Samo dobro
Zarabiają na kłamstwach – uzasadnił Neil Young zdjęcie całego swojego katalogu ze Spotify. I po ostrzeżeniach dopiął swego. Sprawdzałem: rzeczywiście, w zasobach streamingowego giganta zostało ledwie parę piosenek na składankach i jakiś koncert. Zgodziła się firma Warner (choć Spotify to 60 proc. zysków ze streamingu Younga). Zgodziła się nawet firma Hipgnosis Songs, posiadaczka połowy udziałów w katalogu piosenek Younga. Mnie to za bardzo nie uwiera, bo akurat katalog tego artysty mam w większości na półce, ale gest jest z gatunku etycznie ciekawych: skoro Spotify jest nowym odpowiednikiem radia i ten sam serwis obok muzyki wyświetla podkasty o niekontrolowanej treści, w tym zaprzeczające pandemii i kwestionujące naukową wiedzę – na których dostarczaniu też zarabia – to może nie wypada się pokazywać obok nich? Dla spokoju sumienia – na który stać przynajmniej niektórych i akurat autor Heart of Gold się do nich zalicza. Po więcej odsyłam choćby na łamy „Rolling Stone’a”, który opisał sprawę szeroko.
Dziś wieczorem w Nocnej strefie w Dwójce przeglądać będziemy ostatnio wydane płyty ambientowe – nurt zawsze okazuje się nieproporcjonalnie widoczny w momentach, gdy dopływ wielkich premier jest jeszcze ograniczony. Poza tym ambient przeżywa niezły moment jako niemal oficjalna muzyka pandemii. I trochę tak, mam wrażenie, spoglądają nań twórcy Dobrostanu – kompilacji wytwórni Kanu Kanu kierowanej przez Piotra Kalińskiego (Hatti Vatti). Kolejnej po wydanych sześć lat temu Szmerach. Kiedy taki np. Biosphere robi na nowej płycie mniej więcej to, co robił 20 lat temu (a z pewnością był ważnym punktem odniesienia dla artystów pracujących przy Szmerach), dodatkowo jeszcze pozostając w tej samej sferze brzmieniowej i wykorzystując podobny zestaw urządzeń, tutaj dostajemy specjalnie nagrane utwory demonstrujące rozwój poszczególnych bohaterów krajowej sceny elektronicznej.
Miałbym problem ze wskazaniem ulubionego fragmentu z całej imponującej playlisty – Bartosz Kruczyński, Daniel Szlajnda, Pruski, Hatti Vatti, Maciek Polak, JANKA i Botanica – bo zasadniczo słabego elementu tu nie ma. Jest to – mimo tych covidowych odniesień (urokliwe Self-Isolation Szlajndy zbudowane na delikatnej opozycji marimbo-podobnych brzmień i czystej syntezy, pochodną znajdziemy w dubowym duecie Szlajndy i Kalińskiego, rzecz też koresponduje ze światem brzmień Kruczyńskiego) – materiał jakoś dziwnie przesiąknięty optymizmem. Z fantastycznym Passarge Hatti Vatti w samym centrum tej pozytywnej emocji, a Ferns Pruskiego i Zabutonem Botaniki jako najbardziej chyba melancholijnymi i zarazem minimalistycznymi, abstrakcyjnymi z pokazanych tu wersji ambientu. Bo fantastyczne jest to, że każdy z uczestników przedsięwzięcia przychodzi tu z własną estetyką. Najbardziej surowa jest ta z MB3 Maćka Polaka – zbudowana na niepewnej intonacji oscylatorów analogowych syntezatorów, najmocniej osadzona w przeszłości i zarazem najwolniej się rozpędzająca w klimacie, który ma nieco z surowości krautrocka. No i dużo wspólnego z tym żółwiem u Tadeusza Baranowskiego: Może i jestem powolny, ale jak się rozkręcę… Samo dobro. Dorzuciłbym jeszcze do tego coś z najnowszego materiału Tomasza Bednarczyka dla 12k (jutro się ukazuje) i demonstracja stanu tego nurtu w Polsce byłaby jeszcze pełniejsza.
RÓŻNI WYKONAWCY Dobrostan, Kanu Kanu/CannabiGold Sounds 2022
Komentarze
No cóż, Neil Young ma rację. Wcześniej ze Spotify zrejterował m.in. Thom Yorke. Pod adresem tego serwusy można postawić wiele zarzutów poza promowaniem kłamstw, z czego najbardziej uderzające wydają się głodowe stawki dla artystów, cenzura podcastów i celowanie w monopolizację rynku. Posiadanie konta na Spotify, tworzenie tam playlist i dzielenie się nimi w przestrzeni publicznej jest dla mnie równoznaczne z popieraniem tych działań. To zresztą tak samo jak z Facebookiem: masz tam konto? To chcąc nie chcąc wspierasz wszystkie te obrzydliwe rzeczy, które serwis Marka Z. wspiera, umożliwia, ułatwia czy wręcz promuje.
Bzdura. To że używam Spotify nie oznacza, że ja negocjuję stawki i wypłacam lub nie wypłacam honoraria. Jak artyście one nie odpowiadają to wycofuje stamtąd swoje nagrania, wszak nie ma obowiązku obecności w tym serwisie. Równie dobrze można by powiedzieć, że skoro oglądam TVP to popieram linię polityczną tam prezentowaną.
Chwileczkę.. O ile mi wiadomo Niel Young w pierwszej kolejności usunął swój katalog piosenek ze względu na obecność na portalu Joe Rogana, z którym Young ma na pieńku odkąd ten rozpowszechnia na Spotify teorie na temat koronawirusa, z którymi Young się nie zgadza i oskarża Rogana o rozsiewaniu teorii spiskowych. I z tym jest problem, albowiem nie jest obowiązkiem oceniać Youngowi, czy Rogan ma rację, czy też nie. Jasne, jeśli nie zgadzam się z kimś i z tego powodu usuwam wszystkie piosenki z Spotify, to jest to jego sprawa. Jest w tym pewna hipokryzja, albowiem ktoś kto sprzedaje swoje albumy firmie Hypgnosis i kasuje za to setki milionów dolarów, przestaje bać artysta wiarygodnym, za jakiego Young się uważa.
Inna sprawa to powód dla którego np. Skee Mask usuną swój katalog z platformy szwedzkiego portalu. Skee Mask argumentuje, iż nie będzie współpracować oraz być identyfikowanym z kimś kto inwestuje swój kapitał w przemysl zbrojeniowy. Również jego sprawa, ale oba te przypadki (i prawdopodobnie na nich się nie skończy) pokazuje, że kryje się za tym pewna hipokryzja,, ponieważ przypuszczalnie gdyby nie doszło do dealu Younga z firmą Hypgnosis, nie odważył by się na ten krok ze Spotify.
Business is usual.
https://www.nme.com/news/music/skee-mask-pulls-catalogue-from-spotify-to-protest-what-the-creators-behind-the-music-receive-3129047
@rufus swell
Dlaczego sprzedanie komuś (praw do) własnego materiału jest hipokryzją? Mój materiał, mogę z nim robić co mi się żywnie podoba.
@massimiliano –> Katalog Thoma Yorke’a na Spotify ma się dobrze, stan na dziś. I to w sumie nieźle ilustruje kwestie bojkotu gigantów cyfrowych.
@rufus swell –> Fakt, że Young ma swoje powody. I oczywiście: business as usual, choć akurat w tym przypadku pożyteczne może być zwrócenie uwagi Spotify i jego udziałowcom – koncern pasożytuje na dystrybucji/popularności podkastów, nie interesując się ich zawartością, a przy tym popełnia podobne błędy jak stare potęgi w dziedzinie dystrybucji/promocji muzyki.
Jakaś dawka hipokryzji kryje się w działaniach każdego człowieka (przynajmniej mieszkańców tzw. pierwszego świata), bo niemal każdy żyje sobie radośnie kosztem czyjegoś cierpienia i wyzysku. Zatem, jeśli nie mówimy o hurtowych ilościach hipokryzji, ten argument jest inwalidą.
Natomiast niechęć do występowania na jednej scenie/antenie/redakcji z kimś, kogo się, ujmijmy to delikatnie, zupełnie nie szanuje, jest zapełnie naturlanym odruchem, tak jak występujący u większości ludzi odruch wymiotny.
@J. E. Baka: Klasyczny przypadek wyparcia i przeniesienia/rozmycia odpowiedzialności. Jeśli ktoś posiada płatne konto na Spotify, to karmi potwora z własnej kieszeni i tym samym legitymizuje jego poczynania. Inny przykład: ktoś może nie podzielać faszystowskich poglądów Douglasa P. z Death in June i delektować się samą muzyką, ale jeśli kupuje płyty firmowane nazwą jego wytwórni NER, nolens volens wspiera jego działalność. Świat jest wprawdzie skomplikowany, ale niektóre rzeczy są banalnie proste.
@massimiliano:
mam rozumieć, że jeśli płacę w Polsce podatki (lub/i – o zgrozo! – abonament RTV) to „karmię potwora z własnej kieszeni i tym samym legitymizuję jego poczynania”?
😉
pytam m.in. w kontekście TVP i 2 mld raz na jakiś czas z naszych podatków na ich niecną działalność przekazywane – czy może mam przenieść rezydencję podatkową w imię czystości zasad?
BTW ciekawi mnie jak dużą ilość stacji radiowych, internetowych itp. monitoruje Neil Young, żeby stwierdzić które z nich przemycają nieuznawane przez niego treści przy akompaniamencie jego twórczości? 😉
@zbig007: To słaba analogia, bo nie ma porównania między tymi dwoma sytuacjami. Na podatki masz wpływ nikły i niebezpośredni, na dodatek musisz je płacić. Natomiast na to, czy założysz konto na Spotify albo kupisz płytę od faszysty, masz wpływ bezpośredni i tak zwany wolny wybór.
@nassimiliano:
analogia słaba? – wiele osób płaci abonament ponieważ uznaje że chce w zgodzie z prawem używać odbiorników RTV.
Masz więc wybór – czy słuchasz radia w samochodzie „legalnie” czy nie…
Tyle że w przypadku braku płatności za ten abonament nikt nie „odcina” dostępu do treści…
analogia słaba? – to jak w tym momencie określić stwierdzenie, że „posiadanie konta na Spotify, (…) jest równoznaczne z popieraniem tych działań” (o których niekoniecznie musisz nawet wiedzieć!) lub że posiadając konto na Facebooku „wspierasz wszystkie te obrzydliwe rzeczy, które serwis Marka Z. wspiera, umożliwia, ułatwia czy wręcz promuje”
naprawdę…?
może korzystając z internetu również wspierasz te wszystkie obrzydliwe rzeczy … eeee..
naprawdę…?
na internet nie ma abonamenu ?…
naprawdę….?
😉
Bardzo dobry ten Dobrostan. Coś w tym jest,ze ambient stał sie oficjalną muzyką czasów pandemii. Panie Bartku, dziekuję za tę propozycję.
@zbig007: Ja o Rzymie, Ty o Krymie. W żaden sposób nie udowodniłeś, jak obywatelski obowiązek w postaci płacenia podatków ma się do dobrowolnego posiadania konta w serwisie streamingowym.
Myślę, że teraz już Spotify nie będzie miało wyboru i „zdejmie” Rogana:
https://twitter.com/JamesBlunt/status/1487364023003844610
😉
Ambient oficjalną muzyką pandemii? Nie wiedziałem, ale z własnej codzienności – potwierdzam. Czy jakiś artysta wydał już album zatytułowany „Music for praca zdalna”? 😉