W stanie zawieszenia
„The New York Times”: Enya. „Uncut”: Sigur Rós. Pitchfork: Elizabeth Fraser, Panda Bear, Brian Eno. Screenagers: do tego Grouper, Bon Iver. Mój kolega z pracy: Angelo Badalamenti. Trudno coś jeszcze dodać na tym etapie. Stare przysłowie pszczół (w odniesieniu do prasy) mówi: kto na końcu wychodzi, ten sam sobie szkodzi. Można co najwyżej zgodzić się z większością powyższych porównań dotyczących wydanej pod koniec lutego płyty Julianny Barwick, trudno dorzucić coś od siebie.
Nawet w komentarzach na tym blogu nazwisko amerykańskiej wokalistki urodzonej w Luizjanie pojawiło się co najmniej dwukrotnie. Metoda, którą sobie wybrała, jest prościutka i bardzo czytelna: gitarowy efekt delay, loop station do zapętlania wokali w locie – i głos. Czasem pojawiają się jakieś drobne perkusyjne lub inne dodatki. Mnie najbardziej podoba się, gdy na tle tych kilku warstw nałożonych na siebie partii wokalnych pojawia się kilkunutowy motyw fortepianu. Bo nagle okazuje się, że wszystko jest odwrócone na głowie i to głos wyjątkowo jest akompaniamentem dla fortepianu, a nie odwrotnie. To jedyne nowatorstwo, jakiego – już zupełnie na upartego – można by było w tym szukać. Ciekawe na tym tle mogą być efekty współpracy Julianny z Ikue Mori – jeśli ukażą się w najbliższym czasie na płycie, to pewnie nakładem nowojorskiego Rvng Intl. (nie mogę nie zapowiedzieć: wkrótce na moim drugim blogu co nieco o wydanej przez nich płycie Haralda Grosskopfa). Czekam z niecierpliwością.
Ale – wracając do metody Julianny Barwick – oczywiście nie o nowatorstwo tu chodzi. I w pewnym sensie nie ma po co się z tą płytą spieszyć. Przewidując, że może mnie wyjątkowo zainteresować, zamówiłem, wyczekałem, i jeszcze wcale nie chciało mi się opisywać w te pędy. Album „The Magic Place” przynosi chwilę zawieszenia – nieobcego mi ostatnio z prywatnych powodów, więc dobrze się wpisała w mój nastrój ostatnich dni. I rzeczywiście, między Cocteau Twins a Grouper mieści się to doskonale, ale wcale nie czuję, bym sobie tym razem zaszkodził brakiem pośpiechu. A może mimo wszystko pomogę trafić na tę płytę chociaż jednej osobie?
JULIANNA BARWICK „The Magic Place”
Asthmatic Kitty 2011
8/10
Trzeba posłuchać: „Cloak”, „White Flag”, „Vow” i „Keep Up The Good Work”. Poniżej ten ostatni, a tej nocy w Trójce – pierwsze z wymienionych nagrań.
Komentarze
„A może mimo wszystko pomogę trafić na tę płytę chociaż jednej osobie?”
Przed chwilką pomógł Pan trafić na tę płytę mojej siostrze.
Siostra jest bardzo szczęśliwa i dziękuje :).
Znam to uczucie (mam, na mysli niespieszenie) Przezylem to wczoraj, kiedy dotarla nowa EP Glasvegas. Moja wersja zawiera jako trzecie – 7am eternally, PRZEUROCZE, jezeli ktos lubi vegas’ow. Z Julianna jest duzo latwiej, ja tam lykam od razu. Wlasnie dolaczyla do mojego playera i calkiem plynnie wchodzi po vegasach. Heh! To oni stanowia powazne wyzwanie! Marze, oczywiscie mam taka swiadomosc – to malo prawdopodobne, zeby przeczytac recenzje Chacinskiego o Vegasach. Drże na mysl uslyszenia towarzyszacych jej dzwiekow miażdżenia, zgniatania, kruszenia… Ot, niewinna prowokacja na miare ” … pomogę trafić na tę płytę chociaż jednej osobie?
No, to pomógł Pan dwóm osobom trafić na tę płytę:) Chwyta od razu, podobnie jak „Balladyny i romanse” Karpińskiego. Po pierwszym zdaniu!
Rzeczywiście świetna płyta. Toczy się baardzo powoli, podobnie jak moje postępy w pisaniu pracy dyplomowej … idealne zgranie …
Spodobała mi się też, wiosenna okładka, chciałby się żeby u nas było już tak zielono 😉
@Vlad.palovy
Glasvegas….. 🙂 na perkusji Jönna Löfgren (S)
To ja od siebie polecam Brown Bread, epka za darmo do ściągnięcia:
http://brownbreaddead.tumblr.com/post/3743761972
Glasvegas…..mozna sobie darowac .
Polecam raczej PETER BJÖRN and JOHN „Gimme Some”
http://www.youtube.com/wach?v=2rEn_S-zRko
To prawda, mało prawdopodobne, bym napisał o Glasvegas. Kiedyś ich widziałem przypadkiem na jakimś festiwalu, ale nie zapałałem miłością. 🙂
W całości do odsłuchania tutaj -> http://www.npr.org/2011/03/20/133621452/first-listen-julianna-barwick-the-magic-place
Czyli jak na razie obok Earth i Kyo Ichinose kandydat do podium za 2011.
czwartego kwietnia 0 godz. 4:00 urodził się mój syn 🙂
dlatego nie napiszę dużo
w tle Alan S. śpiewa …my love is for free
czek it
http://www.guardian.co.uk/music/musicblog/2011/apr/01/low-cmon-album-stream
@suseł –> Wszystkiego najlepszego. Widzę, że nie tylko ja żyję w zawieszeniu. Termin mojej córki przypada na jutro. Zobaczymy…
@susel
WSZYSTKIEGO NAJ…..SZCZESLIWYCH DNI RAZEM 🙂
rzetelnie przesłuchałem kilkakrotnie long Julianny Barwick we FLAC’ach. jest to bardzo ładna płyta, ale dla… ekstremistów 😉 ta cała 4ADowatość maniery wokalnej w takiej dawce może powalić wołu do głębokiego snu. ale płyta w pewnym sensie milutka i ładniutka, tudzież ósemka w ocenie Bartka, którą kierowałem się przy odsłuchu, nieco na wyrost, moim zdaniem.
@Panowie
winszuję potomstwa! robi się jakoś poważno-rodzinnie 🙂