Akademia pana K.

Kto się kryje pod tym „K”? Nie Kleks, to by była zbyt prosta zagadka. Proszę też odłożyć na bok skojarzenia polityczne, choćby i klimat w tej sferze trochę dziś przypominał lata 80. Ciekawie sobie po latach zdać sprawę z tego, w jak wielkim stopniu generacyjna superprodukcja Krzysztofa Gradowskiego Akademia Pana Kleksa była filmem Andrzeja Korzyńskiego. Nie chodzi tu tylko o otoczoną mitem piosenkę śpiewaną przez Zdzisławę Sośnicką Pożegnanie z bajką. Piosenki można w ogóle odłożyć na bok – bo też przez lata wychodziły na płytach – bo z równą, albo i większą mocą przemawia sama ilustracyjna muzyka Andrzeja Korzyńskiego, właśnie wykopana z archiwów i opublikowana na płycie po raz pierwszy. To jest ten właściwy pan K.

Nie znajdziecie tu zatem piosenek do oryginalnych tekstów Brzechwy, ani też mocnego numeru 9 z listy polskich piosenek wszech czasów przygotowanej przez Screenagers, czyli wspomnianego Pożegnania… Publikacja instrumentalnej muzyki z Akademii to efekt raz rozpoczętych (na wniosek Brytyjczyków – pisałem już parokrotnie o wznowieniach Finders Keepers, w tym Człowieku z marmuru) wykopalisk w domowych archiwach odrywanego na nowo Korzyńskiego. Płyta GAD Records ma więc charakter premierowy i jeśli już powtarza krótkie formy instrumentalne obecne na poprzednich edycjach płyty piosenkowej (Motyw Doktora Paj-Chi Wo, Kosmiczny prolog, Inwazja wilkołaków), to przedstawia je w wersjach alternatywnych. Poza tym przynosi może nie najlepszy, ale chyba najbardziej eklektyczny popis umiejętności Korzyńskiego. Od muzyki orkiestrowej z charakterystycznymi wycieczkami w stronę tradycji (menuetowy motyw fagotu w Powitaniu ptaków, a potem Polowaniu…) albo z partiami wszędobylskiego u tego twórcy pianina elektrycznego, przez swobodnie wykorzystywaną elektronikę (Sekrety pana Kleksa – nie mam jeszcze wersji płyty z książeczką, ale pachnie mi to Bohdanem Mazurkiem), aż po rock psychodeliczny w lekko funkującej, czasem pachnącej już dyskoteką postaci (bezbłędny jak zwykle Arkadiusz Żak na basie).

Największą niespodzianką będzie tu z pewnością utwór z tego ostatniego gatunku: Walka planet – pięciominutowa instrumentalna kompozycja o psychodeliczno-rockowym charakterze, z błądzącymi solowymi partiami Winicjusza Chrósta. Brzmi to przynajmniej po części jak improwizacja, podobnie zresztą jak lepszy Sen o siedmiu szklankach – ewidentnie próba polskiej odpowiedzi na Pink Floyd z okresu The Wall, tu zaprezentowana też w alternatywnej wersji. Zebrane z muzyką orkiestrową i eksperymentalną nie jest to niby spójne ani oczywiste, ale jednak sprawdza się poza filmem – oddałem już recenzję do papierowej „Polityki”, później słuchałem parokrotnie i nad słodkimi, czasem przesadnie klasycznymi motywami coraz łatwiej mi przejść do porządku dziennego i polubić całość.

Niby nie jest to płyta dla każdego, ale pokoleniowo jednak obowiązkowa. Wrócę więc do pytania, czy to najlepsza ścieżka dźwiękowa Korzyńskiego? Moim zdaniem nie, ale znajdziecie tu jedne z najlepszych momentów w jego twórczości filmowej. A w Motywie bajkowym I albo w Locie Adasia też przecież odnajdziecie delikatnie zarysowany temat główny znany z Pożegnania z bajką – i być może też się wzruszycie, bo ta muzyka to przede wszystkim jeden z najlepszych nośników pokoleniowej nostalgii, jakie wydał z siebie późny PRL.

MUZYKA FILMOWA Akademia Pana Kleksa. Original Score, GAD Records 2016, 8/10