Weekend z Ninja Tune, czyli wejście Machinogodzilli

13 lat do miesięcznika „Machina” (z którym już wówczas miałem okazję współpracować, ale to bez znaczenia dla tej opowieści) dołączona została płyta „Machinogodzilla” zawierająca kilkanaście utworów wykonawców wytwórni, której naprawdę prawie nikt w Polsce wówczas nie znał. Poza może Harperem (związanym z „Machiną” – i to akurat ma znaczenie dla tej opowieści) i jeszcze paroma pasjonatami nowej elektroniki. Jeśli dziś spojrzeć na bieżącą ofertę tej samej wytwórni (Bonobo, Blockhead, Andreya Triana, The Qemists), można co najwyżej ziewnąć, bo może i fajne, ale co w tym takiego nowego – i zbyć to wszystko krótkim „Eee!”. Można też stwierdzić z dumą i zaskoczeniem, że najlepszą płytą w tegorocznym katalogu wytwórni Ninja Tune będzie album polskiego artysty, bo nie sądzę, żeby do końca roku ktoś w ich katalogu przebił album „Breslau” Igora Pudło.

13 lat to wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Płyta dołączona do sprzedającego się wtedy w ponad stu tysiącach egzemplarzy pisma miała działanie edukacyjne, którego nie sposób przecenić. Przetarła drogę dla innych. Tak samo jak Jonathan More i Matt Black przetarli dla innych drogę jednym remiksem hiphopowego szlagieru „Paid In Full” Erica B. & Rakima. Bo całą historię Ninja i okolic należy moim zdaniem liczyć nie od roku 1990, kiedy założyli firmę, tylko od 1987 – bo tedy wydali ów remiks. Był on kolażem teoretycznie niepasujących do siebie elementów – wokaliza Ofry Hazy, jakieś teksty w stylu filmów SF czytane przez lektorów, fragment nagrania starej orkiestry oraz innego utworu EB&R, w którym Rakim wypowiada słynne „Pump Up The Volume”. Trwał ponad siedem minut. I w dużej mierze zdefiniował to pobocze hip-hopu, na które wyskoczyła Ninja Tune, zagospodarowując zupełnie nowe terytorium.

Nie będę nawet udawał, że najnowszy box Ninja Tune na dwudziestolecie udało mi się przesłuchać na tyle, żeby ocenić całą zawartą na nim muzykę. Sześć kompaktów, sześć małych winyli plus jeszcze dwa dwunastocalowe, które można dostać pocztą – z premierowym (w większości) materiałem. Kiedy to wszystko dokładnie przerzucić, przemyśleć, ja pytam, no kiedy? Dostałem z tego wprawdzie czteropłytowy box promo, ale to i tak cztery godziny! Co tam, jutro impreza na FreeForm Festivalu z bardzo czujnym wyborem artystów z NT: Coldcut, Igor Boxx, King Cannibal, Speech Debelle. A dziś w ramach świętowania puszczę sobie wiecie co? „Machinogodzillę”, która nie zmieniła świata pod jednym względem – wciąż jest najlepiej sprzedanym wydawnictwem Ninja Tune w Polsce…

RÓŻNI WYKONAWCY „Ninja Tune XX. 20 Years of Beats & Pieces”
Ninja Tune/Sonic 2010
(bez oceny)
Trzeba posłuchać:
The Bug „Catch a Fire”, Two Fingers „Fools”, Tiddla T „Sky Surfing (Benga Remix)”, Eskamon „Fine Objects”, Antipop Consortium „Volcano (Fourt tet remix)” i pewnie wiele innych…

A poniżej Coldcut wyjaśnia, jak powstał słynny remiks, o którym piszę w tekście: