Po sensacjach miesiąca oprowadza grupa The Cure
Wciąż lubię The Cure. Może dlatego, że nie słucham ich za często i pozostają w bezpiecznej sferze wspomnień? Nie konfrontuję z rzeczywistością ich umiejętności z wczesnego okresu, kiedy, jak dość powszechnie wiadomo, grać nie potrafili. A pomysły pamiętam. Zresztą po co słuchać The Cure, skoro – mimo że nie wydają się najprostszym punktem odniesienia w […]