Wielka promocja głupoty

Po cichu śledzę mieszaninę bredni i (jak się okazuje) autoplagiatów przyjętą przez MEN w zatwierdzonym do użytku w szkołach średnich podręczniku Historia i teraźniejszość Wojciecha Roszkowskiego. Fascynacja, z jaką pół internetu przekazuje sobie skany tych tekstów, przypomina tę, z jaką ludzie dzielą się wyjątkowo głupimi błędami niedouczonych maturzystów – tyle że tu mamy do czynienia jednak z profesorem uniwersyteckim. Lekcje HiT zapowiadają się na jeszcze zabawniejsze niż Wiedza o społeczeństwie za późnego PRL-u – bo choć ówczesny WOS miał podobnie zideologizowane podręczniki, to nie aż tak głupie. Ale śledzę to po cichu i nie wklejam kolejnych cytatów w mediach społecznościowych, bo to, że książka jest idiotyczna, udało się już zbiorowo udowodnić, a to, że jest szkodliwa i krzywdząca, doprowadzi (mam nadzieję) do procesów. Cała reszta to darmowa promocja źle wykonanej pracy cynicznego autora, który zajmuje aktualnie pierwszą pozycję na liście sprzedaży książek historycznych w Empiku i trzecią (!) na ogólnej liście bestsellerów Bonito, gdzie stan magazynowy wskazuje w tym momencie na (uwaga) ponad 3 tys. sztuk. A ponieważ w większości (piszę tu o znajomych z mediów społecznościowych oraz czytelniczkach i czytelnikach bloga) wiemy już z grubsza, jak działa internet i współczesne media – zła sława to ciągle sława, a raz ściągnięte zainteresowanie, choćby zbudowane na czymś szkodliwym, przeliczalne jest w jakimś na pieniądze – to właśnie wyhodowaliśmy wspólnie bestseller. Tymczasem (jak wiecie, takie nierówności to stały obiekt mojej troski) nowa płyta Angles nie ma jeszcze tysiąca odsłuchów na Spotify. I to jest prawdziwa groza.       

Kiedy w czerwcu ukazało się A Muted Reality, trzeci album Angles (a zwrócił mi na to uwagę znajomy na Twitterze – social media mają różne oblicza; a album długogrający i studyjny – korekta obywatelska), ucieszyłem się z tego, jakie to komunikatywne. Fkk Down, Fkk Off błyskawicznie wrzuciłem na tygodniową playlistę, bo tak wyborna gra z konwencją tradycyjnego jazzu napędzana finezyjnymi dialogami trębaczy i wibrafonisty, że powinna przemówić do każdego. Testowałem na domownikach (a pilni czytelnicy Polifonii wiedzą, kiedy każą ściszać) i – jak mówi starsza młodzież – siadło. A jak siadło to, to zaraz siadła i cała reszta, a tytułowe Muted Reality, 15-minutowy, z rozmachem i pełną dynamiką budowany utwór o bardziej już awangardowym charakterze, bliższy kompozycjom Carli Bley, doczekało się nawet życzliwych pytań o to, co to leci. I emisji na najwiekszych domowych głośnikach w godzinach popołudniowego wypoczynku w weekend. A to już – przyznaję otwarcie, choć też nietrudno się domyślić – całkiem blisko mojej definicji rodzinnego szczęścia. The Hidden Balcony, nienachalnie zestawiające mocny temat z folkowymi, bałkańskimi ornamentami, też nie doczekał się wyraźnych głosów na nie, co biorę za dobrą monetę i zamierzam testować dalej. 

Sielanka i równowaga trwały więc w najlepsze, ale zakłócało je to, że jeśli w social mediach pisano o muzyce, to ciągle nie o Martinie Küchenie (saksofoniście i liderze szwedzkiego Angles – wcześniej nonetu, czasem w innych konfiguracjach, teraz oktetu – i moim skromnym zdaniem jednym z najbardziej niedocenionych jazzowych muzyków), tylko o tym, co Roszkowski napisał o gwiazdach lat 60., albo o tym, co Roszkowski sądzi o heavy metalu. Istotne problemy, ale zostawmy trochę miejsca na dziadowską niszę muzyki improwizowanej. Angles nie oferują zwrotek i refrenów, koszulek z fajnym logiem ani szatańskiej symboliki, ale napędza ten skład silnik o niemałej mocy, a od kilkunastu lat nie opublikowali słabej płyty. Trzy studyjne wydawnictwa, które znajdziecie w katalogu portugalskiego Clean Feedu, to samo dobro warte szerszej promocji. A jeśli już nie znajdziemy sobie innego wspólnego tematu niż HiT, to ok, ale te 45 zł lepiej już wydać na jakąś zbiórkę charytatywną albo na jazzmanów, którzy w świecie social mediów nie mają szans.               

ANGLES A Muted Reality, Clean Feed 2022