepsza polska płyta z wokalem z 2011 roku), „Archipelago” Grzecha Piotrowskiego czy nawet przyjemny „KonKubiNap” Napiórkowskiego (chyba najlepsza autorska płyta w karierze). Wymieniam akurat albumy w miarę czytelne, a jednak w mojej ocenie świeże, w jakiś sposób poszerzające ideę „przystępnego jazzu” (wiadomo, jedne bardziej, inne mniej). Że nie wspomnę o nieobecności na liście Andrzeja Przybielskiego (a wyszły aż 3 albumy). No ale to już jakieś marzenia raczej. Chociaż przyznać też należy, że cieszy na liście obecność w debiutach Krzyśka Pacana, który wydał naprawdę bardzo fajny album, oraz jako muzyk roku Jerzego Małka, którego „Air” bardzo męczyło przewidywalnością (na fortepianie znowu Wasilewski), ale za to świetnie radził sobie w tamtym roku jako sideman (na płytach Pacana czy Rafała Sarneckiego).
Nie za bardzo też chwytam temat Jazzpospolitej, która wydaje mi się mocno wtórna. Polecałbym Ci za to, Bartku, kilka innych pozycji, które są już dostępne w tym roku. Bardzo fajny album wydał w połowie lutego Kamil Pater (projekt A-Kineton), bracia Oleś wypuścili nową płytę „Fragment & Moments” tylko w sieci (z Theo Jorgensmannem i Christopherem Dellem), światło dzienne ujrzała też płyta „Elements” Maćka Garbowskiego (RGG, składy Obary), nagrana z rewelacyjnym trębaczem Piotrem Damasiewiczem i Jonem Faltem (ten od Bobo Stensona). No i jest już nowy album Mazzolla – „Minimalover” nagrany ze Sławkiem i Qbą Janickimi. A jest już zapowiedź płyty w duecie z Marcinem Świetlickim (ma być gotowa jeszcze w marcu).
@Jar –> Rzeczywiście, A-Kineton bardzo dobry. To już przesłuchane, choć chyba był poślizg wydawniczy, bo trafiło do mnie dopiero w tym kończącym się tygodniu. O Mazzolla trochę się boję, a braci Oleś posłucham na pewno.
Jazzpospolita? Odpowiedź jest prosta – to nowość i brzmi dużo lepiej niż jedynka.
Ciekawa sprawa z tym Możdżerem. Rzeczywiście, należało się spodziewać dominacji we wszystkich kategoriach (przyjęcie było świetne, choć osobiście tej płyty nie lubię), a tu nic. Może problem leży w niemieckim wydawcy? Chociaż nie miałoby to sensu – przecież ECM jest w zestawie.