Średnio na jeża
Gdyby karierę Porcupine Tree streszczać jednym zdaniem, trzeba by powiedzieć, że przyszli na świat w parku tematycznym rocka progresywnego, tyle że z pociągu Pink Floyd przesiedli się w pewnym momencie do pociągu Rush. I choć ostatnich 13 lat przeżyli w uśpieniu, z którego teraz wracają bez basisty Colina Edwina, mam świadomość, że oczekiwać prostoty od Porcupine Tree to trochę jak oczekiwać od szachisty, że mocno przyłoi i wygra w trzech ruchach. Formuła jest nieźle znana i zanim dojdziemy do końca, zespół obwiezie nas po szybkich sekwencjach akordów, zmianach rytmu i instrumentalnych interludiach. Chciałoby się powiedzieć: to nie punk rock, tu się trzeba napocić. Tylko czy Closure/Continuation nie jest aby jednak płytą zbyt oczywistą, na swój sposób zbyt leniwą?
To oczywiście wrażenie po pierwszych odsłuchach udostępnionego właśnie materiału, ale wyróżnia się w tym zestawie – jak dla mnie – w pierwszej kolejności refleksyjne Dignity, w którym owszem, panowie Wilson, Barbieri i Harrison są niedaleko od Floydów, ale jeszcze bliżej Bowiego. I również zwalniający na chwilę tempo Chimera’s Wreck. Poza tym – jako miłośnik Porcupine Tree z końca wieku – odczuwam pewne zmęczenie mariażem Wilsona z metalem, choć zarazem go rozumiem. Bo publiczność metalowa jest wierna, a na tej skoncentrowanej na prog-rocku trudno było budować karierę. Gdzieś tam jednak zespół minął różne ciekawe otwierające się drogi. Bo ileż się wydarzyło w sferze brzmień elektronicznych – traktowanych jednak dość zachowawczo na Closure/Continuation. Bo dociążanie partii gitary basowej to pomysł, który mi tu nie leży.
Co się narodziło w tej – szeroko rozumianej – sferze muzycznej gdzieś pomiędzy kolejnymi płytami Porcupine Tree? Otóż na przykład pojawił się zespół King Gizzard & The Lizard Wizard, operujący czasem – z dużą brawurą i pewnie większym luzem – w rejonach zaskakująco podobnych do tych, które penetruje Wilson, choćby w finale zasadniczej części płyty (dostępnej w dwóch wersjach – streaming posługuje się wersją deluxe). Na co mocniejszych płytach Australijczyków kombinowania równie dużo, a słychać ten dystans, który pojawiał się na pierwszych albumach PT jeszcze w jego najwcześniejszej, katakumbowej inkarnacji, a z czasem we wszystkich działaniach Wilsona trochę mi go zaczęło brakować. Określenie „średnie” nie jest – jak wiemy – pozytywne. Nawet kiedy ktoś dziś mówi trochę mid, nie oznacza to nic dobrego. Ale ten album wydaje mi się po pierwszych dwóch godzinach dość średni.
PORCUPINE TREE Closure/Continuation, Music For Nations 2022
PREMIERY PŁYTOWE TYGODNIA
18.06 Sun’s Signature / Elizabeth Fraser Sun’s Signature, Partisan EP
18.06 The Residents Warning: UNiNC.: Live and Experimental Recordings 1971-1972, New Ralph Too arch
19.06 Tasos Stamou Balkan Express, Akuphone
20.06 Clamm Care, TAR / MM / UOH
20.06 Otomoni Super U, Guides
20.06 Rempis / Abrams / Ra + Baker Scylla, Catalytic-Sounds
21.06 EKUZ Gardening/Welding, KOLD
21.06 Gaap Kvlt The Longest Day Of Fasting (Summer Solstice)
21.06 Himalaya Collective Latawce LP, U Know Me
21.06 Jana Winderen Listening Through the Dead Zones, Touch
21.06 Korybalski/Traczyk/Zemler Don’t Try, For Tune
22.06 James Romig & Mike Scheidt The Complexity of Distance, New World
22.06 James Romig & Mike Scheidt James Romig: The Complexity of Distance, New World
22.06 Lushy! Luscious Mind
22.06 Robin Jones Quintet Denga, Jazz Room
23.06 Johnny Walker Advent, Jazz Room
23.06 Maria Ka Di shaykhesn די שײַכותן
23.06 Nocturnal Emissions In Dub, Holuzam
23.06 Orchidvial Sensorik, Glamour.Label
24.06 Alexandra Spence Blue waves, Green waves, Room40
24.06 Alexisonfire Otherness, Dine Alone
24.06 Ania Leon Łezki, Kayax
24.06 Automatic Excess, Stones Throw
24.06 Brunhild Ferrari & Christoph Heemann Stürmische Ruhe, Black Truffle
24.06 Bubblemath Turf Ascension, Cuneiform
24.06 Chris Brown Breezy
24.06 Chrisman Makila, Hakuna Kulala
24.06 Classless Act Welcome to the Show, Better Noise
24.06 Cochise The Inspection
24.06 Coheed And Cambria Vaxis – Act II: A Window of the Waking Mind
24.06 Conan Gray Superache
24.06 Damien Jurado Reggae Film Star, Maraqopa
24.06 Dan Berkson Reworks, Freestyle
24.06 DIIV Sometime / Human / Geist, Captured Tracks
24.06 Fabijański Cukier
24.06 Fairweather Deluge, Rude
24.06 Félicia Atkinson Image Langage, Shelter Press
24.06 Ferkat Al Ard Habibi Funk 019: Oghneya, Habibi Funk
24.06 Final Light Final Light, Red Creek
24.06 Finola Merivale Tus, New Focus
24.06 Giveon Give or Take
24.06 Glenn Jones Vade Mecum, Thrill Jockey
24.06 Hatis Noit Aura, Erased Tapes
24.06 Hedone Werk / ReWerk, GAD 2CD
24.06 Henryk Kuźniak Kuźniak Scores Barański, GAD CD
24.06 Horsy Heroism for Dummies
24.06 Idee Fixe Obudź się, GAD CD
24.06 J. Zunz Del Aire, Rocket
24.06 Jan LF Strach Higiena snu EP
24.06 Joan Shelley The Spur, No Quarter
24.06 Katie Alice Greer Barbarism, FourFour
24.06 King Wasiu Ayinde Marshal I Talazo Fuji Music Party!, Real World
24.06 Lara Süß Unterwasser, Antenna Non Grata
24.06 Lisa Moore Frederic Rzewski: no place to go but around, Cantaloupe
24.06 Lupe Fiasco Drill Music in Zion, Thirty Tigers
24.06 Martin Courtney Magic Sign, Domino
24.06 Muna Muna, Dead Oceans
24.06 Nanook Of The North Heide, Denovali
24.06 Nayeon Im Nayeon, JYP EP
24.06 Omar Pene & Super Diamon Direct From Dakar, Real World
24.06 OTOOTO Dosage, April
24.06 Piotr Schmidt Komeda Unknown 1967, SJRecords
24.06 Porcupine Tree Closure/Continuation, Sony
24.06 Regina Spektor Home, Before and After, Warner
24.06 Reil/Petrescu/Locher Live at Jazzhus Montmartre, Copenhagen, GLM
24.06 Sessa Estrela Acesa, Mexican Summer
24.06 Soccer Mommy Sometimes, Forever, Loma Vista
24.06 Social Animals Social Animals, Rise
24.06 Stan Killian Brooklyn Calling, Sunnyside
24.06 VA Alien Parade Japan, Alien Transistor
24.06 VA Opole 63, GAD 4CD
24.06 Vongoiva Jatuli Observatory, Flaming Pines
24.06 White 2115 Pretty Boy, SBM
24.06 Wolf Alice Blue Lullaby, Dirty Hit EP
24.06 Zola Jesus Arkhon, Sacred Bones
Komentarze
intryguje mnie ten tytuł – ” Premiery płytowe tygodnia ” gdyż jest to jednak jakiś wybór. Skąd ta myśl? Ze znajdowania płyt, które w tych zestawieniach się nie znalazły. Podejrzewam, że gdyby nie wybór to ta lista by miała parę stron. Pomimo powyższych uwag – korzystam.
Nanook Of The North – Heide – zdecydowanie warto.
No cóż, jako fan Stevena Wilsona nie mogę w pełni zgodzić się z redaktorem Chacińskim. Ta płyta, zapewne pożegnalna, trochę przewidywalnie brzmiąca, jednak jako realizacja najbardziej typowej wersji PT, trzyma poziom (kompozycyjnie, tekstowo, produkcyjnie), mieszcząc się w dolnym rejestrze stanów wysokich. Oczywiście mogę być nieobiektywny. A z innej beczki: brak na liście wydanej dziś nowej płyty The Brian Jonestown Massacre – „Fire Doesn’t Grow On Trees”. Warto dopisać niestrudzonego eksploratora starych brzmień.
@winiak25 –> Jest to każdorazowo najbardziej wyczerpująca lista, jaką jestem w stanie przygotować. I oczywiście nie obejmuje wszystkiego, co się ukazuje, ale tylko dlatego, że takiej listy nie byłbym w stanie kontrolować i przygotowywać jednoosobowo 🙂 Najważniejsze, żeby z niej korzystać. Sam zacząłem ją robić, bo takiej listy potrzebowałem.
Właśnie odsłuchuję recenzowaną dziś płytę.
Z całym szacunkiem dla kunsztu, pomysłowości, warsztatu to niestety zespół Porcupine Tree łączy cechy dwóch rodzajów zespołów, do których pasują określenia „wyczynowe” i „minstrelskie”. Pierwsza grupa to zespoły typu wymieniany w recenzji Rush i np. jeszcze Dream Theater, czyli setki zmian tempa, popisywanie się wirtuozerią. Tylko dlaczego trudno sobie przypomnieć jakiś riff, melodię, motyw?
Drugi rodzaj to zespoły gdzie dominuje anielski, uduchowiony wokal wrażliwych nastolatków o długich włosach. Mam nieodparte wrażenie, że członkowie tych zespołów mieszkają w zamkach, mają białe konie, a w lśniącej zbroi spacerują ze swą wybranką (obowiązkowy warkocz lub wianuszek ze stokrotek) nad brzegiem morza o zachodzie słońca.
Wszyscy zwolennicy wybaczcie:)
No proszę bardzo, nowa płyta dość popularnego w Polsce zespołu, a właściwie Porcupine Three 🙂 tria i już jest więcej komentarzy niż zwykle.
Nowy album nie zaskakuje, ale również nie rozczarowuje. Ktoś kto przedtem nie był nimi zainteresowany, to teraz również się do nich nie przekona. Moje zainteresowanie PT zaczęło się dość późno, bo dopiero od albumu,, In absentia „, który uważam do tej pory za ich referencyjny i jak dotąd żadne z późniejszych wydawnictw (mimo wysokiego poziomu niektórych) nieosiągalne. Tak się ma również z,, Closure /continuation „. Można powiedzieć typowe PT. Zgadzam się z Gospodarzem, jeśli chodzi o ocenę. Nie ma tutaj jakiejś ewolucji, jakichś nowatorskich, aktualnych tendencji i rozwiązań brzmieniowych, ale jest dość solidny, typowy PT, który przynajmniej nie rozczarowuje jeżeli dla kogoś ten zespół coś znaczył i docenia jego dorobek, ten będzie zadowolony. Kto już przedtem miał problemy z manierą wokalną Wilsona, tego również ten album nie przekona.
z innej beczki – Krzysztof Herdzin oraz Robert Majewski – Heart to Heart
https://music.youtube.com/playlist?list=OLAK5uy_kqpROKnKtRO63IzCwSMg2_mi3smTuoyUc