Premiery płytowe lipca 2017

Wraz z dzisiejszą premierą nowego Jaya-Z, którego pseudonim uległ z tej okazji marketingowemu podwyższeniu (JAY-Z) nadszedł sezon ogórkowy, czyli zakończyła się zasadniczo przedwakacyjna część sezonu wydawniczego. Dalej premiery planują raczej mniejsi i skoncentrowani bardziej na ofercie artystycznej niż na zabiegach podobnego typu. Zapowiada się spokojnie, z pojedynczymi premierami (Broken Social Scene, Toro y Moi, Shabazz Palaces), które śledzić się będzie goręcej, ale i to dotyczy raczej grup zainteresowań niż masowej publiczności. Będzie więc sobie można w spokoju posłuchać mniej głośnych płyt – z poprawką może na nowe Arcade Fire, które ukaże się pod koniec lipca. Idealne warunki do odpoczynku. Poniżej lista premier, które udało mi się zebrać i kilka słów na temat jednej z tych płyt, które miałem już okazję słyszeć.

3.07
Phurpa Rituals of Bon II, Zoharum LP
Phurpa Ya tog rid pa’i gyer, Zoharum 2CD
Phurpa Rituals of Bon I & II, Zoharum MC

5.07
Rhythm Baboon Baboonism, Pawlacz Perski

7.07
Andromeda Mega Express Orchestra Vula, Alien Transistor
Broken Social Scene Hug of Thunder, City Slang
DJ Hell Zukunftsmusik, International Deejay Gigolo
Haim Something To Tell You, UMG
Jupiter & Okwess Kin Sonic, Glitterbeat
Łagodna Pianka Klisze, Wytwórnia Krajowa
Marc Romboy & Dortmund Philharmonic Orchestra Reconstructing Debussy, Hyperharmonic
Melvins A Walk With Love and Death, Ipecac
Public Service Broadcasting Every Valley, PIAS
The Americans I’ll Be Yours, Loose
The Last Dinosaur The Nothing, Naim
This Is The Kit Moonshine Freeze, Rough Trade
Toro y Moi Boo Boo, Carpark

8.07
Neverending Delays Muzak For The Masses, Nasiono Records

10
Giovanni Lami Hysteresis II, Czaszka
Lopness Cena Holding, Czaszka
Tiny Taste Live – Vintage Records Outside Transmission, Vintage Records
Új Bála Breatharian High Society, Czaszka

14
Alan Vega It, Universal
Anne Briggs The Time Has Come Earth, reed. 1971
GÜnter Schlienz Book of Dreams, Zoharum
Japanese Breakfast Soft Sounds From Another Planet, Dead Oceans
John Murry A Short History of Decay, TV Records Ltd
Mr Jukes God First, Island
Mura Masa Mura Masa, Polydor
Offa Rex The Queen of Hearts, Nonesuch
Quindar Hip Mobility, Butterscotch
Shabazz Palaces Quazarz: Born on a Gangster Star, Sub Pop
Shabazz Palaces Quazarz vs The Jealous Machines, Sub Pop
Television Personalities And Don’t The Kids Just Love It, Fire reed.
Television Personalities Mummy Your Not Watching Me, Fire reed.
Television Personalities They Could Have Been Bigger Than The Beatles, Fire reed.
Television Personalities The Painted Word, Fire reed.
The Ceez O chłopcu polskim, Polskie Radio
Waxahatchee Out In The Storm, Merge

21
Avey Tare Eucalyptus, Domino
Foster The People Sacred Hearts Club, Columbia
Laucan FramesPerSecond, Sunday Best
Nicole Atkins Goodnight Rhonda Lee, Single Lock
Oscar Dowling Free and Easy, Spunk!
Lonker See Lonker Sessions / Livce @ Pijana Czapla Olsztyn, Music Is The Weapon

28
Alice Cooper Paranormal, earMusic
Arcade Fire Everything Now, Merge
Ben Lukas Boysen & Sebastian Plano Everything, Erased Tapes CD, LP (DL jest)

Zespół Andromeda Mega Express Orchestra – można dla wygody używać skrótu AMEO – nie mógłby pewnie powstać gdzie indziej niż w Niemczech, kraju, w którym potencjał rynku muzyki poważnej przewyższa zapewne ten, który u nas ma rynek disco polo. U nas – to chłodna ocena sytuacji, a nie jej podkręcanie – trudno byłoby zebrać i utrzymać 18-osobowy skład stale skupiony na konstruowaniu długich kompozycji w klimacie „trzeciego nurtu” pomiędzy jazzem a muzyką poważną. Kierowane przez saksofonistę Daniela Glatzela berlińskie AMEO istnieje ponad 10 lat – chwaliłem zresztą na Polifonii ich poprzednią płytę Live on Planet Earth – pozostając jednak zespołem młodzieńczym, gdy chodzi o podejście i świeżość spojrzenia na komponowane przez lidera długie utwory o skomplikowanej harmonii, gęstych melodiach, które utrzymane są często w bardzo wysokim tempie i błyskawicznie przenoszą środek ciężkości pomiędzy sekcjami orkiestry. Jak w utworze In the Light of Turmoil, który zbliża Andromedę nie tyle do Lachenmanna, na którego się powołują, ale do Franka Zappy z jego przeświadczeniem, że aby była z komponowania jakaś zabawa, z orkiestry trzeba przede wszystkim wycisnąć siódme poty. To imponujący, 14-minutowy utwór, w którym wszystko się zgadza – motywy wracają, ale całość zachowuje zaskoczenie i nieprzewidywalność.

AMEO wykorzystują brzmienia gitary elektrycznej, loopy i syntezator, co oczywiście na poziomie samego dźwięku zbliża ich momentami do formacji w rodzaju Jaga Jazzist, ale pod względem koncepcji grania pozostają daleko – raczej w okolicy Alarm Will Sound czy nawet Ensemble Phoenix Basel. Mierzą wysoko, jeśli chodzi o ambicje tworzenia dużych form muzycznych i chyba tylko na tym planie album VULA – właśnie jako całość spięta koncepcją nawiązań do niespokojnych czasów, w jakich żyjemy, a jednocześnie do kultury północnej części afrykańskiego Malawi (wizyta w tym regionie stała się dla grupy tematem filmu – por. fragment poniżej) – ze swoimi składającymi się w całość utworami odrobinę zawodzi. Tu daje znać akademickie myślenie rozciągniętą formą, które nie do każdego dziś przemówi, a jeśli już, to pewnie łatwiejsze do przyjęcia będzie na koncercie niż na płycie. Za to gra idealnie każdy detal, całość robi wrażenie precyzyjnie skonstruowanego mechanizmu muzycznego, niezbawionego życia i nietracącego indywidualnej energii poszczególnych instrumentalistów. AMEO to chyba jedyny znany mi zespół, który potrafię sobie wyobrazić na Warsaw Summer Jazz Days, a później na Warszawskiej Jesieni. I jeden z tych, których po prostu nie da się słuchać w pięciominutowych fragmentach gdzieś w biegu. Idealne na ten świeży sezon ogórkowy.

ANDROMEDA MEGA EXPRESS ORCHESTRA VULA, Alien Transistor 2017, 7/10