Podły podmiot liryczny

Płyta Dr. Misia przypomina mi pierwszy film, za który pamiętam Arkadiusza Jakubika pt. „Jak to się robi z dziewczynami”, kompletnie oderwaną od rzeczywistości komedię sprzed 11 lat. Tamta była teoretycznie filmem dobrze skalkulowanym, choć głupawym i nie trafiła w swój czas. Jakubik był zresztą jednym z najjaśniejszych punktów. Na „Młodych” (tytuł traktowałbym od razu ironicznie) występuje jako rockman w oldskulowym podkoszulku, z dywanem na piersiach, od którego wydaje się wręcz jechać potem przez porysowane fabrycznie (dobry patent!) pudełko CD. I jak to bywa w wypadku muzycznych występów aktorów – tą swoją lekko przerysowaną kreacją robi z miejsca wrażenie zabawnego, choć (problem) dostał do zaśpiewania śmiertelnie poważny materiał.

Teksty (głównie Krzysztof Varga plus parę odrzutów – moim zdaniem – z notesu Marcina Świetlickiego) to opowieści pisane z punktu widzenia starzejącego się, opuszczonego podrywacza („Dziewczyny” wskazują na doraźność jego zamierzeń seksualnych), którzy w szkole średniej miał tyle kobiet, że dziś nie pamięta ich imion („Mentolowe papierosy”), a teraz najwyraźniej ledwie starcza mu energii na założenie sobie profilu na Naszej Klasie, ale już zabrakło jej na wejście na Facebooka (obsesyjnie wracająca tematyka internetowa). Patrzy sobie z na te wszystkie młode dziewczęta z mieszaniną frustracji i wyższości, bo takie powierzchowne („Pudelek”). Ma trochę gówniarskiego dystansu do siebie („Wyglądam jak chuj / Jak stary głupi chuj”) i na tyle trzeźwości umysłu, żeby zauważyć, że „rozpierdolił sobie życie” („Życie”). Nie wiadomo o jego innych kontaktach towarzyskich, które wykraczałyby poza kasy w Tesco, gdzie z kolei robi zakupy z poetycką odrazą („Śmierć w Tesco”). Można założyć, że jego koledzy – jak to mężczyźni w pewnym wieku („Historia morderstwa”) – powymierali. Niektórzy dopiero jako martwi nabrali biegłości w nowych technologiach i wysyłają do niego spamy („Mail od umarłego”). Jakubik dostał więc do zagrania dość podły pomiot liryczny. Jakiegoś typa, który, mam wrażenie, za chwilę umrze nienaturalną śmiercią, i to raczej bezpotomnie. A w połączeniu z muzyką i wizerunkiem zrobił z niego zgorzkniałego, refleksyjnego oblecha. Gratuluję i życzę powodzenia w wynajdywaniu publiki, która się z tą wizją zidentyfikuje, czy to chłopców, czy dziewcząt, zważywszy na to, że w piosence odnoszenie tekstu do własnego życia bywa bardziej bezpośrednie niż w poezji czy prozie. A starsi mają już Perfect. To, co się udało grupie Pogodno przy okazji wykorzystania „Tequili” Krzysztofa Vargi, nie wyszło moim zdaniem tutaj, choć Jakubik – wokalista o skromnych możliwościach, ale panujący nad tym, co ma – bardzo się starał.

Starał się też Paweł Derentowicz, który oprawiał teksty w muzykę, w znacznej mierze swojego autorstwa, z niezłymi momentami partiami gitary, ale bez stylistycznej spójności. No i bez zaskoczeń, ale w sumie trudno do takiego materiału zaproponować jakieś awangardowe rozwiązania, bo będzie zgrzytało mocniej nawet niż w „Jak to się robi…”. Ogólnie brzmi to porządnie, choć dość jest problem, i to dość podstawowy: w miksie parę razy – nawet w pierwszym nagraniu – ginie głos Jakubika.

„Młodzi” to oczywiście istotna płyta – dobry aktor, ceniony pisarz, paru niezłych instrumentalistów. Jeśli będą dalej próbować, może uda im się znaleźć swoją publiczność tak skutecznie jak twórcy „Jak to się robi…”, który przecież po latach rozbił bank „Wyjazdem integracyjnym”. Ale artystycznie się tego nie poklei.

Proszę zwrócić uwagę, że gdybym naprawdę chciał kontakt z tą płytą odradzić, wskazując na jakieś straszne pęknięcie w samym zamyśle, odesłałbym wszystkich do oficjalnego prasowego opisu, który znaleźć można tu i ówdzie: Dr Misio gra ostrego rock & rolla bez przebaczenia. Solidne brzmienie, ciężkie riffy, znakomite, mądre teksty i brak muzycznego kompromisu sprawiają, że to nowa i oryginalna propozycja nie tylko dla fanów rocka ale przede wszystkim ludzi poszukujących w sztuce intelektualnych wrażeń i refleksji, otwartych na formę i nie stroniących od wspólnej, niemalże rytualnej zabawy.

Pisownia oryginalna. Ale w dziedzinie żartów primaaprilisowych bardziej polecam ten.

DR MISIO „Młodzi”
Universal 2013
Trzeba posłuchać: „Młodzi” i „Życie” (jeśli już trzeba)