7 płyt na tydzień (3)
Kolejna odsłona krótkiego przeglądu nowości już po przesłuchaniu. Poprzedni premierowy piątek może nie był największy w roku, ale składał się z wielu oczywistości i nie mniej ważnych drobnych pozytywnych zaskoczeń. I był to tydzień kanadyjsko-koreański. Co poza opisywanym już Geordiem Greepem (na pewno wszedłby do siódemki) zostanie mi w czołówce z ostatniego tygodnia?
DAL:UM Coexistence, Glitterbeat 2024
Korea Południowa ma dobry tydzień. Pisarce Han Kang przyznano właśnie literackiego Nobla, a płyta duetu Ha Suyean i Hwang Hyeyoung – czyli Dal:um – zasługuje na uwagę publiczności muzyki rozrywkowej i poważnej. Klasycznie wykształcone, grają muzykę wychodzącą od koreańskiej tradycji – na gayageum i geomungo. Skąd to pamiętamy? Oczywiście z nagrań Jambinai czy Park Jiha. Dal:um są bliżej tej drugiej. Może nie tak oryginalne, tworzą jednak muzykę bardzo bogatą, o bardziej konwencjonalnym uroku.
DAWN RICHARD & SPENCER ZAHN Quiet in a World Full of Noise, Merge 2024
Zaraz na początku (po ciągle pod „D”) świetna wokalistka znana ostatnio z łamów prasy, choć pewnie nie tych, których byśmy sobie życzyli. Pochodząca z Nowego Orleanu i obecna na scenie od wielu lat Dawn Richard jest jedną z bohaterek procesów o napastowanie seksualne, które wiszą nad P Diddym. Współpracowała z nim na początku kariery. Quiet in a World Full of Noise, stworzone w duecie z improwizatorem, nowojorskim basistą Spencerem Zahnem, jest jakby antytezą tych początków kariery na scenie R&B. To piosenki kameralne, wyciszone, mające jakiś aspekt muzyki Portishead, choć aranżowane ze swobodą na tradycyjne instrumenty. Odpowiedzią na traumę początków kariery jest więc kraina łagodności. Zdecydowanie warta tego, by zaistnieć poza kolumnami sądowymi.
GODSPEED YOU! BLACK EMPEROR „No Title As of 13 February 2024 28,340 Dead”, Constellation 2024
Kiedy na świecie jest źle, antymilitarystyczne i antywojenne GY!BE przeżywa często wzloty, w wypadku wojny izraelsko-palestyńskiej niestety ta ponura i złowieszcza nuta znów działa. To najlepszy album kanadyjskiej formacji od Allelujah! Don’t Bend! Ascend! i jeden z najbardziej oczywistych typów tygodnia.
JONAH YANO Jonah Yano & The Heavy Loop, Innovative Leisure 2024
Kanadyjski muzyk japońskiego pochodzenia funkcjonujący w sferze międzygatunkowej, zaprzyjaźniony z BadBadNotGood, nie należy do postaci szczególnie znanych. Ale ten album wyróżnia się subtelnością, otwartością, jazzowym warsztatem, a ponadtrzydziestominutowa kompozycja The Heavy Loop to właściwie fantastyczna płyta w płycie. Zaskakujące, jak się tu splata myślenie mainstreamowe i offowe.
MOO LATTE Mellomaniac LP, U Know Me 2024
Zbiór szkiców multiinstrumentalisty urodzonego w Toruniu i mieszkającego w Kopenhadze. Brian Massaka Victorsson każdorazowo ujmuje świetnym brzmieniem. W tych kameralnych i krótkich utworach, napisanych w latach 2021-2022 jazz, soul i hip-hop mieszają się w równych proporcjach, dominuje oniryczny, niby niedbały, ale w istocie świetnie kontrolowany styl. Koniecznie.
THE HARD QUARTET The Hard Quartet, Matador 2024
Pierwsza z dwóch oczywistości w dzisiejszym zestawie. Debiut supergrupy Stephena Malkmusa, Emmetta Kelly’ego, Matta Sweeneya oraz Jima White’a. Oczywiście najbliżej stylu tego pierwszego, choć partnerom lidera Pavement ostatnio wszystko wychodzi i mają swój styl. Płyta jest nierówna, ale kapitalnie wyprodukowana i kiedy już zespół wyruszy w trasę, kilka innych tras różnych projektów trzeba będzie przerwać.
THE SMILE Cutouts, XL Recordings 2024
Na koniec ta druga z (dwóch) oczywistości, czyli nowa płyta innej supergrupy, The Smile. Przynajmniej z nazwy, bo z muzyki jest to ewidentnie album Radiohead zrealizowany pod innym brandem. Bez względu na to, czy Cutouts uznamy za The Smile czy Radiohead, nie będzie to płyta wyraźnie wyróżniająca się w jednej czy drugiej dyskografii. Ale hańby też nie ma. Choć trzeba przyznać, że Dulling the Horns Wild Pink byłoby pewną konkurencją na siódmą pozycję w tym zestawie.