W Polsce, czyli gdziekolwiek

Nie wiem, czy już wypada mi pisać, jak wzruszająca jest nowa płyta Damona Albarna i hołd dla Tony’ego Allena, który miałem okazję na niej słyszeć przedpremierowo. Ale gdzieś między Matami a Leosiami, w cieniu wielkich karier – i to w środku pandemii, chociaż to formacja nastawiona na kooperację – narodził nam się obiecujący polski skład muzyczny inspirujący się sceną afrobeatową. Trochę jak The Heliocentrics, trochę jak Antibalas. Pochodzą z Ostrzeszowa i okolic, nazywają się The Overview Effect (OvE) i nagrali album z muzyką, którą grywa się na całym świecie z pewnym obrazem Afryki w głowie – z mapą, a nie terytorium. Może stąd to odniesienie do Jeana Baudrillarda w tytule albumu – Without Territory. Zawiera muzykę ewidentnie ponadgraniczną, która nie zawsze brzmi perfekcyjnie w partiach solowych, ale której siła tkwi w kolektywie – pod względem wspólnego grania album jest imponujący. I imponująco kompletny w sferze koncepcji – od tytułowej litanii różnych miejsc na świecie, po okładkę Dawida Ryskiego. Kto kupuje płyty po okładce, powinien się zainteresować już miesiąc temu. Sam słucham od dawna, tylko z recenzją spóźniłem się o kilka tygodni. 

Septet OvE (Jacek Świłło, Dawid Bąk, Krystian Pilarczyk, Łukasz Hoja, Krzysztof Szymasek, Michał Jamroży, Adam Jarosik) tworzą muzycy znani z takich formacji jak m.in. Vermona Kids, Let The Boy Decide czy Blue Raincoat. Są goście: Wojciech Jachna na trąbce i Krzysztof Błaszczak na puzonie.  Grają utwory instrumentalne z dość abstrakcyjnie – jak się z początku wydawało – dobranymi nazwami miast w tytułach. Bo wprawdzie Abeokuta od miasta w Nigerii to – zgoda – fragment najmocniej zanurzony w klimacie nagrań Feli Kutiego, ale czy różnice stylistyczne między funkującym New York City a skażonym bardziej jamajską rytmiką Czajkowem usprawiedliwiają ten tytułowy dystans? Mnie przypadł do gustu także najbliższy chyba estetyce Budos Band, nieco cięższy Washington D.C. – i w takich bardziej przesiąkniętych rockiem fragmentach muzycy OvE wyraźnie czują się najpewniej. Być może kolejnym kluczem do zrozumienia tych tytułów jest nazwa grupy – od efektu zmiany perspektywy patrzenia na naszą planetę, który dotyka oddalających się od niej astronautów. Z ich punktu widzenia Waszyngton i Zielona Góra to rzeczywiście bliskie sobie miasta. Choć przecież perspektywa kultury muzycznej też od lat na to zbliżenie pracuje: najnowszą płytę weteranów z amerykańskiego Savage Republic wyda Gusstaff Records z Zielonej Góry, w którego dystrybucyjnym katalogu znajdziemy także OvE. 

Klucz w wypadku The Overview Effect to tematy i energia zespołowego grania. W najbardziej psychodeliczno-funkowym wcieleniu ostrzeszowska formacja wyrasta też na bardzo ciekawych następców orkiestr rozrywkowych, podsuwając tematy do filmów nigdy niezrealizowanych i być może ciekawszych, niż byłaby ich w stanie dostarczyć krajowa kinematografia. Idealni przyszli bohaterowie katalogu GAD Records – tak o tym myślę. Z drugiej strony – jeśli nawet recenzji albumu Without Territory mocno mi brakuje (u mnie byli dotąd na playlistach), jeśli to wciąż niewypromowana marka, to może zainteresowaliby się nią właśnie poszukiwacze muzycznych ilustracji? Można na tej emocji dużo ugrać, a do tego tempa można zmontować niejedną kapitalną sekwencję filmową. Z drugiej strony – skoro mapa zastępuje nam terytorium, to może muzyka wystarczy za całą akcję?  

 THE OVERVIEW EFFECT (OvE) Without Territory, Fonoradar 2021