Śpij, kochanie, śpij
To świetna kontynuacja o tyle, że gdyby mi dwie płyty wydane pod szyldem „Angels of Darkness, Demons of Light” puścić jedną po drugiej, nie zauważyłbym pewnie momentu, gdy jedna się skończyła, a zaczęła druga. Spójność i jednorodność stylu to mocne cechy Earth – poza tym, że z każdym kolejnym albumem Dylana Carlsona drony coraz bardziej […]