Hip hip i hurra hurra

Kiedy mnie tu nie było, odbywałem podróż sentymentalną do roku 1985, kiedy to kupiłem sobie samodzielnie pierwszą płytę. Nie chodzi o te „legalne” pierwsze płyty, które na mój wniosek kupiła mama w ówczesnym KMPiK-u, tylko samemu dokonaną transakcję kupna, za pieniądze, których wtedy w ogóle nie miałem prawa mieć, ewidentnie przeznaczone na coś innego. Stąd transakcja odbyła się w pełnej konspiracji, a siedmiocalowego singla grupy Lady Pank „Raport z N.” schowałem na dnie szuflady, praktycznie nie słuchając przez te wszystkie lata, bo jako jedenastolatek bałem się trudnych pytań. Dziś ten krok LP w stronę amerykańskiego rocka z prowadzonymi równolegle partiami gitary i saksofonu wydaje się dość egzotyczny, nawet w dyskografii tego zespołu, który – wtedy przed drugą płytą – był już zmęczony hitami, sławą i chyba wszystkim innym. Fragment zabawnego tekstu pożyczyłem do tytułu notki.

Seria kompilacji „Polskie single” to niezła rzecz dla tych, którzy już dawno zauważyli, że żaden inny składak – włącznie z tymi z utworami z Listy Przebojów Trójki – nie dokumentuje poprzednich dekad na polskiej scenie na sposób krytyczno-muzyczny. Dlatego ten zestaw – opatrzony dodatkowo komentarzem Ryszarda Wojciula – naprawdę ma sens. W tomie pierwszym (rok 1985) spotykają się grupa Dżem i Zbigniew Wodecki, Daab i Variete. Jest szeroko. „Runął już ostatni mur” Tiltu po latach okazuje się beznadziejnie nagrany, ale jako utwór nie zestarzał się zbytnio i doprowadza do konkluzji, jak ponadczasowe kawałki potrafiła pisać ówczesna młodzież (dopiero potem dopisując do wszystkiego drugie dno walki z opresyjnym systemem). „Noce szatana” grupy KAT (ich pierwszy singiel) w rzeczywistości wydano w roku 1984, ale to wydarzenia jarocińskie roku 1985 ściągnęły na „szatanistów” uwagę mediów, o których z trwogą w głosie pytała mnie matka. Przy „Misiowie puszyści” Siekiery łza zakręciła mi się w oku, bo tekst „Szewc zabija szewca / Bum tarara bum tarara” przekonał wtedy mnie i mojego kolegę (rówieśnika), że mamy już równie dużo do powiedzenia i pora założyć pierwszy zespół rockowy. Wyobraźnię naszą dodatkowo rozpalała muzyka z telewizji – Papa Dance (tutaj: „Pocztówka z wakacji”, top 3 tej grupy), Krzysiek i Rysiek (tu: efemeryczny przebój „Pro-test Song”). Z kolei „Unikaj zdjęć” grupy Aya RL to jeden z najlepszych momentów polskiej zimnej fali.

Drugi tom kolekcji (1986) otwiera od razu jeden z pierwszych rockowych tekstów, które byłem w stanie (ze względu na długość i łatwą linię wokalu) zaśpiewać z pamięci w każdej chwili: „Ciemny pokój” TZN Xenny. Więc i tu autorzy od pierwszej sekundy trafili w mój sentymentalny punkt G. To się śpiewało – tak przy okazji – w podstawówkach. Wiedza o tej muzyce wtedy była powszechniejsza niż się wydaje z dzisiejszej perspektywy, nie ograniczała się do kręgów subkulturowych. „Alternatywa” i mainstream mieszały się w późnym PRL-u jak być może nigdzie indziej.

Prawdziwym fenomenem – wartym odkurzenia z dzisiejszej perspektywy – jest grupa Deuter, prekursorzy rapu i funkowych peregrynacji (tu w utworze „Średniowiecze”), polski odpowiednik tej nowofalowej gałęzi, która na Zachodzie wydała Gang Of Four, Talking Heads i Scritti Politti. Warto tez przypomnieć sobie niezłe Kineo RA („meteor”, „kompletnie zapomniany” – jak ich słusznie opisuje Wojciul). No i debiutujący w tym roku alternatywny pop z Trójmiasta – grupa Bóm Wakacje w Rzymie, która tutaj niemalże sąsiaduje z Andrzejem Rybińskim. Takie czasy. Patrz wyżej.

Jeśli chodzi o lata 1985-86, to ja tak mogę w nieskończoność, więc przerwijmy gawędę. Ogólnie rzecz doskonale wpisuje się w dyskusję otwartą przez Borysa Dejnarowicza, Kubę Ambrożewskiego, Filipa Szałaska i Piotrka Kowalczyka – częściowo na łamach T-Mobile Music, a częściowo w Musicspocie (oraz u PK na blogu). Wcześniej sygnalizowana w różnych tekstach przez środowisko „Lampy” i magazynu „Pulp”. Czyli nowe krytyczno-muzyczne podejście do krajowej klasyki. Mam wrażenie, że będzie się wokół tego sporo działo i sam dorzuciłem cegiełkę w postaci tekstu w jutrzejszej „Polityce”. Odnoszę się w nim do strony krytycznej (jak wyżej) i strony wykonawczej, z zespołami Muzyka Końca Lata i Nerwowe Wakacje na czele.

RÓŻNI WYKONAWCY „Polskie single 1985”
MTJ 2011
8/10
Trzeba posłuchać:
Siekiera „Misiowie puszyści”, Aya RL „Unikaj zdjęć”, Papa Dance „Pocztówka z wakacji”.

Siekiera – Misiowie Puszysci by ThePunkPostPunkTribe

RÓŻNI WYKONAWCY „Polskie single 1986”
MTJ 2011
8/10
Trzeba posłuchać:
TZN Xenna „Ciemny pokój”, Deuter „Średniowiecze”, Kult „Do Ani”. Ale oczywiście warto posluchać wszystkiego. W środku jest też sporo do poczytania.

Armia – Aguirre by blusior