Inne zadania dziennikarskie…

…czyli dokładnie te, o których pisałem tutaj, dzisiaj przybrały efekt końcowy, który można przeczytać tu. Trochę się bałem tego spotkania i konfrontacji, ale rozmówca okazał się – jak to mówią – niezwykle miłym człowiekiem. A właściwie to i młodym – wygląda dokładnie tak jak na zdjęciach sprzed stu lat, zanim jeszcze przestał pozować bez pończochy na głowie albo doczepionego kobiecego torsu. Na wszelki wypadek (gdyby mi się udało po raz kolejny), możecie na przyszłość podrzucić pytanie od siebie. Nie wiem, czy AT na nie odpowie, ale przynajmniej nie będę żądał za jego wypowiedzenie stu dolarów, jak mój inny ulubiony muzyk za wyczytanie nazwisk swoich fanów.

A przy okazji, skoro już tak bezczelnie uniknąłem dziś dopisywania kolejnej noty o płycie – oto sukces dnia. Niezły zbieg okoliczności w sumie. 11 września dziewczyna dostaje nagrodę, której nie może nawet odebrać ze względu na terrorystyczne zamachy w Nowym Jorku, a dokładnie dziesięć lat później otrzymuje taką samą po raz drugi, za album, który jest jej reakcją na wojnę  z terroryzmem.