Harry Potter jako zmyłka

Proszę mi wybaczyć żerowanie na gasnącej gwieździe nastoletniego czarodzieja, ale na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że to ostatni moment, kiedy mogę tak zagrać. Powinienem teraz połączyć w jakiś sposób czarodzieja z Hogwartu z „domem wiedźmy„, czyli gatunkiem witch house, ale jeśli ktoś zajrzał tu przypadkowo, ściągnięty nazwiskiem ulubionego bohatera, prawdopodobnie mam tylko 15 sekund, żeby zainteresować go prawdziwą treścią wpisu. Jeśli dość szybko czyta i nie dał się rozproszyć wklejonym powyżej linkiem, zdąży w tym czasie dobrnąć do drugiego akapitu.

Clams Casino (prywatnie Mike Volpe) nie jest już nastolatkiem, ale wciąż jest młody, „Rolling Stone” wylicza mu 24 lata i sporo beatów przygotowanych dla całkiem znanych raperów (Lil B) na koncie. Pseudonim wziął od lokalnej potrawy, której nie jadł, a na zdjęciach promuje kuchnię włoską. Pewnie dla zmyłki (coś jak ja z tym Potterem). Jest też kolejną postacią, która zamiast wprowadzać jakieś jasne nowe podziały w muzyce zamazuje do końca te stare. Czyli zmyłki doprowadzone do skrajności. W najbardziej oczywistych – ale całkiem zgrabnych – momentach („Natural”, „Waterfalls”) przypomina mi Prefuse 73 sprzed paru lat. W najbardziej swoistych („Treetop”) sięga daleko, daleko za to, czego się spodziewamy nawet po instrumentalnym hip-hopie, a w najbardziej emocjonujących („Gorilla”) potrafi naprawdę mocno przykuć uwagę, wykorzystując ledwie strzępki przetworzonych do niepodobieństwa wokali. Właśnie – te wokale, głównie kobiece (podobno, bo tego nie słychać), okrutnie wykrzywione, robią tu jaki-taki łącznik z witch house’em, do którego – poprzez wytwórnię Tri Angle – chciałoby się CC zaliczyć. Poza tym intrygujące jest, czy rzeczywiście – jak ogłosił Volpe – wyjmowane są z piosenek bardzo znanych artystek, takich jak Adele czy Bjork.

Jak to się zdarza w podobnych sytuacjach, kolejną płytę z Tri Angle (ucieszyłem się, że mam dotąd prawie całą, niewielką w sumie dyskografię tej nowej wytwórni) kupiłem do pary, z rozpędu. Tym bardziej, że próbki brzmiały zachęcająco. Holy Other okazało się czymś z zupełnie innej beczki, trochę bardziej przypominającym house, o ile w nurcie witch house w ogóle się tegoż doszukiwać. U producenta z Manchesteru od razu słychać większe przywiązanie do detali produkcji studyjnej niż u amerykańskiego zdolnego amatora (Volpe twierdzi, że nie wiąże swej przyszłości z muzyką), słychać dubstep, a atmosfera tych nagrań wciąga bardziej niż się spodziewałem. Ciągle tylko na siódemkę, ale w wypadku Holy Other czekam jeszcze na występ na żywo (Unsound, Kraków), no a jeśli chodzi o cały label, który notorycznie dostaje tutaj siódemki – na albumy. Pierwszy, Balam Acab, już niebawem, pod koniec sierpnia.

Aha, to jest prawdziwa środowa notka. Tamta poprzednia tylko udaje, że jest środowa. Taka zmyłka, zupełnie jak to, o czym było na początku.

CLAMS CASINO „Rainforest” (EP)
Tri Angle 2011
7/10
Trzeba posłuchać:
„Treetop”, „Gorilla”.

Gorilla by clammyclams

HOLY OTHER „With U” EP
Tri Angle 2011
7/10
Trzeba posłuchać:
„Feel Something”, „Yr Love”.

Touch by HOLY OTHER