Proste jak głos

Sporo dyskusji wokół głosów dziś od rana, także w redakcji „Polityki”. Były też komentarze na tym blogu. Zawsze gdy ktoś głośny zaśpiewa coś choćby lekko krzywo (chodzi ciągle o ten występ w SNL), takowe się pojawiają. Trudno rozstrzygnąć ostatecznie tak fundamentalne kwestie jak „Czy Lana Del Rey ma dobry głos?”, gdy bohaterka pytań w sposób imponujący trzyma się precyzyjnie narzuconej konwencji. Ale łatwo wskazać kogoś, kto śpiewa lepiej i prostym zestawieniem rozstrzygnąć sprawę. Albo znaleźć dwie lepsze wokalistki naraz. Zestawem pomocy na dziś niech będzie więc First Aid Kit.

Etap „Mam gitarę i kiepskiego fryzjera” już za nimi, ale jako roczniki 90-te ciągle są uroczo dziecięce i przeszły płynnie do stadium „Mam kwiaty we włosach i kolorowe ponczo”. Wrażenia wzrokowe zawsze z reguły idą przed słuchowymi, ale w tym akurat wypadku wyprzedają je bardzo nieznacznie. Głosy Klary i Johanny Soderberg ze Szwecji brzmią dalej na tyle potężnie i pewnie, a jednocześnie są tak plastyczne, gdy chodzi o modulowanie, że mogłyby startować w konkurencji z Neko Case, Alelą Diane czy którą tam jeszcze z młodych folkówek Ameryki. A jako bonus mają jeszcze idealne siostrzane śpiewanie w harmonii („Emmylou”!). Tu rzecz się czuje – trochę tak jak z odbieraniem nagrań Adele głębokość, zapas, powietrze są wyczuwalne natychmiast. Utrzymanie się na odpowiedniej nucie w ogóle nie jest tu brane pod uwagę, ani przez moment, jako jakaś cecha decydująca o sukcesie w śpiewaniu. A na pewno nie jest elementem walki o przetrwanie. Można się spokojnie skoncentrować na innych umiejętnościach sióstr.

Z etapu „Gramy w lesie covery Fleet Foxes” przeszły na etap „Nagrywamy w Stanach z Conorem Oberstem”. To jeszcze ważniejsze odkrycie w związku z siostrami Soderberg. Jeszcze trzy lata temu były youtube’ową sensacją (patrz tutaj), chwilę później pisałem już o ich pierwszej płycie. Drugą nagrały pod okiem Mike’a Mogisa, stałego współpracownika Conora Obersta, członka Bright Eyes i producenta wielu amerykańskich płyt, niekoniecznie z okolic folku czy country. Gościnnie zaśpiewał sam Oberst, który we wspólnej finałowej kompozycji „King of the World” dorzuca do muzyki sióstr trochę niemal meksykańskich klimatów. Wcześniej jest nieco więcej klimatów barokowych i baśniowych niż w utworach Obersta. Owszem, przewidywalne stylistycznie, w pewnym sensie stereotypowe – ale w obrębie konwencji folkowej to znakomite nagrania, a autorki mają jeszcze trochę czasu na zaskoczenia.

Kolejny muzyk Bright Eyes, pianista Nate Walcott, też tu gra, więc mielibyśmy po prostu siostry ze Szwecji gościnnie na płycie z Saddle Creek – gdyby nie to, że to jednak one przyniosły tu klasowe piosenki. Nie wspominając już o głosach.

Aha, przy okazji tej dyskusji o Lanie – panny Soderberg były odkryciem z YouTube’a trochę wcześniej. I prawdopodobnie nie ukrywają w szafie jednej nieudanej kariery. Aż takie proste.

FIRST AID KIT „The Lion’s Roar”
Wichita 2012
7/10
Trzeba posłuchać:
„Emmylou”, „To a Poet”, „King of the World”.