Jak zrobić hipstera z Tomasza Lisa

Ludzie z reguły nie interesują się muzyką i być może to właśnie chciał dać nam do zrozumienia Tomasz Lis, zwierzając się Kubie Wojewódzkiemu, że słucha Bajmu i Rubika. Ja się z tego nie śmiałem, choć żartował sobie „Wprost”, do którego – patrzcie, jaki zbieg okoliczności – Lisa zatrudnili właśnie jako naczelnego. A nie śmiałem się dlatego, że to normalne – wiele osób nie zwraca uwagi na to, co leci, dopóki nie chcą sprawić wrażenia, że są na czasie. Wtedy – lepiej niż teatr, książki czy cokolwiek innego – przydaje się właśnie muzyka. Stąd do gratulacji dla Tomasza Lisa z okazji nominacji dołączam mój prezent – krótki kurs hipsterstwa* na jednej płycie. Dzięki temu nie będzie więcej Bajmów i Rubików, za to…

Trochę węższy krawat, trochę większy kołnierzyk koszuli, troszkę bardziej kusy garnitur, lekko nastroszone włosy, dwa znaczki w klapie (byle nie z Matką Boską), no i buty można zdjąć, nawet w telewizji – a nawet głównie tam. Tak wygląda James Murphy. Wbrew pozorom wcale nie tak daleko od Tomasza Lisa, w dodatku ledwie cztery lata młodszy. Król modnego Nowego Jorku i postać z przecięcia światów muzyki klubowej i sceny alternatywnej, które w sposób perfekcyjny łączył na dwóch poprzednich płytach swojego LCD Soundsystem (jako pierwszą warto kupić „Sound of Silver”). Mistrz powściągliwego cool, nienaganny wzór. Bądźmy realistami, nie będziemy przecież z redaktora naczelnego tygodnika opinii robić Bonniego „Prince’a” Billy’ego.

Problemem dla stałych słuchaczy LCD Soundsystem będzie na nowym albumie to, że szafy kultowych elektronicznych urządzeń, które zgromadził Murphy w swoim studiu, pięknych i świetnie brzmiących syntezatorów i automatów perkusyjnych, całkowicie przesłoniły mu cel. Choć symfonia syntezatorowa w „All I Want” wskazuje na to, że może „Tego tylko chciał”. I choć jak zwykle potrafi podejść do wszystkiego z ironią w „You Wanted a Hit” („Chcieliście hitów, ale może ja hitów nie robię, nie / Próbuję i próbuję, ale jak już zrobię, to czuję się z tym źle”). Słowem: kiepską płytę nagrał Murphy, nudą z niej wieje na kilometr, ale – jak prawdziwy hipster – nawet z tej sytuacji potrafi wyjść z twarzą. Co mi przypomina, że przecież można by go jeszcze jakoś z pożytkiem wykorzystać. Trzeciej świeżości LCD Soundsystem ciągle jeszcze zaraża hipsterstwem na odległość. Dlatego gdy Wojewódzki lub inni zapytają, proponuję twardo obstawać przy LCD Soundystem.

Kurczę, zapomniałem o jednym szczególe – że w tym momencie jedną z rzeczy najgorzej wpływających na hipsterskość jest bycie naczelnym „Wprost”.

LCD SOUNDSYSTEM „This Is Happening”
DFA/Parlophone
5/10
Trzeba posłuchać:
„Dance Yrself Clean”, „Pow Pow” (ale obejrzeć klip w reż. Spike’a Jonze’a trzeba w pierwszej kolejności)


* Tego terminu nikt do końca nie rozumie, ale zapewniam, że nie używam go, by kogokolwiek obrażać.