Uniwersalny Gaye
W pierwszym zdaniu informacji prasowej wyczytacie, że Anohni – niegdyś Antony Hegarty – chciała na nowej płycie odtworzyć klimat historycznej płyty What’s Going On Marvina Gaye’a (opisywanej szerzej tutaj). W drugim zdaniu niniejszej recenzji możecie wyczytać, że się udało. I na trzech zdaniach mogłoby się skończyć. Czwarte zdanie – i kolejne – będą więc tylko dla tych, którzy, zamiast zniecierpliwieni brakiem nowych nagrań Anohni rzucić się na udostępnione już utwory (które w żadnym razie nie układają się jeszcze w ostateczny obraz płyty), zdecydują się czas oczekiwania (do jutra) na tę płytę z przyszłych zestawień na koniec roku wypełnić sobie czytaniem.
Jeśli ktoś słuchał singlowego Silver of Ice, wie już pewnie, że płyta oznacza kolejną transformację w działaniach transpłciowej artystki. Tym razem powrót do stylistyki z okresu I Am a Bird Now – i, dodam od razu, podobnego poziomu – tyle że z mocniejszym wykorzystaniem brzmień gitary. Prawdziwą niespodzianką zmieniającą brzmienie jej nagrań, jest udział Jimmy’ego Hogartha, ważnego uczestnika sesji płytowych Duffy, Amy Winehouse czy Tiny Turner, który zajmuje się produkcją i gra na gitarze – jedno i drugie okazuje się niezwykle ważne do odtworzenia charakteru czułej rezygnacji, smutnego pogodzenia z rzeczywistością, skazanego na niepowodzenie buntu, czyli tego, co słychać na oryginalnej płycie Gaye’a. Tyle że bez próby kradzieży czarnej estetyki – album Anohni odtwarza ten klimat na My Back Was a Bridge for You to Cross, ale po stronie białego soulu i bluesa. Czasem daje się też prowadzić w stronę rocka (Rest), najbliżej jak dotąd i oczywiście dzięki umiejętnościom wokalnym – w kapitalnym ujęciu. Kluczowe są tu jednak utwory It Must Change oraz wspaniały Why Am I Alive Now, do którego klip autorstwa Hunter Schafer (też była na koncercie Beyonce, tylko mniej interesowała influencerów) pojawił się wczoraj. A kulminacją wydaje się bardziej tradycyjny – w rozumieniu dawnej muzyki Antony’ego and the Johnsons – utwór Scapegoat. Ze świetną partią Hogartha, choć popisowa jest – jak zawsze – rola głównej bohaterki.
Na okładce płyty mamy Marshę P. Johnson, aktywistkę środowisk LGBT czasów rewolucji obyczajowej. Ale wątki tożsamości seksualnej nie dominują na tej płycie. Ważniejsze wydaje się obserwowanie umierającego świata, katastrofy klimatycznej, a to, co ma Anohni do powiedzenia w sprawie sytuacji mniejszości, wydaje się bardzo uniwersalne. Rzecz dotyka mianowicie alienacji czy publicznego piętnowania innych. Głęboka, humanistyczna, pełna emocji opowieść wzrusza i niczym w czasach I Am a Bird Now trafia w jakiś czuły punkt, z którego istnienia być może nie każdy z nas zdawał sobie sprawę. A przy tym realizuje wyznaczone na wstępie zadanie fenomenalnie, z luźnym nawiązaniem, bez naśladowania, z dużym zapasem.
ANOHNI AND THE JOHNSONS My Back Was a Bridge for You to Cross, Rough Trade 2023
Komentarze
TYSHAWN SOREY – Continuing – warto.