Bez szacunku to nie pociągnie (Fryderyki też)

Zacznę od historii, o której już pisałem na Twitterze, ale nie ma jeszcze obowiązku lektury portalu Elona Muska. Otóż na niedawnych, przyznawanych za osiągnięcia w ubiegłym roku nagrodach przemysłu hiphopowego, czyli Popkillerach, wychodzi na scenę młody chłopak, fan rapu, żeby wręczyć nagrodę za „najlepszy kontakt z fanami”. Otrzymuje ją Bedoes. Ale nie odbiera, bo nie mógł przyjść. Może uznał, że skoro miał najlepszy kontakt z fanami w roku 2021, to w tym roku może już spuścić z tonu? Pewnie bym tak pomyślał, gdyby nie to, że prawie nikt z raperów nominowanych do Popkillerów – poza kilkoma, na pewno występującym na gali Kinnym Zimmerem, jeszcze Sokołem (ten dodatkowo miał coś do powiedzenia po wyjściu na scenę – choć po nagrodę za album roku już nie wrócił) i jednym politykiem, który od rapu zaczynał – nie stawił się po odbiór. Ja rozumiem, że nagród było dużo (Mata podesłał kolegę z walizką na kółkach), kategorie momentami nieco dziwne, a współprowadzący galę Kasta trochę groźny z postury (choć nie dość groźny, żeby wymóc oklaski na publice, która nie paliła się do klaskania), ale po całym tym spektaklu pozostało jednak pewne wrażenie braku szacunku środowiska – nie tylko do organizatorów, jurorów i publiczności (która też wybierała swoje Popkillery w wielu kategoriach), ale i wzajemnej – gwiazd sceny do siebie. 

Jest to dla mnie – przyznaję – dość uderzające. I niestety, zmienia się szybko wraz ze zmianą pokoleniową w polskim rapie. Równie szybko jak potrzeba szybkiej monetyzacji, która sprawia, że za chwilę wykonawcy będą mieli sponsorów jeszcze przed debiutem. Dlaczego? Kierunek pokazuje Young Leosia, która zamiast nowego klipu nagrała nową reklamówkę – Rok Tygrysa jest przecież w rzeczywistości długim, bo ponaddwuminutowym spotem reklamowym napoju energetycznego Tiger. Z lokowaniem produktu nie tylko w obrazku, ale i w tytule. W siedzibie Państwowej  Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i tak pewnie strzelają korki od szampana – bo mogła przecież Young Leosia dalej promować picie Bacardi ze szklanki, a tu tylko napój bezalkoholowy. Ale z punktu widzenia publiki też trochę brak szacunku. 

Swoją drogą, mam wrażenie, że w rapie jest odwrotnie niż w całej reszcie populacji – kiedy Rychu Peja organizuje serię koncertów charytatywnych dla Ukrainy, najmłodsi bohaterowie sceny bawią się na Jamajce, ogłaszając kampanię na rzecz legalizacji konopi. Jasne, też potrzebną, zresztą za jakiś czas zaowocuje pewnie kolejnym rynkiem reklamowym – tylko timing tego pomysłu jakby kompletnie nie ten. 

Co do Bacardi. Producenci alkoholu chcą trafiać do młodych, a przepisy regulujące rynek reklamy skutecznie utrudniają wiele manewrów – poza wplataniem w kampanię reklamową życia kulturalnego. Dryfuje w tę stronę co rusz Janusz Palikot – z produktami w rodzaju targetowanej (tak by sugerowała nazwa) pod użytkowników Młodzieżowego Słowa Roku wódki Wyjebongo. A na muzycznym placu boju zostanie nam niedługo – jak tak dalej pójdzie – drużyna Męskiego Grania Żywca i team Perła Feel The Beat. Takie mam wrażenie po lekturze nominacji do jutrzejszych Fryderyków, gdzie miłośników Darii Zawiałow, Króla, Igo i Vito Bambino pogodzą nominacje dla Męskie Granie Orkiestry, która jest z całą pewnością przedsięwzięciem ważnym finansowo, szczególnie w trudnych czasach dla rynku koncertowego, no ale jednak przedsięwzięciem o charakterze reklamowym. 

Ogólnie tegoroczne Fryderyki robią na mnie paradoksalnie całkiem dobre wrażenie – jak na te trudne czasy. Dużo dość różnorodnej muzyki środka, wprawdzie powkładanej w absurdalne momentami kategorie, ale nie mam zamiaru się wyzłośliwiać na wyrost. Poza tym braku szacunku do nagrody odebrałby mi prawo do regularnego wyzłośliwiania się post factum. A ponieważ docierają do mnie już maile bukmacherów, którzy chcą się reklamować przy tej okazji, opowiadając o szansach na sukces poszczególnych wykonawców, wrócę do starej tradycji i samemu wytypuję:  

Album roku pop
Wygra:
Irenka Sanah.
Powinna wygrać: W tej konkurencji chyba raczej Wojny i noce Darii Zawiałow

Album roku indie pop
Wygra:
Brodka Brut
I powinna, choć moim zdaniem nie powinna w ogóle powstać taka kategoria.

Album roku hip-hop
Wygra:
Mata Młody Matczak  
Powinien wygrać: Sokół Nic

Album roku rock/metal
Wygra: Organek Na razie stoję, na razie patrzę
Powinien wygrać: Waluś Kraksa Kryzys Atak!

Utwór roku
Wygra: Mrozu Złoto
Powinien wygrać: Mrozu Złoto

Fonograficzny debiut roku
Wygra: Young Leosia
Powinien wygrać: Szczyl

Artystka roku
Wygra: Sanah
Powinna wygrać: Kaśka Sochacka / Daria Zawiałow

Artysta roku
Wygra: Ralph Kaminski
Powinien wygrać: Ralph Kaminski

Zespół/projekt artystyczny roku
Wygra: Męskie Granie Orkiestra (ta zmiana nazwy kategorii to chyba dla nich)
Powinni wygrać: Fisz Emade Tworzywo

Teledysk roku
Wygra: Monika Brodka i Przemek Dzienis (za Game Change Brodki)
Powinni wygrać: jak wyżej

Producent/producentka
Wygra: Hania Rani
Powinien wygrać: Jakub Galiński

Kompozytor/kompozytorka
Wygrają: Sanah, Jakub Galiński
Powinny wygrać: tu z kolei duet Rani/Czocher, albo Kaśka Sochacka

Autor/autorka
Wygra: Bartek Fisz Waglewski
Powinien wygrać: Bartek Fisz Waglewski, choć Michał Wiraszko też byłby dobrym wyborem

Album roku elektronika
Wygrają: Rysy
Powinien wygrać: Tomasz Mreńca

Album roku alternatywa
Wygrają: Hania Rani i Dobrawa Czocher
Powinien wygrać: nikt z obecnych w tej kategorii nie powinien być nominowany – a jeśli już, to w pierwszej kolejności Fisz Emade Tworzywo

Album roku piosenka poetycka i literacka
Wygra: Ralph Kaminski
Powinien wygrać: Ta kategoria w tym kształcie to pomyłka, ale jeśli już, to rzeczywiście Ralph Kaminski 

Album roku muzyka korzeni/blues
Wygrają: Miuosh i zespół Śląsk
Powinni wygrać: Dagadana

Fryderyki jazzowe podzielą między siebie Adam Bałdych i Ewa Bem, choć w nominacjach powinny się pojawić jeszcze zupełnie inne nazwy i nazwiska. Jakie? Pisywałem przez cały rok. 

Złote Fryderyki dostaną Republika, Henryk Miśkiewicz i Jacek „Budyń” Szymkiewicz. Szkoda, że ten ostatni nie będzie już mógł nagrody odebrać, choć dobrze, że zostanie przyznana. 

Wychodzi na to, że dość często będą wychodzić na scenę Sanah i Ralph Kaminski. O tym, kto ostatecznie wyjdzie, a przede wszystkim – kto okaże szacunek środowisku i przyjedzie do Szczecina te statuetki odebrać, przekonamy się już jutro wieczorem.