Zróbcie hałas
Nääksää nää mun kyyleneet by Tuusanuuskat
Bardzo proszę. Zawsze mam ochotę zrobić straszny hałas, ale to taki przerażający, gdy ktoś używa na scenie tej kalki z angielskiego. Nie wiem tylko, czy mógłbym to zrobić lepiej niż Tuusanuuskat, czyli duet Jana Anderzena (znanego z nieznanej zbyt szeroko, ale bardzo ciekawej formacji Kemialliset Ystävät) i Samiego Sänpäkkilä (nieznanego z kolei szerzej z działalności solowej jako Es). Jednym słowem: supergrupa redefiniująca znaczenie tego terminu, bo składająca się z ledwie dwóch muzyków i to w dodatku niezbyt szeroko znanych. Wierzcie mi jednak – warto. Nie dość, że przegonicie wszystkie bezpańskie psy z okolicy (a te pańskie będą się bały zaskomleć), to jeszcze zrobicie trochę przyjemności sobie. Z muzyką Tuusanuuskat jest bowiem tak jak z różnymi rzeczami przyjemnymi w konsumpcji, choć z natury zepsutymi – jak sfermentowane napoje albo pleśniowe sery.
Ta spleśniała wersja muzyki noise wydaje się bardziej organiczna niż cała postindustrialna reszta gatunku, może dlatego, że powstała w lasach Finlandii. Zresztą wpisuje się w estetykę wytwórni Fonal Records. Psychodelię i folk z fińskiej prowincji. A w dodatku jest świetną średnią z produkcji Es (bardziej ambientowych) i projektów Anderzena (bardziej hałaśliwych i folkowych w charakterze). Brzmieniowo blisko nie tyle do Merzbowa czy Jazkamer, co bardziej Vibracathedral Orchestra i Natural Snow Buildings (to te naleciałości folku). Zwykle tego typu muzykę opisuję na moim drugim blogu – jako dość skrajną niszę – ale ta płyta, choć nie ma jakichś rewelacyjnych recenzji, warta jest moim zdaniem uwagi także poza swoją niszą. Poza tym nie mogę nie dopisać tutaj słowa na temat fantastycznego pomysłu graficznego. Winylowe wydanie zawiera (co dość naturalne w tych czasach) kupon pozwalający ściągnąć utwory w mp3, ale kupon ten, wydrukowany na specjalnej folii, jest jednocześnie kluczem, który wprawia w ruch obrazek z okładki płyty:
Możecie jeszcze kupić to cudo tutaj lub w najbliższym dobrym sklepie muzycznym, jeśli takowy jeszcze przerwał w waszej okolicy. Niebawem wszystkie wydawnictwa Fonal Records mają trafić do Polski (po raz pierwszy chyba, o ile dobrze kojarzę), dzięki staraniom Rockersa, więc będą do znalezienia w tym oto nowiutkim i błyszczącym sklepie.
TUUSANUUSKAT „Nääksää nää mun kyyneleet”
Fonal 2011
8/10
Trzeba posłuchać: „Tippa 5” na początek – niestety, akurat tego utworu nawet we fragmencie nie ma na Soundcloudzie.
Komentarze
to może nie tak niszowo, ale szeroko rozumiany INDIE – kilka interesujących albumów, na które natknąłem się w te lato:
Cold Cave – Cherish The Light Years (2011 Matador)
Breathe Carolina – Hell Is What You Make It (2011 Fearless)
Krach – Krach (2011 Not On Label)
Hooray For Earth – True Loves (2011 Dovecote)
A Second Of June – Psychodrama (2011 Herzfeld)
FM Belfast – Don’t Want To Sleep (2011 Morr Music)
Wolfram – Wolfram (2011 Permanent Vacation)
She Wants Revenge – Valleyheart (2011 Five Seven)
Taken By Cars – Dualist (2011 Party Bear)
The Rapture – In The Grace Of Your Love (2011 DFA)
wszystkie wydawnictwa prezentują wysoki poziom moim zdaniem. czekam na ewentualne recenzje 🙂
ziew ( i to wcale nie taki niszowy) . Ludzie jak Kemialliset Ystävät przypominaja mi najwieksze pokraki licealne ktore chodziły w powyciaganych sweterkach i nie umiały na niczym porzadnie zagrac ( gardziły przy tym nie wiedziec z jakich powodów ludżmi którzy np. słuchali metalu ) Takie są też koncerty innych „gwiazd” lansowanych przez ludzi typu David Keenan. Odwrócony d…do publicznosci post hipisowski nastolatek bez talentu i pomysłu . Czesc undergroundu kopie sobie ładny grób za życia. Zdarza się
przepraszam za szczerosc i jesli kogos uraziłem
przypomina mi sie piknik na skraju drogi…