Polish jazz upomina się o Wodeckiego

Historię ostatnich lat Zbigniewa Wodeckiego z formacją Mitch & Mitch pamiętamy nieźle, a sam bohater w rozmowie z POLITYKĄ skomentował ją kiedyś krótko: ja oszalałem. Nie dość, że spojrzał na nowo na swój stary repertuar, to jeszcze potraktował go z większym niż dotychczas luzem. Producentka nowej, pośmiertnej płyty Wodeckiego – jego córka Katarzyna Wodecka-Stubbs – też wspomina o tym, że album powstał niemal na granicy artystycznego szaleństwa. Ale efekt jednak uspokaja ten obraz. Album Wodecki jazz ’70 – dialogi przywraca jednak w pierwszej kolejności Wodeckiego mainstreamowi jazzowemu. Gwiazdorski zespół (Henryk Miśkiewicz, Leszek Możdżer, Marek Napiórkowski, Michał Tokaj, Michał Barański, Paweł Dobrowolski) pracował nie tylko nad nowymi partiami solowymi, ale i aranżacjami, więc powstała w ten sposób płyta nie jest z pewnością monolitem. Jest próbą zmierzenia się z utworami z kompozytorskiego archiwum Wodeckiego, a zarazem prześwietlenia archiwów radiowych i wskazania wyjątkowych nagrań orkiestrowych bohatera. Tematy wracają, zmieniają się aranżerzy (nad starymi kompozycjami pracowali poszczególni instrumentaliści), a kierownictwo muzyczne Michała Tokaja i studyjna praca Jacka Gawłowskiego nadają temu pozornemu bezładowi formę płyty ma tyle spójnej, na ile mogła nią być.  

Przede wszystkim jednak – każdorazowo słychać w tych aranżacjach Wodeckiego. Co jest pewnym osiągnięciem, ale też może pewną oczywistością. Bo choć autorski dorobek autora Zacznijmy od Bacha – na lata zepchnięty na drugi plan przez repertuar złożony z kilku hitów – nie był gigantyczny, to sposób pisania melodii w pierwszych latach stale i zręcznie wpisywał się między easy listening a jazz. I tak jest z materiałem zebranym tutaj, promowanym przez kojarzącą się ze stylem Joe Dassina Fantazję, i prowadzącym przede wszystkim do kilku utrzymanych w opętańczym tempie popisów z pogranicza fusion. Przekonuje Leszek Możdżer w Dialogach (błyszczy też w Etiudzie na głos i skrzypce  – wirtuozerskie podejście Możdżera i Wodeckiego po prostu zaskakująco do siebie pasuje), imponuje sam Wodecki w zmiennym tempie w egzotycznych i bałaganiarskich, trochę anachronicznych, ale ociekających radością grania Wariacjach na temat tańców rumuńskich, a obraz uzupełnia Etiuda na big band i skrzypce, zaaranżowana przez świetnie rozumiejącego orkiestrowy jazz Michała Tokaja. Propozycje Miśkiewicza (Ballada o nieznajomych) i Napiórkowskiego (Dzielę z tobą dzień na dwoje) to przyjemne snuje bez wielkich pretensji, atrakcyjne dla fanów samych instrumentalistów. Głos Wodeckiego w oryginalnej wokalnej wersji Balladzie o nieznajomych pozwala zamknąć ten materiał piosenkową klamrą. Czy niezbędną? Nie wiem. Ale trudno mi przeorganizowywać tracklistę, bo nie znam rozmiarów archiwum, które po sobie zostawił – być może tych nagraniowych wątków jazzowych było tylko tyle, że dla potrzeb albumu trzeba było niektóre zduplikować, a niektórym niejako dopisać dalszy ciąg. Wszystkiego dowiemy się z dalszych poczynań Fundacji im. Zbigniewa Wodeckiego, które organizuje także festiwal Wodecki Twist

Na pewno przydatny jest sam album – nie tyle w tym, co mówi, ile raczej w alternatywnej wersji historii, którą podsuwa. W tej alternatywnej wersji Wodecki z Możdżerem (albo z Tokajem, choć to byłyby dwie różne ścieżki) nagrywają duetową płytę dla wskrzeszonej serii Polish Jazz i po latach uzupełniają kolejną lukę w obszernej dyskografii polskiego jazzu.      

RÓŻNI WYKONAWCY Wodecki jazz ’70 – dialogi, Twist On Productions/Mystic 2021, 7/10