Na Offie: Reprezentacja piekła
Możecie się w tym momencie śmiać, ale tym, co uderza u zespołu Liturgy, jest ich niezwykle klarowne i przejrzyste brzmienie. Podobnie jak na moim pierwszym w życiu blackmetalowym koncercie, na który zaciągnął mnie jeden z przedstawicieli Off Festivalu (a którego podejrzewam o założenie piekielnego konsulatu przy tej imprezie). Tam grała inna grupa, ale dźwięki poszczególnych instrumentów zbalansowane były idealne – mimo przeokrutnego hałasu, brzmienie panowie mieli dużo bardziej dopracowane i opanowane niż na większości imprez z zespołami, które do takiej dawki decybeli dochodzą od strony punka czy noise’u. Oczywiście, tego, że od black metalu do noise rocka, post rocka czy nawet math rocka (tak, tak, zwróćcie uwagę te maszynowo zapętlające się strzępki fraz rytmicznych!) zaczyna być niepokojąco blisko, nie wymyśliłem ani ja, ani żadna z osób, które nagrania blackmetalowe mi podsuwały. To się zrobiło, że tak powiem, samo. I mam wrażenie, że moda (te koszulki z logiem Burzum!) przyszła wcześniej niż sympatia do samej muzyki. Ale jednym z faktów potwierdzających przenikanie się getta blackmetalowego i alternatywno-rockowego jest fakt, że drugi album amerykańskiego Liturgy ukazał się pod szyldem wytwórni Thrill Jockey.
Fakt, że członkowie Liturgy działają na Brooklynie – podobnie jak połowa grup uznawanych za strawę duchową współczesnego hipstera – nie wpływa dobrze na ich odbiór w macierzystym środowisku. Nie brakuje więc głosów mieszających tę formację z błotem, ale nie da się ukryć: na Offie będą znakomicie obsadzonym przyczółkiem piekła. Mogliby spokojnie wystąpić przed Lightning Bolt, Mogwai, a nawet Godspeed You! Black Emperor i nie wystraszyć przy tym publiczności. A warsztatowa, techniczna strona ich muzyki, poddanej niezwykłej dyscyplinie (włącznie z krzykami wokalisty Huntera Hunta-Hendrixa, wbrew pozorom), wzbudzi respekt u każdego. Pal, że tak powiem, licho całą szatańską otoczkę.
Przy okazji – warto przeczytać rozmowę z Kamilem Antosiewiczem o kolebce black metalu, przedrukowaną na jego blogu Promieniowanie, który przy okazji (co cieszy) wznowił działalność po dłuższej przerwie.
Liturgy na Offie: niedziela 7.08, Scena Eksperymentalna T-Mobile Music. Najlepsza (jak na razie) festiwalowa rozpiska tutaj.
LITURGY „Aesthetica”
Thrill Jockey 2011
7/10
Trzeba posłuchać: „True Will”, „Sun of Light”.
Komentarze
Formacji obrywa się o trv fanów black metalu za tezy wygłaszane przez lidera, napisał cały manifest o transcendentalnym black metalu, polecam wywiady i sam tekst. Niezła ciekawostka.
A sama płyta mistrzowska.
co do festiwalowych rozpisek:
http://automaciej.blogspot.com/2011/06/off-2011-line-up-z-podziaem-na-sceny-i.html
polecam wersję excelową do edycji własnej
Wprawdzie to prosty motyw, ale okładka bardzo mi się kojarzy z alternatywną wersją okładki jednego albumu pewnego zespołu na S: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/48/Slayer-GodHatesUsAll-WhiteSleeve.jpg
@Krasnal Adamu –> Nie wiem, czy nie jest to nawet świadome nawiązanie.
Oj, ja myślę że świadome. Zajebistą recenzję zalinkowałeś 🙂 Prawie mnie przekonała, ale na Liturgy raczej mnie zabraknie, bo trzeba mierzyć siły na zamiary – już zamierzam uczestniczyć w solidnej, jak na moje niemłode nogi, ilości koncertów. Jutro o 7.45 rozpoczynam podróż do Katowic. Życzę wszystkim i sobie też tego samego: dobrej pogody, dobrego nagłośnienia i sprawnego ciała 🙂
do znudzenia będę powtarzać, że tym, co nie wpuszcza Liturgy na brookliński hipstream są za luźne t-shirty i brak modnych fryzur, popatrz sam: modna broda u pałkarza (jak oni walą w gary!), nieheteronormatywny urok wiedźmy błotnej, jaki znajduję u wokalisty… (ale ja się nie znam, jak chcę posłuchać szantów, to włączam Bathorego). bawiłam się na tym koncercie przednio.
@cl. –> Zgadzam się, jak najbardziej.
Polecam Sabbath Asembly oraz Wolves in the Throne Room jak ktos nie zna a lubi Liturgy i takie tam wyziewy