Drobne złośliwości (czerwiec 2015)
Wszyscy jesteśmy ofiarami nadmiaru nagrań. Przy okazji premiery Apple Music w gazetach nie recenzuje się już płyt, tylko testuje usługi muzyczne. A usługi muzyczne nie polecają już muzyki, tylko sporządzają profile użytkowników, poszukując ciekawostek z zakresu big data – zauważają na przykład, że muzyczny kryzys wieku średniego przychodzi w wieku 42 lat. Nawet biznesmen Marek Falenta podsłuchiwał podobno 300 osób jednocześnie – jak w tych warunkach nadążyć ze słuchaniem? Niesprawiedliwe. Ale ten sam producent odkrył, że jeszcze bardziej niesprawiedliwe jest słuchanie w nieskończoność nowych nagrań bez możliwości podzielenia się choćby paroma uwagami na ich temat.
ALABAMA SHAKES Sound & Color, Rough Trade 2015, 7/10
Z pewnością jedna z surowszych, lepiej brzmiących i ogólnie wyróżniających się blues-rockowych płyt roku, choć z ręką na sercu: czy gdyby Jack White wydał w tym roku 10 płyt, miałaby wciąż szanse na miejsce w pierwszej dziesiątce?
EVERYTHING EVERYTHING Get to Heaven, RCA 2015, 6/10
Jeśli nie chcecie, żeby słabsze momenty zasłoniły wam świetne momenty tej krzyżówki elektroniki i alternatywnego rocka, to możecie ją sobie gruntownie przeprogramować, tylko pragnę zauważyć, że to już nie będzie ta płyta.
LADY PANK Akustycznie, Sony 2015, 4/10
Kolejna po „Lady Pank symfonicznie” sprzed trzech próba wydania nowej płyty z uniknięciem pisania nowych piosenek (za to z Wojtkiem Olszakiem na fortepianie, tylko Janusz Panasewicz w gorszej formie), co wydaje się w wypadku tej grupy już od dawna jedyną właściwą taktyką.
LINDEMANN Skills In Pills, Warner 2015, 3/10
Till Lidemann (wspierany tu przez Petera Tägtgrena) pochodzi z Rammstein, choć biorąc pod uwagę estetykę ilustracji i poetykę tekstów (jak niby to komiczna pochwała aborcji w Praise Abort) zapatrzył się raczej w Big Cyca.
MAJOR LAZER Peace Is the Mission, Because 2015, 3/10
Fakt, że z teoretycznie dancehallowego projektu kierowanego przez Diplo robi się smętna popowa klisza, nie bardzo mnie dziwi – producent, któremu udało się artystycznie i komercyjnie zatopić Madonnę (Rebel Heart), tutaj miał nawet łatwiejsze zadanie, bo w zatapianiu się nie przeszkadzała mu Madonna.
MIGUEL Wildheart, RCA 2015, 6/10
Wildheart z piosenką The Valley może się stać tym dla opowieści o współczesnym pornobiznesie, czym Lamar dla opowieści o współczesnej Ameryce. Choć prawdę mówiąc żeby się dowiedzieć o fascynacji artysty Prince’em i D’Angelo nie potrzebuję nawet muzyki – wystarczy okładkowa stylizacja.
SIMPLY RED Big Love, Simplyred.com 2015, 4/10
Kupno tej płyty nikomu nie przeszkodzi w niczym, nie zniszczy życia ani obrazu profesjonalnych soulowych muzyków, nie zepsuje smaku, nastroju ani wizerunku, ale przypomnę, że niekupienie jej będzie miało z grubsza taki sam efekt.
SKRILLEX AND DIPLO PRESENT JACK Ü Jack Ü, Atlantic 2015, 2/10
Gdyby ta odhumanizowana i po dziecięcemu pocięta taneczna płyta (znów Diplo na pokładzie) była człowiekiem, wyłudziłaby rentę, wydałaby na narkotyki, powydzierała się i zdemolowała wam klatkę, ale ciągle byłaby intelektualistą przy płycie Gangu Albanii.
THE VACCINES English Graffiti, Sony 2015, 5/10
Oto kapela, która – przy pewnym talencie do pisania piosenek – degraduje się, naśladując Ramones, tyle że ma dodatkowo zdegradowane brzmienie, być może po to, by zdegradować się jeszcze bardziej?
MÅNS ZELMERLÖW Perfectly Damaged, Warner 2015, 3/10
Szwed 23 maja wygrał Eurowizję, a dwa tygodnie później miał już całą płytę na rynku – nic więc dziwnego, że piosenka Heroes wydaje mi się znajoma, tylko jak to się stało, że tych jedenaście pozostałych też jakoś znajomo brzmi?
Jeśli jednak dopadł was właśnie w wieku 42 lat kryzys wieku średniego, można sobie z nim poradzić w sposób bardziej godny niż poprzez słuchania Gangu Albanii. Szczegóły tutaj. Zrekompensuje to – mam nadzieję – zawartość powyższego wpisu osobom, które poczuły się nieswojo.
Komentarze
Praise Abort, według słów samego Lindemanna, nie jest pochwałą aborcji. Wręcz przeciwnie. Nie jest też, moim zdaniem, komiczny. Wymowa tego utworu jest raczej smutna.
Jest to groteska, ale moim zdaniem szyta dość grubymi nićmi groteska.