Pod nieobecność płyty tygodnia
Nie będzie Off Festivalu w tym roku. To oficjalna wiadomość. Sezon festiwalowy nie będzie kompletny. Czego nie popsuły przepisy – ewidentnie nierówno traktujące przedstawicieli branży koncertowej – to zepsują za chwilę dyskusje i spory o szczepienia. A dużych imprez na otwartym powietrzu w tej sytuacji najprawdopodobniej bez jakiegoś rodzaju kontroli nie będzie (zapowiedziała to poniekąd decyzja Pol’and’Rock). Strumień nowości płytowych w jakimś stopniu to rekompensuje. Dziś m.in. dwie ciekawe polskie premiery – kolejne udane wydawnictwo Tańców z klubową i ludową nutą, czyli epka Naphty i świetnie brzmiąca płyta Niepokojów Gościnnych. Trudniej byłoby za to wybrać najbardziej oczywisty album tygodnia – gdyby nie najbardziej pracowity zespół świata, King Gizzard & The Lizard Wizard, który po raz kolejny zaskoczył sporą transformacją. I przynosi powiew optymizmu u progu lata.
Były miesiące, kiedy Australijczycy praktycznie nie schodzili z łamów Polifonii. I cały czas wydają płyty z niebywałą częstotliwością. O ile jednak poprzednia, wydana w lutym L.W., wydawała się dość zachowawcza, dziś wracają z albumem zaskakująco lekkim, syntezatorowym, nawiązującym tyleż do lżejszej psychodelicznej konwencji Tame Impala, co już do zabawnej i szalonej stylistyki Dana Deacona, ale też choćby do nagrań Caribou. Sami opisują go jako nagrany w roku 3021, ale nie ma tu niczego rewolucyjnego. Dużo analogowych syntezatorów, utwory melodyjne, aranżacje mozaikowe jak zwykle, dużo energii, sporo wdzięku i dowcipu. Trudno mi sobie wyobrazić album bardziej kompatybilny z ideą współczesnych letnich festiwali. Chwilowo więc Butterfly 3000 (7/10) – niewybitne i lekko odtwórcze (z drugorzędnymi momentami w rodzaju choćby Interior People), ale pełne pozytywnych emocji – zastępuje mi nie tylko jakąś naprawdę poważną płytę tygodnia, ale słodzi gorzkie wieści ze świata festiwali.
Dużo dłuższa lista płyt tygodnia poniżej. A skoro już p.o. płyty tygodnia z Australii, to dodam tylko, że singiel tygodnia we wszystkich możliwych statystykach to z kolei rzecz z Nowej Zelandii:
PREMIERY PŁYTOWE TYGODNIA
7.06 Astral Colonels The Difference Of Similarity / The Similarity Of Difference, Anthony Pateras
7.06 Kangding Ray Branches, Figure EP
7.06 Opening Performance Orchestra plays Phill Niblock Four Walls Full Of Sound, Sub Rosa
8.06 Cecil Taylor Ensemble Gottingen, Fundacja Słuchaj
8.06 Colonna / Miranda / Spera – N-EST N-EST, Fundacja Słuchaj
8.06 Korbowód Lived Like Kings (Remixed), Heliolux
8.06 Sentino Fenix
8.06 The Transcendence Orchestra All Skies Have Sounded, Editions Mego
9.06 Etnobotanika Fruwający Przestępca, Superkasety
10.06 Maria Homa / Michał Wdowikowski Dym Split Series III, Dym
10.06 Skubisz/Nowak Late Night Poems
10.06 Susana Santos Silva & Torbjörn Zetterberg Tomorrow
10.06 The Pro-Teens I Flip My Life Every Time I Fly, Mr Bongo
AFI Bodies
Alessandro Cortini Scuro Chiaro
„Blue” Gene Tyranny Degrees of Freedom Found, Unseen Worlds arch.
Bertrand Burgalat Reve Capital, Tricatel
Black Sabbath Sabotage (Super Deluxe), BMG reed. box
Bredbeddle Steps on the Turning Year, Bezirk Tapes
Clara Luciani Coeur, Romance Musique
Danny Elfman Big Mess, Anti-/Epitaph
Daria Zawiałow Wojny i noce, Sony
Dau PSALM003: Zed Zed, Phantom Limb
Dean Blunt Black Metal 2, Rough Trade
Dominik Kisiel Stop, Alpaka
Fax Quicksand, Superpang
Garbage No Gods No Masters, Infectious
Hugo Race Dishee, Gusstaff/Don’t Sit On My Vinyl CD, LP+CD ltd.
Hyunhye Seo Strands, Room40
Keith Rowe Absence, Erstwhile
Kenny Segal Indoors, Ruby Yacht
King Gizzard & The Lizard Wizard Butterfly 3000
Lee Ranaldo / Jim Jarmusch / Marc Urselli / Balazs Pandi Churning of the Ocean, Trost
Marina Ancient Dreams in a Modern Land, Atlantic
Maroon 5 Jordi, Interscope
Migos Culture III
Nailah Hunter Quietude EP, Leaving
Naphta Dom strawiło, Tańce EP
Niepokoje Gościnne Niepokoje Gościnne, Gusstaff/Don’t Sit On My Vinyl CD, LP+CD ltd.
NVC Emocje, Audio Cave CD, DL
Phosphorescent The BBC Sessions, Dead Oceans
Phurpa & Queen Elephantine Ita Zor, Atypeek CD, DL, MC
Pi’erre Bourne The Life Of Pi’erre 5, Interscope
Ryan Adams Big Colors, Pax Americana
Siavash Amini A Trail of Laughters, Room40
Slayyyter Troubled Paradise, Fader
Sleater-Kinney Path of Wellness, Mom+Pop
The Narcotix Mommy Issues
Van Dyke Parks Orchestrates Verónica Valerio Only in America, Modern
Vaudou Game Noussin, Hot Casa
Powyższe płyty ukazały się 11 czerwca – chyba że podana data wskazuje na inny termin.
Komentarze
Lorde Solar Power powyżej goes całkiem jak ’cause you’ve got to have faith. George Michaela.
Przypomnijmy giganta popu skoro świat już zapomina jego rytmy (a niedawno oglądałem teleturniej w którym nikt z młodych uczestników nie słyszał Space Oddity D.Bowie…)
https://www.youtube.com/watch?v=nW5c_9yWgvE
Świeże spojrzenie na freedom: nikt nie jest niczyim niewolnikiem, więc trzeba płacić/dawać żeby brać
Sherbet – pierwszy australijski zespół jaki usłyszałem, w Trójce. Ktoś nie zna?:)
https://www.youtube.com/watch?v=8EmSanSFXEM
10:54
Żeby wziąć władzę głosami wyżu demograficznego trzeba dmuchać i chuchać na emerytów… A nie…
Emeryci do not belong to you, nie są waszymi niewolnikami prawda…
I refren: Freedom, Freedom…
Chciałbym polecić album zespołu, który właściwie już był trochę zapomniany. A, że dzisiaj wpis o artystach z Down Under więc warto odnotować (o ironio ) iż australijsko-nowozelandzki zespół Crowded House wydał przedni album,, Dreamers are waiting „. To porcja świetnego dream popu,który się nie sili, aby zdobyć listy przebojów, a raczej zachęca do delektowania się tymi piosenkami. Do tego znakomite teksty, magiczne melodie,,, catchy” harmonie (skojarzenia Beach Boys i ich Pet Sounds) i do tego ciepły głos Neil Finn’a. Idealny soundtrack na wakacyjno-refleksyjne momenty, na romantyczne spacery po plaży przy zachodzie słońca…
https://youtu.be/BVauKkGwdSk
@satrustequi –> Cała piosenka trochę w stylu George’a Michaela!
@rufus swell –> Crowded House zaskakuje żywotnością, rzeczywiście.
Dodam jeszcze znakomity kawałek zespołu Deafheaven, zapowiadający ich płytę, która wychodzi w sierpniu. Zapowiada się wybornie
https://youtu.be/mF70xjmMJ9I
a skoro juz o Australii, to pierwsza grupa muzyczna jaka pamietam (lata 60.) byla THE SEEKERS, pop/folk, z takimi hitami jak „I’ ll Never Find Another You”, „Georgy Girl” i innymi.
Pozniej byl FLASH and the PAN, polowa lat 70., a ich wizytowka byl album „Lights in the Night”
Jednak chyba najwieksza popularnoscia w Australii cieszy sie do dzisiaj JIMMY BARNES (James Dixon Swan), wokalista, songwriter i muzyk. Nie wiem, czy ktos pobil jego rekord ilosci albumow i singli na Australian Top.
Z ponizsze kompozycja z 2019 „Shutting Down Our Town” tylko mogla konkurowac w Australii Taylor Swift z „Me”
Jimmy Barnes – Shutting Down Our Town (Official Video)
https://www.youtube.com/watch?v=LcoQyzitZjk&t=39s
Pomijam oczywiste historie typu Nick Cave i jego rozmaite ekipy, ale jeśli idzie o dzisiejszą Australię, to przede wszystkim HTRK, Tropical Fuck Storm i The Drones.