Jestem całkiem zwyczajnym słuchaczem

Te wszystkie pytania o to, jak można przesłuchać tyle płyt w tygodniu, ucina kolejny raport IFPI sprawdzający nasze zaangażowanie w muzykę (Engaging with music 2021). Otóż można. Co więcej, wszyscy to robimy, mniej lub bardziej świadomie. Polakom muzyka towarzyszy przez niemal 23 godziny w tygodniu, w czym przebijamy światową średnią (18,4 godz.). Pozwalało to nam wysłuchać piosenki Ale jazz! Sanah jakieś 439 razy tygodniowo i aż 463 razy odsłuchać Kiss Cam Maty. Muszę przyznać, że tyle to nawet ja bym nie potrafił. No ale statystyczny Polak to prawdziwa maszyna do słuchania – ze streamingu korzystał 2,3 razy częściej niż w poprzednim roku, choć cały czas ma jeszcze zaległości w stosunku do innych krajów, za to wyprzedza świat jako radiosłuchacz (poświęca radiu 1/4 swojego czasu na muzykę, średnia globalna to 16 proc.). W pandemicznym roku 2020, którego dotycząc te dane, muzyka pomagała nam zachować dobre samopoczucie – jak wszystkim innym. Wyniki ankiety rozpisanej wśród mieszkańców 19 krajów świata (1-4 tys. respondentów w każdym, była wśród nich Polska) w wieku 16-64 lat, przynoszą jednak kilka mniej banalnych spostrzeżeń.       

Po pierwsze, rynek koncertowy runął, ale livestreaming go nie zastąpił. Koncerty i relacje na żywo to zaledwie 2 proc. naszego tygodniowego czasu, a w wydarzeniach transmitowanych online uczestniczył mniej niż co trzeci słuchacz (29 proc.). Dla porównania – aż 11 proc. czasu światowego słuchacza wypełniał odbiór nagrań poprzez apki z krótkimi materiałami wideo (czyli TikTok i pochodne, aż 68 proc. spędzanego tu czasu ma bezpośredni związek z muzyką), a wśród graczy w Fortnite’a czy Robloxa uczestnictwo w wirtualnych koncertach było już na poziomie 31 proc. Samą chęć uczestnictwa w takich imprezach deklaruje 52 proc. graczy. Jeśli świat będzie w najbliższych latach trochę bardziej zamknięty niż wcześniej, spodziewałbym się dynamicznego rozwoju tej dziedziny. Bo raport trafił już zapewne na biurka wszystkich szefów dużych wytwórni płytowych i agencji koncertowych. 

Poza tym w globalnych danych o tygodniu z muzyką oczywiście dominuje korzystanie z płatnych serwisów streamingowych w rodzaju Spotify (23 proc.) przed streamingiem wideo (22 proc.). Nośniki fizyczne to 9 proc. spędzanego przy muzyce czasu. 12 proc. respondentów kupiło w ciągu ostatniego miesiąca płytę CD, 8 proc. – winyl. Ale głównym argumentem na rzecz tego ostatniego (40 proc. respondentów) jest tworzenie kolekcji. Wśród winylowych obsesjonatów czas poświęcony na słuchanie muzyki w całym tygodniu jest wyższy o 20 proc. niż u reszty. Dodatkowo 57 proc. posiada smartspeaker, co jest najwidoczniej dla IFPI jakimś dowodem zaangażowania w słuchanie. Co bardziej istotne, w tej grupie aż 80 proc. brało udział w streamowanych wydarzeniach na żywo, czyli ten core słuchaczy, którzy będą w przyszłości skłonni płacić za bilety na koncerty prawdopodobnie jest gdzieś tutaj. 30 proc. ciągle sięga po muzykę z nielegalnych źródeł. 

Z przyjemnością odnalazłem się w jeszcze jednej grupie. Otóż aż 62 proc. respondentów korzystających ze streamingu słucha częściej niż raz w tygodniu ułożonych przez siebie playlist. Też się na to łapię (i zachęcam do śledzenia taśm tygodnia na Polifonii). Co ciekawe, 68 proc. więcej niż raz w tygodniu szukało w streamingu konkretnej piosenki, a 62 proc. – konkretnego artysty. Zwracam uwagę na te liczby, bo oznaczają mniej więcej to, że cała reszta zdawała się na dryf i piosenki, które zaproponuje im algorytm. Ci pewnie słuchali Sanah albo Maty nieco częściej niż średnia. 

Raport przygotowała IFPI (Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego), infografikę dotyczącą polskiego rynku opublikował ZPAV (Związek Producentów Audio-Video). I z tych dwóch dokumentów zaczerpnąłem wykorzystane w tekście ilustracje. Całość anglojęzycznej wersji raportu dostępna jest tutaj. A na koniec jeszcze mapka opisująca endemiczne gatunki, które są szczególnie popularne w poszczególnych krajach. Prawdopodobnie już wiecie, co na niej znajdziecie w naszej okolicy.