Gdzie ja się podziewałem?
Gdzie się podziewałem wczoraj? Na Nagrodzie Architektonicznej Polityki, gdzie jedno z głównych trofeów (laur publiczności) odebrali projektanci budynku szkoły muzycznej w Jastrzębiu-Zdroju. A to bardzo miły fakt, że szkoła muzyczna ma tak okazałą salę koncertową i może tego typu nagrodę dostać. Byłem też wieczorem w warszawskim Norblinie na koncertach trójki utalentowanych wokalistów w różnym wieku i z różnym stażem, których przygotowuje stołeczny inkubator muzyczny. Z jedną postacią (Karolina Jop), która chyba już ten okres inkubacji ma za sobą i zebrała dość repertuaru, żeby spróbować zawalczyć w krajowym popie w warunkach nadpodaży talentów i równej konkurencji.
Ale gdzie się podziewał 43-letni Francuz Florent Ghys, kiedy go nie znałem? To jest to właściwe pytanie na dziś.
Otóż Ghys prowadził studia – na etnomuzykologii w rodzinnym Bordeaux, później w dziedzinie muzyki współczesnej u Julii Wolfe. Grał na kontrabasie, komponował, a po godzinach uczył się technologicznych aspektów muzyki, których nie wykładają w konserwatorium – włącznie z tymi wiążącymi muzykę i obraz, bo do wielu swoich utworów realizuje klipy. Z Bordeaux przeniósł się na Brooklyn, a wreszcie wylądował na studiach doktoranckich w Princeton, ciągle się ucząc, a po godzinach pisząc trochę muzyki ilustracyjnej i publikując pierwsze nagrania w katalogu Cantaloupe. Pozostawał relatywnie nieznanym artystą przez tyle lat, zarazem wchodząc w skład jednego z ważniejszych w muzyce współczesnej kolektywów.
Czy mu to zaszkodziło? Muzycznie chyba nie, o czym świadczą dwie wydane właśnie płyty (gest trochę jak u recenzowanej ostatnio Mary Halvorson): Mosaïques i Ritournelles. Do słuchania w różnej kolejności, w zależności od tego, czy oczekujecie więcej ciekawej muzyki instrumentalnej łączącej smyczki z elektroniką, czy może wolelibyście muzykę z kręgu postminimalizmu z poszarpanymi samplowanymi wokalami. W każdym z tych wydań – melodyjną i stosunkowo łatwą. Trochę Arthur Russell, trochę Prefuse 73, trochę – jak ktoś słusznie zauważył na Bandcampie – Asa Chang & Junray, a wreszcie Laurie Anderson i Steve Reich. A takie Usurp to w praktyce warpowska elektronika. Wszystko z dość atrakcyjnymi pocztówkami wideo idealnie zsynchronizowanymi z muzyką i dogranymi do kompletu utworów z Mosaïques. Obowiązkiem Polaka jako tropiciela akcentów polskich jest oczywiście obejrzenie poniższego klipu z przeróżnymi prognozami pogody co najmniej do 2’43”.
Z Ritournelles Francuz mógłby z kolei przeskoczyć do katalogu Erased Tapes albo nawet odmłodzonego Deutsche Grammophon i próbować kariery w nurcie modern classical. Przy czym ta płyta – prawie wyłącznie instrumentalna, zwiastowana ładnym i bardzo klasycznym w warstwie melodycznej Printemps permanent – to za kulisami tego zewnętrznego wdzięku świetny popis dość oryginalnego myślenia o kontrabasie. Ghys, nie dość że od dawna próbuje synchronizować partie swojego instrumentu z elektroniką, to od lat grywa na kontrabasie w innym stroju, który pozwala mu z dość dużym przybliżeniem wykonywać na nim partie wiolonczeli. Po co mu to? Cóż, oddala się od wzorca, schematu kontrabasu jako tego instrumentu z pobocza skali, zesłanego na wieczność do sekcji rytmicznych. Ritournelles brzmi najlepiej w warstwie ambientowej, gorzej w rytmicznej, tak fascynującej na Mosaïques. A gdy pojawiają się silniej zarysowane linie perkusyjne, wchodzi w rejony bardziej banalne – szczególnie w drugiej części albumu. Do moich ulubionych fragmentów należą za to Téléphone i Gold. Ale jeden i drugi zestaw idealnie się uzupełniają. A jeśli winyl – zapowiadany na grudzień jako kompilacja obu tych programów – zbierze to, co najlepsze w dwóch odsłonach muzyki francuskiego kompozytora, może z tego być jedna z lepszych płyt z muzyką elektroakustyczną, jakie się w tym roku ukażą.
Mało jest dziś prób spojrzenia na muzykę w całej szerokości – od klasyki po rozrywkę, od tradycyjnych technik wykonawczych po elektronikę. Bo każda taka próba wydaje się szaleństwem. Kompozytor z Bordeaux spędził wiele lat, żeby się odpowiednio przygotować do takiego objęcia wielu dziedzin w jednym materiale i samo to jest warte uwagi. Żeby więc odpowiedzieć na pytanie o to, gdzie się podziewał Florent Ghys, trzeba wrócić do pytania wyjściowego: gdzie ja się podziewałem?
FLORENT GHYS Mosaïques, Cantaloupe 2022
FLORENT GHYS Ritournelles, Cantaloupe 2022