Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej
Diabła Andrzeja Żuławskiego – jak dla mnie jeden z najlepszych polskich filmów w ogóle – odczytałem jako alegorię tego, jak w tragedii rodzi się narodowe szaleństwo. Choć interpretowano go także jako przenośnię Marca ’68. I zakazano w Polsce, odkładając na półkę na czas dość rekordowy – oficjalnej premiery doczekał się kilkanaście lat po nakręceniu (powstał […]